Strona 1 z 4
Poziom łaciny na uczelniach
: sob 05 sty 2008, 16:17
autor: Irene
Tekst w dzisiejszej Polityce:
Teoretycznie każdy słyszał, że znajomość łaciny kształci umiejętność logicznego myślenia, wysławiania się w języku macierzystym, nie mówiąc już o ułatwieniach w nauce języków nowożytnych. Jednak w pełni łaciny uczą się już chyba tylko teolodzy, bo zarówno prawnicy, jak i studenci medycyny poznają ją jedynie szczątkowo, wkuwając na pamięć terminologię. Mało kto wchodzi w tajniki gramatyki: takie ablativus absolutus czy accusativus cum infinitivo. Dzisiaj mało kto wie, co to jest.
Uczę się w International Baccaulaureate (IB) - Szkole Międzynarodowej Matury - I Prywatne Liceum Ogólnokształcące w Poznaniu. Zdaję łacinę na maturze jako jedyna na 34 osoby. Mój program to: fragmenty Owidiusza (np. Amores I), II księga Eneidy oraz fragmenty Odes Horacego i wiersze Katulla. Ablativus absolutus i AcI to naprawdę podstawy. Czy rzeczywiście poziom łaciny na studiach jest tak żenujący?
: sob 05 sty 2008, 16:49
autor: Martinus Petrus Garrulus
kochana, mam przez to do Ciebie wielki szacunek
jednakże Twoje liceum jest jednym z niewielu w Polsce, w któych łącina jest na takim poziomie... na medycynie, teologii, filologiach, prawie... lektoraty łacińskie są zenujące... masz wielkie szczęscie, ze uczysz się w tej szkole. słyszałem juz o niej, bo kilka osób z tego liceum zakwalifikowało się do II etapu olimpiady łacińskiej:)
łacinę dzisiaj się powszechnie lekceważy...
: sob 05 sty 2008, 18:30
autor: innuendo
A gdzie są filolodzy w artykule?? No żesz kurczę :/ Martine, z tym lekceważeniem ja bym nie generalizowała. Nie wszędzie łacina jest lekceważona. Poza tym, niestety, co widać po wielu młodych księżach, niektórzy mają ogromne braki w łacinie i wręcz pałają do niej nienawiścią. Przynajmniej do mnie ciągle przychodzą tacy księża
<< to odnośnie uczenia się łaciny w pełni już tylko na teologii, jak napisał/a autor/ka tekstu.
Osoba pisząca ten artykuł chyba nie do końca przyjrzała się rzeczywistości.
: sob 05 sty 2008, 20:02
autor: Martinus Petrus Garrulus
no właśnie... to jest straszne, ze nie uwzględniono filologów klasycznych - właśściwie to my chyba się uczymy łaciny dogłębnie... a teologowie, to rzekłbym - prawie wcale... jeśli zdarzają się wygjątki, to są one wyjątkami, niczego nie uogólniam, jedynie patrzę na sprawę globalnie
: sob 05 sty 2008, 20:17
autor: innuendo
Najwidoczniej dla autora/ki filologia klasyczna nie istnieje :/ A to właśnie filolodzy tak, jak napisałeś, poznają łacinę dogłębnie. Przynajmniej takie jest założenie.
: ndz 06 sty 2008, 16:38
autor: C. Iulius Aquilius
Proszę, a to akurat ostatnie liceum w Poznaniu, gdzie przyzwoitej łaciny bym się spodziewał. Kto tam uczy?
: ndz 06 sty 2008, 16:50
autor: Irene
Uczy mnie pani Ewa Nowak.
Tylko że program do każdego przedmiotu jest narzucony z góry.
: ndz 06 sty 2008, 21:30
autor: C. Iulius Aquilius
Wiem, wiem. Znając IB masz pewnie tej łaciny sześć godzin w tygodniu?
: śr 09 sty 2008, 19:11
autor: Aenaeas
Aż sześć?... Ja mam tylko dwie... Malutko...
: czw 10 sty 2008, 17:44
autor: Irene
Mam cztery godziny tygodniowo, poniewaz lacine mam na poziomie podstawowym. Kazdy przedmiot na poziomie podstawowym to 4 godziny tygodniowo, a na rozszerzonym 6 godzin. Pani Nowak mowila mi, ze nikt na swiecie nie wzial laciny na poziomie rozszerzonym w IB, poniewaz jest na takim poziomie, ze trzeba by sie juz uczyc jej w szkole podstawowej
Uczeszczalam w trzeciej klasie gimnazjum na kolko lacinskie z ta sama pania (gimnazjum jest w tym samym budynku co liceum), wiec mialam juz podstawy przed wybraniem jej na jeden z szesciu przedmiotow, ktore zdaje na maturze.
Re: Poziom łaciny na uczelniach
: sob 19 sty 2008, 12:39
autor: Igraine
Mało kto wchodzi w tajniki gramatyki: takie ablativus absolutus czy accusativus cum infinitivo. Dzisiaj mało kto wie, co to jest.
Mało kto? A historycy? Może nie jesteśmy orłami w łacinie - bo pewnie, że nie jesteśmy - jak klasyczni filolodzy, ale bez znajomości łaciny korzystanie z dzieł pisarzy starożytnych i późniejszych byłoby niemożliwe, zwłaszcza gdy zdarza się, że jedynym przekładem na język nowożytny jest przekład rosyjski, a angielski z osła robi d... .
Dopóki były jednolite studia magisterskie z historii przynajmniej na uniwersytecie, gdzie studiuję w sumie było 120 godzin łaciny, ja mam za sobą 90, został mi jeszcze jeden semestr łaciny. Na trzecim roku zaczniemy zdaje się translatorium z j.łacińskiego. Nie wiem jak jest obecnie, ale wydaje mi się, że rok niżej, który idzie już programem 3+2 niestety ma tylko przez pierwszy rok łacinę. Nie zazdroszczę im.
I bynajmniej nie chcę, by brzmiało to jak przechwalanie się, ale przynajmniej na moim uniwerku łacina na historii jest na - myślę, raczej wysokim poziomie. Przez półtorej roku z gramatyki mieliśmy do czynienia z ACI, NCI, Ablativus Absolutus, Accusativus Duplex, zdania z cum oraz cum historicum. Sześć czasów w obu stronach i trybach (w przypuszczającym rzecz jasna cztery), i oczywiście participia. Nie wiem na ile to dużo, czy mało, ale myślę jednak, że chyba sporo, zwłaszcza gdy przede mną jeszcze całe pół roku lektoratu z łaciny. Jeśli jednak się mylę, proszę mnie sprostować.
Pozdrawiam.
: sob 19 sty 2008, 14:43
autor: Flavius Aetius
Nie mylisz się, znam osobiście kilku historyków, którzy doskonale opanowali łacinę, przewyższając w tym nawet niekiedy swoich kolegów studentów filologii klasycznej. Autor artykułu z gazety jest widać totalnym ignorantem, osobą opierającą swoją wiedzę na utartych poglądach większości, poza tym jeśli wg niego teologowie znają jedynie "prawdziwie" łacinę, w takim razie ani my filologowie klasyczni, ani historycy nie istnieją.
: sob 19 sty 2008, 16:02
autor: innuendo
U nas na jakiś zajęciach była drobna dyskusja na temat tegoż artykułu. Zdaje się, że na edycji i krytyce tekstu. Oczywiście, dla autorów tekstu nie istnieją ani filolodzy ani historycy. Co nie zmienia faktu iż cytowane są tam wypowiedzi wybitnego filologa klasycznego - prof. Mikołaja Szymańskiego.
Po przejrzeniu całości tegoż artykułu stwierdzam, iż jest tam przysłowiowe pomieszanie z poplątaniem. A już Hitler szerzący łacinę doprowadził mnie do dziwnego stanu. I zdaje się, że na wstępie jest błąd jakiś w tym zdaniu łacińskim.
Ale czego my wymagamy? By pisali o filologach i historykach? Archeolodzy przecież też się uczą łaciny a zostali pominięci. Rzec można, iż pominięto w tekście wszystkie studia mające największy kontakt ze starożytnością.
: pn 21 sty 2008, 19:59
autor: ini
Ja dodam tylko jedno. Łacina zanika nawet na studiach filologicznych. Chodzi mi o lingwistykę, germanistykę, anglistykę itp. Siatki godzin, które obowiązują na ten rok, obcięły łacinę do 1 półrocza. Poweidzcie mi, co można przerobić w ciągu 30 godzin (2 h w tygodniu - 15 zajęć). A na zaocznych jest jeszcze mniej. Zgadzam się z autorem artykułu. Oczywiście nie wymienił filologów klasycznych, bo oni sa w mniejszości. Wiem, że większość się obrazi za te słowa, ale policzcie tylko. Ilu jest filologów klasycznych (wykształconych w łacinie), a ilu jest pozostałych studentów ("liźniętych"). Więc zobaczycie, że my jesteśmy tylko elitą, która coraz bardziej uczy sie łaciny dla samego siebie, nie mając okazji do wykorzystania swojej wiedzy w praktyce w szkole. Coraz więcej liceów rezygnuje z łaciny. Po 7 latach nauczania łaciny w liceum i na studiach, zostałam zwolniona, bo nie było dla mnie godzin. Teraz muszę zająć się czymś innym. I tak ma większość z nas.
Re: Poziom łaciny na uczelniach
: wt 22 sty 2008, 20:29
autor: Caelia
Igraine pisze:
Mało kto? A historycy? Może nie jesteśmy orłami w łacinie - bo pewnie, że nie jesteśmy - jak klasyczni filolodzy, ale bez znajomości łaciny korzystanie z dzieł pisarzy starożytnych i późniejszych byłoby niemożliwe, zwłaszcza gdy zdarza się, że jedynym przekładem na język nowożytny jest przekład rosyjski, a angielski z osła robi d... .
Dopóki były jednolite studia magisterskie z historii przynajmniej na uniwersytecie, gdzie studiuję w sumie było 120 godzin łaciny, ja mam za sobą 90, został mi jeszcze jeden semestr łaciny. Na trzecim roku zaczniemy zdaje się translatorium z j.łacińskiego. Nie wiem jak jest obecnie, ale wydaje mi się, że rok niżej, który idzie już programem 3+2 niestety ma tylko przez pierwszy rok łacinę. Nie zazdroszczę im.
I bynajmniej nie chcę, by brzmiało to jak przechwalanie się, ale przynajmniej na moim uniwerku łacina na historii jest na - myślę, raczej wysokim poziomie. Przez półtorej roku z gramatyki mieliśmy do czynienia z ACI, NCI, Ablativus Absolutus, Accusativus Duplex, zdania z cum oraz cum historicum. Sześć czasów w obu stronach i trybach (w przypuszczającym rzecz jasna cztery), i oczywiście participia. Nie wiem na ile to dużo, czy mało, ale myślę jednak, że chyba sporo, zwłaszcza gdy przede mną jeszcze całe pół roku lektoratu z łaciny. Jeśli jednak się mylę, proszę mnie sprostować.
Pozdrawiam.
niemożliwe - historia, drugi rok na UŚ? Ja też
Chyba się znamy w takim razie
Zgadzam sie co do poziomu łaciny - akurat na historii w Katowicach jest bardzo wysoki. Co nie znaczy oczywiście, że wszyscy biegle władają językiem Cycerona, jak ktoś uczy sie, bo musi, to niewiele wyniesie z kursu. Niemniej, jakieś tam podstawy zostają w głowach, a swoja drogą, nie wyobrażam sobie historyka, który zupełnie nie zna łaciny. Dlatego współczuje rocznikowi, który przyszedł po nas jako pierwszy licencjat - rok łaciny to żenada, przez ten czas oni ledwo lizną słownictwo, o gramatyce nie wspominając... Heh, no cóż, ktoś wpadł na genialny pomysł studiów 3+2 i masz
W każdym razie - wracając do głównego wątku tego postu - czyli poziomu łaciny na usiowskiej historii - to, że u nas jest wysoki stanowi ogromną szansę dla osób, które się językiem pasjonują (jak ja
), bo mają możliwość przyswojenia go w bardzo zadowalającej formie i intensywności
Co do łaciny w liceum - u mnie (I LO w Rybniku) była obowiązkowa na profilu humanistycznym i biol-chemicznym. Dwa lata po 2h w tygodniu. Mało, ale jakieś podstawy były i nie powiem - bardzo mi sie przydały na studiach.