Strona 1 z 4

Mój pierwszy kontakt z łaciną

: pt 02 cze 2006, 15:49
autor: Martinus Petrus Garrulus
Z moim pierwszym kontaktem z łaciną można zapoznać sie tu:

http://www.lacina.strefa.pl/forum/viewtopic.php?t=565

Ciekawi mnie natomiast, jak Wy pierwszy raz spotkaliście na swojej drodze życia tą zacną "panią Łacinę" :wink:

: pt 02 cze 2006, 17:32
autor: innuendo
Mój kontakt z łaciną nastąpił bodajże 4 lata temu. Na początku nie była dla mnie specjalnie ważna. Szkoliłam się bowiem na polu hellenistycznym. Na szczęście przed maturą mi się odwidziało i zdawałam łacinę :P Teraz na studiach greka mi całkowicie obrzydła a łacina jest jednym z ulubionych przedmiotów. Pomimo tego, że przez to, iż poświęcałam się bardziej grece moja wiedza jeszcze nie jest uporządkowana, myślę, że dąży w dobrym kierunku. A wszystko przez mity greckie :D

: pt 02 cze 2006, 17:49
autor: Kore
Co do mnie: najpierw były różne sentencje na języku polskim, czasami coś się usłyszało w kościele, przeczytało w książce...

A tak na serio zaczęło się w drugiej klasie liceum. Już na pierwszej lekcji, kiedy nauczycielka zrobiła nam wykład na temat sposobu wymawiania (tego tradycyjnego) i akcentuacji. Pamiętam, że bardzo spodobało mi się brzmienie tego języka. Potem przyszło pierwsze zetknięcie sie z końcówkami deklinacyjnymi; zafascynowała mnie w tym wszystkim matematyczna logika i uporządkowanie. No i tak dałam się wciągnąć :wink:

: pt 02 cze 2006, 19:13
autor: jilly
Ja chodziłam z Innuendo do jednej szkołyi jednej klasy o profilu klasycznym :D na początku nawet nie wiedziałam, co to jest łacina :oops: poszłam do tego profilu tak na odczepnego z wizją 5 języków (polski, łacina, angielski, francuski i greka) Pod koniec pierwszej klasy zdecydowałam, że dla własnej przyjemności i satysfakcji bedę zdawać maturę z łaciny, a już roku poźniej byłam całkowicie zakochana w tym języku i zdecydowałam sie zdawać na Filologię Klasyczną i za nic bym tego nie zamieniła :!: :!: :!: :P

: pt 02 cze 2006, 20:09
autor: Salustiusz
U mnie łacina była częstym gościem w domu (dwóch księży w rodzinie :lol: )
A ja najpierw przeczytałem (oj dawno to było, dawno) Mitilogię Parandowskiego. I zakochałem się w antyku. I już wiedziałem, że chcę to robić więc w Liceum wybrałem profil z łaciną. :)

: sob 03 cze 2006, 14:27
autor: Martinus Petrus Garrulus
ja zafascynowałem się łaciną w wieku 3-5 lat... starałem się zapamiętać wszystkie łacińskie zwroty, jakich mój proboszcz używał w kazaniach - z różnym skutkiem... czasem tak coś poprzekręcałem, że oj :wink: a na serio zacząłem się jej uczyć kiedy zacząłem miec internet... jakieś 4-5 lat temu... ściągałem sobie różne informacje, ściągawki deklinacyjne etc... moja mama widząc moje zainteresowanie tym językem "włożyła w ręce Mikołaja" słownik polsko-łaciński, i tak dostałem taki właśnie przezent na mikołajki w 2001 roku, zaś na Boże Narodzenie pod choinką znalazła się Gramatyka Wikarjaka i Disce Latine... zapoznawszy się głębiej z językiem Rzymian postanowiłem składać papiery tylko do tych liceów, w których uczą łaciny :wink: i tak składałem... że dostałem się do mojego kochanego V LO i tam zaraz po drugiej lekcji łaciny moja nauczycielka zaproponowała mi indywidualny program i przygotowanie do olimpiady :D byłem wniebowzięty :D

a decyzję o studiowaniu FK na UJ podjąłem w wakacje 2005 roku :D

: pn 05 cze 2006, 21:15
autor: Keraunos
A mój kontakt z łaciną był poprzez starożytność. to znaczy najpierw długo interesowałem się starożytnością i czytałem o niej książki po polsku.
Aż w końcu zaczęło mnie interesować, aby poczytać coś w oryginale, bo zawsze lepiej poznawać innych mówiąc ich językiem. Więc zacząłem uczyć się łaciny.

: pn 05 cze 2006, 21:45
autor: Martinus Petrus Garrulus
Salustiusz pisał, o jego momencie "zakochania się w antyku"... a ja powiem tak: łacina zawsze fascynowała mnie jako język, natomiast tak naprawdę zakochałem sie w antyku po obejrzeniu filmu o Aleksandrze Wielkim... choć film był kiepskawy, to mnie podobały się te WIDOKI... "biała Grecja" bez kwiatków na posągach :lol: i ta Aleksandria, ogrody Babilonu... to mnie zafascynowało...

: pn 05 cze 2006, 21:48
autor: Keraunos
"Biała grecja" ;)
Tylko jak wiemy na prawdę wszytskie te posągi i świątynie były kolorowe :)

: pn 05 cze 2006, 21:56
autor: Martinus Petrus Garrulus
wiem, że było kolorowo :wink: specjalnie użyłem tego "biała Grecja" z "jaka wymowa" i dałem po tym: " :lol: "

: pn 05 cze 2006, 22:47
autor: Keraunos
Spokojnie też żartowałem, domyślam sie że wiesz ;)

A sam antyk to polubiłem juz w podstawówce wczesnej. I początkowo było to zainteresowanie raczej stroną militarną czyli rzymskimi podbojami. Zresztą do dziś tego skrzywienia militarystycznego wiele mi zostało.
Dopiero potem gdzieś w średniej szkole przyszedł czas na literaturę, obyczaje, itp.

: śr 07 cze 2006, 17:29
autor: Aulus Camillus Mancamento
Salvete! Witam, ponieważ jest to mój pierwszy post tutaj :D

Hm, kiedy się zetknąłem z łacina po raz pierwszy już nie pamiętam. Pamiętam jednak, że już jakieś 6-7 lat temu bawiłem się w samodzielną analizę sentencji łacińskich ze Słownika wyrazów obcych Kopalińskiego. Język bardzo mi się podobał, ale na studiowaniu sentencji wtedy się skończyło. Łacinę odkryłem ponownie bodajże w 6 kl. podstawówki - wtedy wypożyczyłem sobie podręcznik Winniczuk i przerobiłem ok. 50 lekcji starannie wszystko notując w zeszycie (mam go gdzieś do tej pory) :D Nauczyłem się, ile nauczyłem, ale nie miałem jak praktykować, nie miałem też nikogo, kto by mi pewne rzeczy wyjaśnił, wskazał moje błędy. W związku z tym moja fascynacja łaciną osłabła. Teraz po 3-4 latach od tamtych dni postanowiłem wziąć się porządnie za język, więc trafiłem tutaj ;) Mam nadzieję, że znajdę tutaj pomoc :D

: śr 07 cze 2006, 18:19
autor: innuendo
Witamy :D Możesz liczyć na pomoc. A sentencje w podstawówce to niezły start ;)

: sob 10 cze 2006, 23:57
autor: Caesar
Mój pierwszy poważny kontakt z łaciną to 1. lekcja w I LO w moim liceum (już teraz byłym, chlipu chlip ;-(). Moja wspaniała soreczka i jednocześnie wychowawczyni zrobiła z nami lekcję o wymowie i dała nam teksty z I etapu poprzednich olimpiad z łaciny i czytaliśmy głośno. Ja czytałem o Ifikratesie i dostałem 5 :D A następnie któregoś dnia trafiła się 3 za koniugacje (to był poniedziałek) a na następnej lekcji (we czwartek) byłem pewien, że mnie nie zapyta,ale Magistra spłatała mi figla, zapytała mnie i postawiła mi soczytą kosę :D Mniej więcej do połowy listopada 2003 roku nie znosiłem łaciny, rzucałem 1. częścią "Lingua Latina lingua nostra" po pokoju i kląłem na ten idiotyczny przedmiot. Ale spodobała mi się po nauce 3. deklinacji :) potem poszło jak z płatka, na koniec I klasy wyciągałem połowę moich znajomków na wyższe oceny albo chociaż na dwóje, żeby zdali :D A II i III klasa to już rozwijanie nieustanne wiedzy i szlifowanie (ciągle miernego :-P) warsztatu translatorycznego :D
I tak człowiek doszedł do tytułu finalisty XXIV Olimpiady Języka Łacińskiego :D:D:D

: czw 09 sie 2007, 12:12
autor: Natalli
Jako, ze to pierwszy mój post na tym genialnym forum, wypada chyba zacząć od tego tematu :) Mój pierwszy kontakt... To było w piątej klasie, kiedy przeczytałam po raz pierwszy Trylogię i tam natknęłam się na stwierdzenie "Nec Hercules contra plures" Książka była bez przypisów i nie wiedziałam co i jak. I tak mnie to zaintrygowało, że odkąd Tata oswiecił mnie, że to łacina, itd., pożyczyłam od babci książkę z sentencjami i się zaczęło :) Wybrałam liceum z łaciną i nie żałuję, bo uczę się rzeczywiście tego, co lubię. Rok temu wprawdzie nie wyszło mi na okręgowym, ale teraz, w klasie maturalnej i większa motywacją... Kto wie?:)