Strona 1 z 1

: wt 04 maja 2010, 20:34
autor: Flavius Aetius
Jeśli mieszkasz w Warszawie, to IFK UW organizuje bezpłatne kursy łaciny na każdym poziomie.

: wt 04 maja 2010, 22:50
autor: Flavius Aetius
Cóż, ja jestem ze wsi, w której jest tylko szkoła podstawowa. Niemniej pozostałe uniwersytety powinny organizować podobne kursy, można zresztą poszukać na innych wydziałach.

Re: ESKK - kurs łaciny

: pn 29 lis 2010, 07:20
autor: Rince
Nie sądzę, żeby tylko po takim kursie ktoś był w stanie czytać całe książki. Dość powiedzieć, że kurs wprowadza jakieś 2000-2500 słów, a jak się domyślamy autorzy książek operują większym słownikiem. Dobrzy autorzy - jeszcze WIĘKSZYM :)
Opowiem co czuję mając za sobą 28 lekcji z 40 chwilowo. Ktoś kto opracowywał ten kurs miał ambicję nauczenia chyba całej dostępnej gramatyki łacińskiej :) Może przesadzam, ale ilość wiedzy językowej jaką ten kurs wprowadza jest obłędna. Przed nim próbowałem się uczyć łaciny innymi sposobami jak Cambridge Latin Course czy dla odmiany książka self-learning made in Oxford :) Tak czy owak, po zapisaniu się na ESKK miałem już sporą bazę słówek i pewną wiedzą o czasach, deklinacjach, konstrukcjach językowych, itd. Dlatego wziąłem kurs 4 lekcje/miesiąc. Jestem z siebie dumny, bo poświęcając dziennie około 45m-1h CODZIENNIE przez 6 miesięcy wytrzymałem 24 lekcje (starając się jak najlepiej 'nauczyć', a nie 'przeczytać&zapomnieć' wiedzę z pakietu), po czym zmniejszyłem tempo do dwóch na miesiąc. Po prostu nie spodziewałem się, że ten kurs będzie tak napakowany wiedzą gramatyczną i naprawdę trudnymi tekstami (sorry no, teksty klasyczne to nie jest normalna łacina. Normalna w sensie przystępna. 5 różnych konstrukcji w jednym zdaniu, samo zdanie na 3 linijki czasem, Zgroza :) Ale wciąż mi się podoba).

Podsumowując: dla mnie jest to najlepszy kurs łaciny na jaki natrafiłem próbując wcześniej 2 lata uczyć się z innych kursów. Myślę, że po jego zakończeniu zna się większość, naprawdę większość istniejącej gramatyki, problem jest co najwyżej w słowie 'zna' którego użyłem. Ilość ćwiczeń jest owszem - duża, ale na tak ogromną skalę rzeczy do przekazania - kilkukrotnie za mała moim zdaniem. Dlatego wciąż szukam jakiegoś potężnego zestawu ćwiczeń najlepiej z kluczem, żeby łatwiej ugruntowywać wiedzę do tej pory poznaną. O słówkach jak mówiłem - około 2500, z tego co doliczyłem do tej pory (1900 do 30ej lekcji), ale jak się domyślamy sporo z nich to baza dla słów podobnych znaczeniowo czy gramatycznie. Z jednego czasownika mamy bodajże po 4 participia chyba w sumie, etc.

Przed zapisaniem się na TEN kurs trzeba wiedzieć jedno: wymaga czasu i konsekwencji. Żelaznej. Ma potencjał nauczenia gramatyki łacińskiej do poziomu, gdzie czytając jakiś tekst co najwyżej stwierdzimy, że coś nam się kojarzy w kwestii przeczytanej właśnie konstrukcji, ale nie pamiętamy co. Ale na 90% była omówiona. Po zakończeniu tego kursu myślę będę mógł spokojnie zacząć kursy które koncentrują się bardziej na tekstach i słownictwie, niż gramatyce, tę natomiast muszę ćwiczeniami ugruntowywać. Innymi ćwiczeniami, bo jak już wspomniałem, mam wrażenie, że jest ich o wiele za mało jak na rozmach wiedzy kursu - chociaż obiektywnie sporo.

Re: ESKK - kurs łaciny

: pt 03 gru 2010, 16:13
autor: Flavius Aetius
Rince, a można spytać, kto prowadzi kurs, na który uczęszczasz?
"2000-2500 słów, a jak się domyślamy autorzy książek operują większym słownikiem. Dobrzy autorzy - jeszcze WIĘKSZYM" - jest w tym pewna przesadza, bo słownictwo dopasowane jest do rodzaju danego dzieła. Innych słów używa Cyceron w mowach, innych w listach czy dziełach filozoficznych, najwięcej rzecz jasna w tych ostatnich, gdyż musiał on w ogromnej ilości przypadków tworzyć podówczas neologizmy budowane często na tym samym derywacie, np. necessitas-necessitudo, o nieco innych znaczeniach. Jeszcze z innej bazy słowotwórczej korzystają poeci, wykorzystując terminy rzadko spotykane w prozie, jeśli nie jest to proza poetycka, jak np. "moles", "caligo". Poza tym trzeba brać pod uwagę przemiany "słownika" idące wraz z rozwojem języka łacińskiego na przestrzeni wieków. Słownictwo IV czy V wieku po Chr., poza poezją i, w pewnej mierze, retoryką, gdzie panowały wypracowane dawno temu schematy, było już znacznie uboższe od Cycerońskiego. Świadczy o tym np. znacznie częstsze sięganie po verba frequentativa, czyli słowa oznaczające powtarzanie i nasilenie jakiejś czynności, a które teraz straciły ten odcień.
Jeśli ktoś chce czytać i tłumaczyć danego autora, istnieją doń osobne słowniki, a w przypadku niektórych, jak wspomnianego wyżej Cycerona, słowniki nawet do pojedynczych dzieł.

Re: ESKK - kurs łaciny

: śr 29 gru 2010, 16:54
autor: Rince
To kurs ESKK - korespondencyjny, w zasadzie tylko prace domowe (dobrowolne) sprawdza wyznaczona osoba, ale jeśli chodzi o naukę, to 1% całości. Reszta to wkład własny. Więc pytanie raczej źle zadane :)
Jeśli chodzi o teksty, to kurs jedzie w całości na klasykach z okresu złotej łaciny. No, może nie w całości, ale 90%. Generalnie jak już pisałem, on chyba ma na celu pokazanie całej gramatyki języka. Żeby nim władać, trzeba jeszcze samemu czytać inne teksty/kursy czy podręczniki - celem utrwalenia tego z eskk i poszerzenia słownictwa. Ja w każdym razie jestem kursem zachwycony. Inni nie muszą. W kolejce jak go skończę mam Lingua Latina per se illustrata. Ale mam wrażenie, że jej pierwsze kilkanaście rozdziałów jeśli nie połowa I tomu pójdzie jak burza i będzie w zasadzie nauką / utrwalaniem słownictwa w takim trybie jak ja to robię.

Re: ESKK - kurs łaciny

: czw 06 sty 2011, 00:02
autor: Flavius Aetius
"...on chyba ma na celu pokazanie całej gramatyki języka" - no jeśli pracuje się tylko na tekstach okresu "złotej łaciny" (n.b. dziś już nie używa się tak wartościujących pojęć), to rzeczywiście pokazuje się całą gramatykę. Śmieszne.

Re: ESKK - kurs łaciny

: wt 11 sty 2011, 22:07
autor: Rince
Mam wrażenie, że wypowiadasz się nie bardzo mając do tego podstawy. Gramatykę języka na upartego można przedstawić jednym tekstem z kilkunastoma zdaniami, zmieniając je we wszystkie możliwe sposoby i objaśniając. Boję się napisać, że są tam np. fragmenty ze św. Augustyna, bo pewnie usłyszę: 'Fragmenty? Śmieszne!'

Swoje zdanie opieram na tym, że kiedyś przez pomyłkę (mniejsza o szczegóły) nabyłem Gramatykę Opisową łacińskiego. Niezbyt dobry podręcznik do nauki czegokolwiek bez pomocy nauczyciela, więc leżała na półce. Dopóki ostatnio nie zauważyłem, że ten bełkot (kiedyś) który tam jest, to ja już znam, bo przerabiałem i to już nie bełkot tylko wiedza, którą nabyłem i co najwyżej muszę mocno ćwiczyć.

Nie wiem co w kwestii łaciny (gramatyki) może pokazać okres po złotej (srebrnej) i upadku cesarstwa zachodniego. W większości chyba tylko to, jak umiera i prymitywizuje się język, nic więcej. Nie zrozum mnie źle - nie mam w ogóle na myśli nowych dzieł jako takich, tylko gramatykę właśnie. Poza upraszczaniem to chyba nic ciekawszego już nie wymyślono, czy może się mylę?