Dowcipy
-
- Senator
- Posty: 320
- Rejestracja: ndz 30 kwie 2006, 21:50
- Lokalizacja: civitas Posnaniensis
I would be delighted if you were so kind as to inform me in what way you are going to translate the "toga party" cartoon, the author of which has taken advantage of an English collocation, thus making the joke rather language-dependent.
Oremus et pro perfidis Judaeis: ut Deus et Dominus noster auferat velamen de cordibus eorum; ut et ipsi agnoscant Jesum Christum Dominum nostrum.
http://derepublica.blox.pl
http://derepublica.blox.pl
Ja też zawsze byłam wielką przeciwniczką angielskiego; w liceum był to mój znienawidzony przedmiot, i jako jedyna chyba z rocznika nie zdawałam z niego matury ani ustnej, ani pisemnej.
Minęło trochę czasu, i nie mając przymusu uczenia sie go jakoś powoli to mija. Niechęć wciąż mi towarzyszy, tego chyba nie da się wyleczyć ale widzę, że teraz bez angielskiego trudno poradzic sobie nawet w świecie klasyków... Na przykład wykłady na zjeździe Polskiego Towarzystwa Filologicznego, jaki miał miejsce w Krakowie we wrześniu 2005 - jakies 70% z nich było właśnie po angielsku. I nie zrozumiałam prawie nic Podobnie dzieje się, gdy na uczelnię przyjeżdża gościnnie jakis profesor z zagranicy z serią wykładów. Poza tym w jęzku tym wychodzi kosmiczna wprost liczba pism i artykułów z zakresu filologii klasycznej. I większości z nich nikt nikt nigdy nie przetłumaczy, nawet, jeśli są to bardzo cenne pozycje. Badacz - naukowiec musi radzić sobie sam. Nie ma innego wyjścia.
Kto chce zostać naukowcem i ma aspiracje pracować na uczelni, wcześniej czy później obawiam się, że będzie musiał przywyknąć do angielskiego. A ten, kto nie ma - też powinien, w trosce o własny rozwój.Niestety
Minęło trochę czasu, i nie mając przymusu uczenia sie go jakoś powoli to mija. Niechęć wciąż mi towarzyszy, tego chyba nie da się wyleczyć ale widzę, że teraz bez angielskiego trudno poradzic sobie nawet w świecie klasyków... Na przykład wykłady na zjeździe Polskiego Towarzystwa Filologicznego, jaki miał miejsce w Krakowie we wrześniu 2005 - jakies 70% z nich było właśnie po angielsku. I nie zrozumiałam prawie nic Podobnie dzieje się, gdy na uczelnię przyjeżdża gościnnie jakis profesor z zagranicy z serią wykładów. Poza tym w jęzku tym wychodzi kosmiczna wprost liczba pism i artykułów z zakresu filologii klasycznej. I większości z nich nikt nikt nigdy nie przetłumaczy, nawet, jeśli są to bardzo cenne pozycje. Badacz - naukowiec musi radzić sobie sam. Nie ma innego wyjścia.
Kto chce zostać naukowcem i ma aspiracje pracować na uczelni, wcześniej czy później obawiam się, że będzie musiał przywyknąć do angielskiego. A ten, kto nie ma - też powinien, w trosce o własny rozwój.Niestety
Surdi te dicunt, mea Musa Latina, silentem
/M.Freundorfer
/M.Freundorfer
Nikt ich nie tłumaczy, bo filologowie klasyczni uchodzą za poliglotów, a znajmość niemieckiego, angielskiego i francuskiego, no i może jeszcze włoskiego są wręcz konieczne do pełnego zgłebienia zasobów bibliograficznych fil.klasycznej. "Biblią" dla fil.klasycznego jest Lanne Philologik- mam świadoość że to źle napisane, ale francuzczyzny nie znoszę a zapomniałam pisowni pamiętam jak mówił to nam na 1wszym roku prof. Danielewicz.[/url]
Vultus est index animi.
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
straszne , naprawdę, że jesteś tak antagonistycznie nastawiony do tego języka... Na pewno uda Ci się przeżyć bez znajomości angielskiego, ale ile tracisz... spróbuj się choć trochę przekonać, angielski jest śmiesznie prosty i jeśli tak dobrze zgłębiłeś tajniki łacińskiej i niemieckiej gramatyki to z angielskim pójdzie Ci łatwo.
Vultus est index animi.
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
- Salustiusz
- Quaestor
- Posty: 206
- Rejestracja: sob 31 gru 2005, 19:03
"Kto chce zostać naukowcem i ma aspiracje pracować na uczelni, wcześniej czy później obawiam się, że będzie musiał przywyknąć do angielskiego. A ten, kto nie ma - też powinien, w trosce o własny rozwój.Niestety"
A czy jest taki wymóg, że jeśli chcesz pozostać na uczelni, musisz znać inny język (ang, fra, niem)? Głupie pytanie, wiem. Ale chodzi mi o to czy musisz go umieć tak perfect.
A czy jest taki wymóg, że jeśli chcesz pozostać na uczelni, musisz znać inny język (ang, fra, niem)? Głupie pytanie, wiem. Ale chodzi mi o to czy musisz go umieć tak perfect.
Themistocles, Neocli filius, Atheniensis.
Salustiuszu, oczywiście nie ma żadnej pisanej zasady co do tej kwestii, nie jest to zaden formalny wymóg. Znajomość angielskiego zwłaszcza, a także i innych języków jest sama przez się rzeczą oczywistą. Założę się, że w IFK UJ nie ma doktora czy profesora bez znajomości angielskiego w mowie i w piśmie. Praca na uczelni nie pozwala na zamykanie się w obrębie tylko jednego czy dwóch ulubionych języków.
Tak, jak wyżej napisałam - nie pozwalają na to książki i artykuły, konferencje, spotkania itp.
Też bym chciała, żeby było inaczej z tym angielskim, ale cóż...
Tak, jak wyżej napisałam - nie pozwalają na to książki i artykuły, konferencje, spotkania itp.
Też bym chciała, żeby było inaczej z tym angielskim, ale cóż...
Surdi te dicunt, mea Musa Latina, silentem
/M.Freundorfer
/M.Freundorfer
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
- Flavius Aetius
- Propraetor
- Posty: 1115
- Rejestracja: pt 28 kwie 2006, 22:23
Skoro taka dyskusja na temat języków tutaj rozgorzała, to i ja muszę się włączyć Uwielbiam angielski i francuski, zdawałem z nich maturę i mam nadzieję dalej pogłebiać moją wiedzę z obu tych języków na moim wymarzonych kierunku studiów. Obecnie sam uczę się hiszpańskiego, mam nadzieję, że będzie grupa u mnie w mieście na kurs w lipcu, a łacinę zawsze traktowałem jako niezwykle interesujący dodatek do mojego "poliglotyzmu", delikatnie to nazywając. Latina mater omnium linguarum est, również angielskiego Ja w przyszłości chciałbym mieć perfect opanowane właśnie angielski, francuski, hiszpański i rosyjski, fajnie by też było gadać po włosku, portugalsku i arabsku, ale to już chyba marzenia ściętej głowy
Aha, niemniej jednak nie cierpię niemieckiego, dla mnie jest ohydny i nie przytoczę swojej opinii i nim, bo jest baaaaaardzooooo wulgarna
Pzdr!
Aha, niemniej jednak nie cierpię niemieckiego, dla mnie jest ohydny i nie przytoczę swojej opinii i nim, bo jest baaaaaardzooooo wulgarna
Pzdr!
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków