Łaciński dzień w Kiss FM :)
-
- Tribunus militum
- Posty: 177
- Rejestracja: wt 16 sty 2007, 19:00
- Lokalizacja: Wrocław
To wszystko jakos srednio mnie przekonuje, bo czy jesli jezykoznawcy uznaja łacine za jezyk wegetujacy nie oznacza to, ze, martwa w sumie łacina, łacina wpisuje sie po prostu w pewien schemat utworzony przez nich, który ma na celu stworzyc, sztuczne w niektórych przypadkach, rozróznienie jezyka martwego od wegetujacego? Byłoby to cos w rodzaju zycie swoje, nauka swoje. Bo czy nazwa "jezyk wegetujacy" nie oznacza po prostu martwy, który jednak jest wykorzystywany do pewnych celów? Jeżeli jest to słuszne stwierdzenie moge się zgodzić, łacina jest wegetujaca, czyli martwa, ale wykorzystywana do pewnych celów. Jesli zaś chodzi o słownictwo tzw. łaciny nowej, uważam, ze jest ono utworzone troche na siłę, aby komunikacja w martwym, antycznym języku mogła byc mozliwa obecnie. Martinie nie podawaj tylko przykładu z zarówka
... beznadziejnym, Ikarowym lotem byłby cały wysiłek kultury nowoczeswnej, gdyby przez nierozwagę straciła podporę tych skrzydeł, które jej przypiął geniusz kultury klasycznej.
Gustaw Przychodzki
Gustaw Przychodzki
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
aby zrozumieć, co po co jest rozróżnienie na języki żywe, martwe i wegetujące należy powiedzieć kilka rzeczy:
język żywy - język, który jest w powszechnym użyciu, którego w celu skomunikowania się używa pewna grupa osób; jest to język, który rozwija się, wprowadza nowe pojęcia; (większość użytkowników tego języka porozumiewając się w nim zaznacza swoją przynależność etniczną) język ten jest charakterystyczną cechą pewnej grupy etnicznej. język ten można w pełni poznać i zbadać, ponieważ istnieje wiele osób w nim mówiących (istnieją świadectwa piśmienne); język ten jest "pierwszym językiem", którego uczy się człowiek po przyjściu na świat
język martwy - język, którym obecnie nie posługuje się żadna grupa etniczna w codziennej komunikacji; język nie potrafi nazwać najnowszych wynalazków i większości współczesnych rzeczy codziennego użytku; (świadectwa piśmienne nie dają się do końca zbadać; nie znamy brzmienia języka)
język wegetujący - język, którym nie posługuje się żadna grupa etniczna; jest w użyciu - używa go pewna grupa ludzi w celach komunikacyjnych; język potrafi nazwać współczesne przedmioty codziennego użytku.
oczywiście zależy od językoznawcy, jak on to klasyfikuje... można podzielić na żywe i martwe, do nich stworzyć podgrupy... ale nie da się wyraźnie umieścić łaciny pośród nich... bo czemu w martwych, skoro ktoś mówi, a czemu w żywych, skoro żadna grupa etniczna się nim nie posługuje... gdzie wtedy np. esperanto? przecież raczej nie w żywych z tego powodu, co łacina nie mogłaby się tam znajdować, a czemu w martwych, skoro ten język jest stworzony i sztuczny? te granice są bardzo płynne, ale wyraźnie widać tendencje do podziału na języki: martwe, żywe, wegetujące i sztuczne.
podział nie jest łatwy... np. greka antyczna... możemy ją dogłębnie zbadać i poznać, możemy czytać dzieła w tym języku... ale ta forma języka nie jest w użyciu... a przecież jest nowogrecki... tak jak i polski: nikt nie posługuje się językiem Bogurodzicy, ale nie można przecież powiedzieć, że polski jest z tego powodu martwy... po prostu on się zmienił... a etruski? martwy i nie dający się do końca jak na razie zbadać... a greka też jest martwa, ale ją sie da zbadać...
to nie jest takie proste... tak samo, jak nie jest prostym postawienie cezury między tym, gdzie się język zaczyna, a gdzie drugi kończy... np: staro-cerkiewno-słowiański - do czynienia z językami słowiańskimi mamy od momentu zaniku jerów - ale kiedy to nastąpiło? przecież zanikały i te w pozycji słabej i te w mocnej... mamy mieszankę w jednym tekście... wiemy, że rzecz dokonała się w wiekach IX-X ale... jak klasyfikować tekst? nie jest to tak oczywiste, co umowne....
w każdym razie: łacina jest wegetującym językiem a nie żadnym martwym:P
język żywy - język, który jest w powszechnym użyciu, którego w celu skomunikowania się używa pewna grupa osób; jest to język, który rozwija się, wprowadza nowe pojęcia; (większość użytkowników tego języka porozumiewając się w nim zaznacza swoją przynależność etniczną) język ten jest charakterystyczną cechą pewnej grupy etnicznej. język ten można w pełni poznać i zbadać, ponieważ istnieje wiele osób w nim mówiących (istnieją świadectwa piśmienne); język ten jest "pierwszym językiem", którego uczy się człowiek po przyjściu na świat
język martwy - język, którym obecnie nie posługuje się żadna grupa etniczna w codziennej komunikacji; język nie potrafi nazwać najnowszych wynalazków i większości współczesnych rzeczy codziennego użytku; (świadectwa piśmienne nie dają się do końca zbadać; nie znamy brzmienia języka)
język wegetujący - język, którym nie posługuje się żadna grupa etniczna; jest w użyciu - używa go pewna grupa ludzi w celach komunikacyjnych; język potrafi nazwać współczesne przedmioty codziennego użytku.
oczywiście zależy od językoznawcy, jak on to klasyfikuje... można podzielić na żywe i martwe, do nich stworzyć podgrupy... ale nie da się wyraźnie umieścić łaciny pośród nich... bo czemu w martwych, skoro ktoś mówi, a czemu w żywych, skoro żadna grupa etniczna się nim nie posługuje... gdzie wtedy np. esperanto? przecież raczej nie w żywych z tego powodu, co łacina nie mogłaby się tam znajdować, a czemu w martwych, skoro ten język jest stworzony i sztuczny? te granice są bardzo płynne, ale wyraźnie widać tendencje do podziału na języki: martwe, żywe, wegetujące i sztuczne.
podział nie jest łatwy... np. greka antyczna... możemy ją dogłębnie zbadać i poznać, możemy czytać dzieła w tym języku... ale ta forma języka nie jest w użyciu... a przecież jest nowogrecki... tak jak i polski: nikt nie posługuje się językiem Bogurodzicy, ale nie można przecież powiedzieć, że polski jest z tego powodu martwy... po prostu on się zmienił... a etruski? martwy i nie dający się do końca jak na razie zbadać... a greka też jest martwa, ale ją sie da zbadać...
to nie jest takie proste... tak samo, jak nie jest prostym postawienie cezury między tym, gdzie się język zaczyna, a gdzie drugi kończy... np: staro-cerkiewno-słowiański - do czynienia z językami słowiańskimi mamy od momentu zaniku jerów - ale kiedy to nastąpiło? przecież zanikały i te w pozycji słabej i te w mocnej... mamy mieszankę w jednym tekście... wiemy, że rzecz dokonała się w wiekach IX-X ale... jak klasyfikować tekst? nie jest to tak oczywiste, co umowne....
w każdym razie: łacina jest wegetującym językiem a nie żadnym martwym:P
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
donec Ver veniat nos foveant pueri!
-
- Senator
- Posty: 320
- Rejestracja: ndz 30 kwie 2006, 21:50
- Lokalizacja: civitas Posnaniensis
Nie ma to jak dyskusja o niczego nie wyjaśniających pojęciach wewnątrzteoretycznych. Weźmy taki dolnołużycki. Z pewnością jest to, wedle wszelkich podziałów, język żywy. Czy daje mu to jakąkolwiek wyższość nad łaciną?
Oremus et pro perfidis Judaeis: ut Deus et Dominus noster auferat velamen de cordibus eorum; ut et ipsi agnoscant Jesum Christum Dominum nostrum.
http://derepublica.blox.pl
http://derepublica.blox.pl
Martine, jest w chwili obecnej pewna grupa osób na świecie (bodajże 5 osób) i chce do niej dołączyć kolejna, która używa starożytnej greki tak, jak my żywi łacinnicy.
I am raised up and I will not reject the flute,
O ruler of my mind. Look, he stirs me up,
Euoi, the ivy now whirls me round in Bacchic contest. -Sophocles
O ruler of my mind. Look, he stirs me up,
Euoi, the ivy now whirls me round in Bacchic contest. -Sophocles
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
no niby są na świecie kółka "żywej greki"... ale ja jakoś jestem nastawiony do tego sceptycznie... porównując dzieje łaciny i starożytnej greki przyznać należy, że ta pierwsza jest bardziej żywotna i zachowuje większą ciągłość
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
donec Ver veniat nos foveant pueri!
- Flavius Aetius
- Propraetor
- Posty: 1115
- Rejestracja: pt 28 kwie 2006, 22:23
Niemniej poważę się na stwierdzenie, w którym nie widzę zbyt wielkiej przesady, że gdyby nie greka, łacina nie uzyskałaby tak dojrzałej formy, jaką obserwujemy chociażby u Cycerona. Warto także przypomnieć, że przez niemal całą starożytność to właśnie piękna grecka mowa była językiem uniwersalnym, który świadczył o kulturze i poziomie intelektualnym osób nią się posługujących. Natomiast próby porównywania dziejów obu języków uważam za skazane na porażkę, gdyż jakkolwiek ich ewolucja do pewnego czasu przebiegała na własnym obszarze oddziaływania podobnie, tak w przypadku łaciny ewolucja w pewnym momencie się zatrzymała, w czym decydujący udział miał Kościół oraz ogromna popularność autorów klasycznych, co owocowało silnym, formalnym i treściowym ich naśladownictwem. W przypadku greki natomiast mamy do czynienia z językiem używanym w mowie potocznej, nie tylko przy okazji tekstów pisanych i grup entuzjastów posługujących się nią w mowie, nie mówiąc już o "myśleniu po grecku."
Quod sis, esse velis, nihilque malis;
Summum nec metuas diem nec optes.
Marcus Valerius Martialis X, 47 12-13
Summum nec metuas diem nec optes.
Marcus Valerius Martialis X, 47 12-13
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
- Flavius Aetius
- Propraetor
- Posty: 1115
- Rejestracja: pt 28 kwie 2006, 22:23