Nudne lekcje łaciny

Ogólne opinie na temat języka łacińskiego.
Awatar użytkownika
Thomas
Tribunus militum
Posty: 118
Rejestracja: ndz 20 sie 2006, 11:28
Lokalizacja: Tarnovia

Post autor: Thomas »

C. Iulius Aquilius pisze:Dziś zacząłem lekturę "De amicitia" Marka Tulliusza. Jeszcze latem oznaczałoby to żmudne ślęczenie nad każdą linijką. Dziś mogę po prostu czytać, bez gramatyki i ze sporadycznym użyciem słownika. To najwyraźniej efekt ćwiczeń w mówionej łacinie pod kierunkiem Kajkylii i Orbilii. Recepta wydaje się być zatem następująca: najpierw obkucie w tabelkach, a potem Latinitas viva, by nauczyć się myślenia po łacinie.
Niestety Karolu nie wszyscy urodzili się w Poznaniu i mają takie możliwości, aby loqui Latine. :evil:
Innym pozostaje ewentualnie mówienie sobie do lusterka :x
Awatar użytkownika
ini
Tribunus militum
Posty: 138
Rejestracja: pt 09 cze 2006, 12:39

Post autor: ini »

maurizia de sully pisze:A przy okazji pytanie do Ini: czy pracowałaś kiedykolwiek z ludźmi, którzy się NICZYM nie interesują (poza imprezowaniem ewentualnie)? .
Niestety spotykam sie również z taki studentami. Obserwuję spadek intelektualny studentów i ogólne chamstwo. Nie przejmują się tym, że odpowiedzi ich ośmieszą. Pytania: co to jest deklinacja, koniugacja, czy "c" jest samogłoską czy spółgłoską, albo (niedawno usłyszane) przymiotnik odmienia się przez liczby i osoby. Ja wstydziłabym się zapytac o cos takiego. Totalna degrengolada. Dlatego muszę mieć inny stosunek do studentów i dlatego trzeba inaczej z nimi pracować niż z uczniami w liceum. Ostatnio dziewczyna zakwestionowała ocenę, którą jej postawiłam, bo według niej napisała dobrze. Ale muszę Wam napisać w nowym topiku, parę "ciekawostek"
Si vis amari, ama
Awatar użytkownika
maurizia de sully
Quaestor
Posty: 236
Rejestracja: wt 31 paź 2006, 18:18
Lokalizacja: lutetia parisiorum

Post autor: maurizia de sully »

ini pisze: Obserwuję spadek intelektualny studentów i ogólne chamstwo. Nie przejmują się tym, że odpowiedzi ich ośmieszą. Pytania: co to jest deklinacja, koniugacja, czy "c" jest samogłoską czy spółgłoską, albo (niedawno usłyszane) przymiotnik odmienia się przez liczby i osoby. Ja wstydziłabym się zapytac o cos takiego.
No to mamy podobne obserwacje. Wstydzić się? Jedyna rzecz, której dziś się ludzie wstydzą, to wstyd.
A poziom studentów spada z roku na rok. W zastraszającym tempie.
No i dociera do nich, że to wszystko nie jest "dla jaj" dopiero jak mają w indeksie dwóję na semestr.
Awatar użytkownika
ini
Tribunus militum
Posty: 138
Rejestracja: pt 09 cze 2006, 12:39

Post autor: ini »

Wiecie co ostatnio słyszałam? Dziewczyna - studentka zaoczna - chciała zaparkować na parkingu dla wykładowców, bo wokoło już nie było miejsca. Oczywiście strażnik jej nie wpuścił. a ta: "jak to możliwe, żeby wykładowcy byli ważniejsi od studentów" Była oburzona.
Mam pytanie do Maurizii: a jakie kierunki uczysz?
Si vis amari, ama
C. Iulius Aquilius
Senator
Posty: 320
Rejestracja: ndz 30 kwie 2006, 21:50
Lokalizacja: civitas Posnaniensis

Post autor: C. Iulius Aquilius »

Thomas pisze: Niestety Karolu nie wszyscy urodzili się w Poznaniu i mają takie możliwości, aby loqui Latine. :evil:
W takich chwilach zwykłem z wzruszeniem ramion i uśmiechem wyższości mówić: "Polska A" :P
Oremus et pro perfidis Judaeis: ut Deus et Dominus noster auferat velamen de cordibus eorum; ut et ipsi agnoscant Jesum Christum Dominum nostrum.
http://derepublica.blox.pl
Awatar użytkownika
maurizia de sully
Quaestor
Posty: 236
Rejestracja: wt 31 paź 2006, 18:18
Lokalizacja: lutetia parisiorum

Post autor: maurizia de sully »

Obecnie historyków :( zero znajomości gramatyki, zero wyczucia językowego. I jeśli w ogóle coś ich z historii ciekawi, to uzbrojenie III Rzeszy :evil:
Awatar użytkownika
ini
Tribunus militum
Posty: 138
Rejestracja: pt 09 cze 2006, 12:39

Post autor: ini »

Maurizio, historycy i poloniści to najgorsi językowcy. Najgorsze jest to , że nie spotkałam jeszcze grupy, któraby znała historię. Przyszli na studia tylko dlatego, że bez egzaminów i myślą, że po roku przeniosą się na inne studia, albo, że będzie łatwo. Ale wcale nie jest łatwo. I wszyscy wykładowcy się z nimi borykają. Większość pytań, które przedstawiłam, zadali własnie oni.
Si vis amari, ama
vetus
Civis Latinus
Posty: 38
Rejestracja: sob 18 mar 2006, 16:47

Post autor: vetus »

[quote="
A poziom studentów spada z roku na rok. W zastraszającym tempie.
.[/quote]

Zgadzam się w całej rozciągłości. Żenada. Tragedia. Zwłaszcza po tej zreformowanej maturze.
Stary nauczyciel akademicki.
Nikolaj
Peregrinus
Posty: 12
Rejestracja: śr 10 sty 2007, 15:12

Post autor: Nikolaj »

A może by tak podwyższyć poziom intelektualny uczniów poprzez wprowadzenie obowiązkowej łaciny od podstawówki. Bądź co bądź jeżeli uczeń SP zada pytanie, np. Co to jest deklinacja, to raczej nie będzie nauczycielskiej załamy. Popieram to całym sercem, ponieważ sam uczę się w SP i indywdualnie łaciny( ale wolno mi to idzie). Tak w ogóle to historii proszę się nie czepiać. Mam na jej punkcie bzika( Rzym i templariusze)
Awatar użytkownika
ini
Tribunus militum
Posty: 138
Rejestracja: pt 09 cze 2006, 12:39

Post autor: ini »

Niestety na moją 8-letnią karierę nauczycielską spotkałam tylko 1 grupę (ok.20 osób), które interesowały się historią
Si vis amari, ama
Awatar użytkownika
perperuna
Tribunus militum
Posty: 107
Rejestracja: pt 23 gru 2005, 21:52
Lokalizacja: Chełm

Post autor: perperuna »

ini pisze:jak to możliwe, żeby wykładowcy byli ważniejsi od studentów"
Odbiegnę od tematu, ale wg mnie wykładowcy nie są osobami ważniejszymi od studentów. Nie byłoby uczelni zarówno bez studentów, jak i bez wykładowców. Co nie zmienia faktu, że obie grupy powinny sobie nawzajem okazywać szacunek :) No i muszę zgodzić się z tym,że poziom jakiegoś obycia intelektualnego studentów i ich kultury osobistej jest ostatnio zatrważająco niski. Wg mnie uczelnie też są temu trochę winne, bo wystarczyłoby ograniczyć liczbę przyjmowanych studentów, by uniknąć przyjmowania zupełnie przypadkowych osób. Przypuszczam jednak, że to nierealne, bo za studentami idą przecież pieniążki :/
Kropp's angels ;)
C. Iulius Aquilius
Senator
Posty: 320
Rejestracja: ndz 30 kwie 2006, 21:50
Lokalizacja: civitas Posnaniensis

Post autor: C. Iulius Aquilius »

perperuna pisze: Przypuszczam jednak, że to nierealne, bo za studentami idą przecież pieniążki :/
Za ograniczeniami idzie natomiast prestiż uczelni. Ale z tego chyba mało kto zdaje sobie na polskich uczelniach sprawę.
Oremus et pro perfidis Judaeis: ut Deus et Dominus noster auferat velamen de cordibus eorum; ut et ipsi agnoscant Jesum Christum Dominum nostrum.
http://derepublica.blox.pl
Awatar użytkownika
ini
Tribunus militum
Posty: 138
Rejestracja: pt 09 cze 2006, 12:39

Post autor: ini »

Jest jeszcze jedna sprawa. Pracownicy muszą mieć odpowiednią ilość studentów, żeby była odpowiednia ilość grup, żeby mieć etat na uczelni. Jeśli tego etatu nie ma, to wiadomo co się dzieje - praca na umowę zlecenie, a nie na umowę o pracę. Wszystko zależy od uczelni i od statutu pracownika. Zwłaszcza teraz - kiedy idzie niż demograficzny - mogą być zwalniani nawet profesorzy, bo nie będzie dla nich studentów. Znikają nawet całe kierunki, no i coś trzeba zrobić z tymi pracownikami. Dlatego teraz uczelnie przyjmują wszystkich jak leci i dlatego trzymają się tak kurczowo studentów. Bo wiadomo - im więcej studentów, tym wyższa kasa. Bo oczywiście od ilość studentów zależy ile dotacji dostanie dana uczelnia. I to są realia naszych uczelni. I skutki są takie, że wszyscy pracują wszędzie gdzie można. "Szlajają się" po wszystkich możliwych uczelniach prywatnych.
Si vis amari, ama
vetus
Civis Latinus
Posty: 38
Rejestracja: sob 18 mar 2006, 16:47

Post autor: vetus »

C. Iulius Aquilius pisze:
perperuna pisze: Przypuszczam jednak, że to nierealne, bo za studentami idą przecież pieniążki :/
Za ograniczeniami idzie natomiast prestiż uczelni. Ale z tego chyba mało kto zdaje sobie na polskich uczelniach sprawę.
Uczelnie, uczelnie, uczelnie... Niech będzie wszystkim powszechnie wiadomym, iż laty temu kilka powstały tak zwane (powiatowe) Państwowe Wyższe Szkoły Zawodowe, Na czele których stoi "pan Rektor, a w tychże "wydziały" neofilologii. Jakie "wyższe"? Jaki pan rektor? Dlaczego nie nazwać tego po prostu szkołami pomaturalnymi, z panem dyrektorem na czele? Łaciny tam nie uświadczysz... a poziom! Domine, miserere nobis. Wiem, bo tam "dorabiam". ... a za studentami idą pieniążki, więc przyjmuje się jak leci. A co zabawne, ci "studenci" mają indeksy identyczne z tymi z UJ czy UW.
I potem ktoś z polityków (np. mgr[!!!] Kwaśniewski) powie mi, że wzrosła liczba studentów. Czego?
Awatar użytkownika
maurizia de sully
Quaestor
Posty: 236
Rejestracja: wt 31 paź 2006, 18:18
Lokalizacja: lutetia parisiorum

Post autor: maurizia de sully »

C. Iulius Aquilius pisze:
Za ograniczeniami idzie natomiast prestiż uczelni. Ale z tego chyba mało kto zdaje sobie na polskich uczelniach sprawę.
Sprawę to sobie zdają. Ale:
1. Co ci po prestiżu, jeśli trzeba będzie zamknąć szkołę z braku kasy?

2. Prestiż w Polsce otrzymuje się sztucznie. Na przykład coraz więcej osób się zgadza, że Wyższa Szkoła Psychologii Społecznej w Warszawie prezentuje obecnie dużo lepszy poziom niż analogiczne wydziały na UW. Ale co z tego? W rankingach wyląduje niżej, bo obliczając miejsce w rankingu bierze się pod uwagę na przykład ilość wydanych habilitacji, a Wyższe Szkoły i Akademie na ogół nie mają prawa ich wydawać. Więc w rankingu będą niżej, nawet wtedy gdy jakość kształcenia jest tam o niebo wyższa od jakości kształcenia w starych prestiżowych uczelniach.

3. Prestiż uczelni w niewielkim stopniu odbija się na praktycznym życiu pracowników tej uczelni. Z jednej strony nie dostają oni większych pieniędzy dlatego, że pracują na uczelni prestiżowej; z drugiej zaś strony, nie są WCALE BARDZIEJ KONTROLOWANI. W efekcie - niestety - mamy całkiem sporą kadrę profesorów, którzy umościli sobie wygodne synekurki i nic im się nie chce. Wiele jest, niestety, takich świętych krów. Profesorowie, którzy od lat nie napisali żadnego artykułu, nie mówiąc o książkach; i na dodatek olewają dydaktykę zupełnie (spóźniają się na zajęcia, albo je odwołują; przekazują wiedzę, która była aktualna 30 lat temu, czyli wtedy, kiedy ostatnio przeczytali jakąś naukową książkę itd). Póki nie będzie kontroli poczynań kadry, to nawet odsiewanie co głupszych studentów nie pomoże. A prestiżowe uczelnie w Polsce zaczynają być coraz bardziej "kolosami na glinianych nogach", bo jadą na starej opinii i przekonaniu, że choćby nie wiem co pracownicy tam zrobili, to takiego UW albo UJ i tak nie zamkną... :(
ODPOWIEDZ