Strona 1 z 2
Diagnozy po polsku
: sob 17 lut 2007, 12:48
autor: C. Iulius Aquilius
: sob 17 lut 2007, 14:02
autor: T. Christophorus Salsus
Krew mnie zalała, kiedy przeczytałem dziś o tym w necie. Głupota rządzących w tym kraju sięga zenitu. Ludzie kompletnie sobie sprawy nie zdają, że wywalając ostatnio łacinę ze wszystkich prawie dziedzin sami sobie utrudniają życie. Czy nie wystarczy to, że na zachodzie i tak istnieje ogólna tendencja do zastępowania wszystkiego prymitywną i głupkowatą angielszczyzną? Przecież w medycynie to się nie sprawdzi - to byłaby prawdziwa rewolucja. a jak na mój gust to już jest jej początek. Może przesadzam. Wiele schorzeń nie ma odpowiednika polskiego, a poza tym, z takiego tłumaczenia przeciętny laik i tak dowie się tyle samo, co z łacińskiej wersji, czyli nic.
: sob 17 lut 2007, 15:50
autor: innuendo
A ja się dziwiłam, dlaczego dostałam diagnozę po polsku jeszcze w linijkach podpisanych: Rozpoznanie: ( w języku polskim )
: pn 19 lut 2007, 16:40
autor: Heliotis
Och, optime. Bo w końcu po co nam spójna terminologia?
My Polacy nie gęsi i swój język mamy, czyż nie?
: wt 20 lut 2007, 00:29
autor: innuendo
Jasne, tyle tylko, że raczej w krajach europejskich polskie nazewnictwo nie funkcjonuje i zapewne to się nie zmieni, bo po co? No, ale cóż po politykach nawijających po polsku, że tłumacza muszą zatrudnić, gdy są na zagranicznych spotkaniach mamy również swoje własne lekarskie nazewnictwo
: wt 20 lut 2007, 20:08
autor: ini
innuendo pisze:No, ale cóż po politykach nawijających po polsku,
Moim zdaniem politycy nie nawijają po polsku, tylko po polskawu. Więc nie ma się co dziwić, że łaciny nie znają, jak nawet po polsku nie umieją dobrze mówić.
Ja tylko czekam, co jeszcze wymyślą politycy i nie dziwię się ludziom, którzy uciekają z tego kraju.
Mój znajomy chciał studiować w Stanach kierunek wybitnie techniczny. Kazali mu pisać test z łaciny. We Francji do szkół przyciągają właśnie łaciną. Więc nic innego nam nie pozostaje, jak wyjechać i nareszcie czuć się dowartościowanym.
: wt 27 lut 2007, 02:16
autor: Monica
Mam za soba przezyte dwa poronienia. Za pierwszym razem w szpitalu, po koszmarnym potraktowaniu przez personel szpitalny (z lekarkami rozmawiajacymi miedzy soba w trakcie usg po lacinie wlacznie, zeby pacjentka bron Boze niczego przypadkiem nie zrozumiala), na zakonczenie pobytu wreczono mi 'karte leczenia szpitalnego'. Rozpoznanie: ABORTUS.
Nie jestem w stanie przekazac tego, co wtedy poczulam 'dzieki' uzytej wtedy wlasnie lacinie. Wyniki badania histopatologicznego dostalam po polsku.
Za drugim razem, w innym juz szpitalu, rozpozanie: PORONIENIE. Wyniki badania histopatologicznego dostalam po lacinie. Wyniki te b. rzadko podaja przyczyne smierci dziecka, czego wtedy nie wiedzialam. Wyniki przetlumaczone na polski i tak zwyklemu smiertelnikowi niewiele mowia, ale czekalam na tlumaczenie od lekarza jak na wyrok.
Zgadzam sie z Waszymi argumentami nt. roli laciny w medycynie, ale moze od kazdej reguly istnieja wyjatki?
Monica
: wt 27 lut 2007, 16:27
autor: innuendo
A dlaczego nie podawać np polskiej nazwy choroby a opis do niej po łacinie?
: wt 27 lut 2007, 17:44
autor: C. Iulius Aquilius
Monica pisze:
Zgadzam sie z Waszymi argumentami nt. roli laciny w medycynie, ale moze od kazdej reguly istnieja wyjatki?
Dlatego nie rozumiem, dlaczego nie spytają po prostu pacjenta, jaki ma być język rozpoznania.
: wt 27 lut 2007, 18:28
autor: Publius Amulius Lissus
na ale jak lekarz nie ma czasu wytłumaczyć pacjentowi diagnozy , to lepiej żeby była po łacinie żeby nie wyciągać pochopnych wniosków :
-Panie doktorze czy to rak?
-Nie, to tylko carcinoma
: wt 27 lut 2007, 21:35
autor: Monica
Jak lekarz nie ma dla mnie czasu, jako dla pacjenta - to zmieniam lekarza, jesli to tylko mozliwe, bo w szpitalu takiego wyboru najczesciej nie ma.
To jest kolejny temat-rzeka i nie na temat tego forum, o tym, jak pieknie lekarze informuja pacjenta o chorobie, zwlaszcza terminalnej. Problem polega na tym, ze polskich lekarzy nikt nigdy nie uczyl, jak postepowac z pacjentem - i chodzi mi o te niemedyczna czesc pracy lekarza - w trudnych sytuacjach.
Gdybym byla chora, chcialabym wiedziec, na co choruje i jak powazna jest choroba. Jesli lacinski opis jednostki chorobowej ma sluzyc 'ukryciu' wiedzy, to rownie dobrze mozna wpisywac liczby (kody)
odpowiadajace danemu rozpoznaniu.
A nie moznaby podawac rozpoznania zarowno po polsku jak i po lacinie? Milosnicy obu jezykow byliby zadowoleni.
Monica
: śr 28 lut 2007, 21:36
autor: Publius Amulius Lissus
To nie chodzi o "ukrycie" tej choroby przed pacjentem, tylko o to, że wyrosło to po pierwsze primo z tradycji, po drugie primo duża cześć osób(zwłaszcza w Polsce) jak już wie na co choruje, to zaczyna się leczyć we własnym zakresie i cała terapia po prostu bierze w łeb. Poza tym brak czasu dla pacjenta nie zawsze zależny jest od lekarza. Czasem po prostu liczba pacjentów jest niewspółmiernie wielka do liczby lekarzy(zwłaszcza w publicznych ZOZ-ach) i nie zawsze starcza czasu na dokładne przebadanie pacjenta, a więc tym bardziej na wytłumaczenie mu diagnozy
: czw 01 mar 2007, 10:25
autor: ini
Wszystko zależy od lekarza, od jego kultury. Nie zwalajmy wszystkiego na łacinę. Bo ona niczemu nie winna. Winni są lekarze, którzy nie mają kultury, żeby pacjentów traktować tak, jak powinni być traktowani. Nawet nie wiecie ile razy musiałam podpierać się wykształceniem wyższym, żeby lekarz zaczął traktować mnie poważnie i to nie po łacinie, a po polsku. Nie łacina jest przeszkodą.
A teraz inne spostrzeżenie: jak lekarze - i nie tylko lekarze - będą porozumiewali się z lekarzami z innych krajów? Będa uczyli się nazw angielskich, bo one zaczynają dominować. I co z tego wyjdzie? To samo co z diagnozami po łacinie - zaczną pisać diagnozy po angielsku. I co wtedy zrobią pacjenci? Będą wiedzieli tyle samo, co teraz. Czyli NIC.
A teraz z innej beczki. Przykład z życia. Mój facet pracuje w firmie chemicznej. Przyjechali do nich Amerykanie. Niestety nie mogli porozumieć się w najważniejszych momentach, kiedy były pytania o proces chemiczny. Wtedy pomagała im łacina. Wystarczyło jedno słowo - in statu nascendi - i wszystko było jasne.
Jak usuniemy łacinę z diagnoz, usuniemy ją z medycyny, więc i z lekarstw no i na końcu z chemii. Czym zastąpimy? Angielskim , który opiera sie na ŁACINIE. Kto z was miał do czynienia z nazwami angielskimi i porównywał je z łaciną, ten sam zobaczył jaka jest różnica. ZEROWA
Czy myślicie, że to łacina jest winna temu, że lekarze nie informują pacjenta o stanie jego zdrowia?
: sob 03 mar 2007, 12:41
autor: Martinus Petrus Garrulus
o tempora! o mores... nihil plus, nihil amplius deicere possum...
: ndz 04 mar 2007, 15:04
autor: Margarita
Niechby więc podawano rozpoznanie po łacinie, ale w celu - jak to podkreślacie - umożliwienia porozumienia pomiędzy lekarzami z różnych krajów. Ale oprócz tego powinna być i diagnoza po polsku (czy w jakimkolwiek, narodowym języku pacjenta) - bo chorzy nie mają obowiązku znać łaciny. Nie skazujmy ich na powrót do domu z duszą na ramieniu i przetrząsanie internetu w celu odkrycia, czy są chorzy na coś poważnego. Chyba, że lekarz wytłumaczy pacjentowi diagnozę - ale jeśli często zdarza się, że tego nie robi, to co mu szkodzi dopisać te parę słów więcej? Oczywiście przy wprowadzeniu angielskiego powinno być tak samo, po prostu każdy ma prawo wiedzieć, co się z nim dzieje...