Strona 1 z 1
Eneida
: pt 17 lis 2006, 16:29
autor: Agnieszka
Omawiajac "Eneidę" zastawiam się nad wpływem pojawienia sie Dioklecjana "na tronie", a stosunkiem do " Eneidy". wiemy przecież , że został tam ukazany Cezar, Oktawian August ( nie możliwościa było przecież przedstawienie pózniejszych władców), jak zmienił sie stosunek do tego dzieła, czy dalej byla ona " druga Iliadą i Odyseją " Rzymian
?????????
: pt 17 lis 2006, 17:40
autor: innuendo
Na początek mała techniczna uwaga. Jak Cezar August to nie Oktawian. Przyznam, że nie rozumiem tego co napisałaś. Z tego, co udało mi się zrozumieć, to według mnie Eneida dalej odgrywała znaczącą rolę. Wiadomo, że Dioklecjan przywrócił stabilność po ciężkich dla Rzymu latach. Eneasz ma w sobie cechy, którymi według Rzymian powinien wykazywać się ich współobywatel. Za panowania Dioklecjana, jak wiadomo, obraz społeczeństwa uległ zmianom. Juz np Cyceron, czy Salustiusz uważali, że kiedyś było lepiej. Także myślę, że Eneida dalej stanowiła dla Rzymian dość znaczącą rolę, jako obraz wartości, którymi kiedys odznaczał sie prawdziwy Rzymianin ( a przynajmiej którymi powinien się odznaczać; były od tego odstępstwa )
: śr 18 lip 2007, 18:11
autor: Flavius Aetius
Wątpię, czy Dioklecjan miał coś bliżej wspólnego z "Eneidą", chyba jedynie to, co wyniósł ze szkoły, a i z tym było kiepsko, zważywszy że młody Diokles dość wcześniej rozpoczął karierę wojskową i książek nie przeczytał zbyt wiele. Faktem zaś jest, że za jego panowania (lata 284 - 305) i długo po tem "Eneida" pozostawała jedym z kanonicznych dzieł literatury łacińskiej, które czytywano i komentowano. Jaki zaś był stosunek samych współczesnych mu Rzymian do treści tego epokowego dzieła? Cóż, na pewno Dioklecjan nie jawił im się jako nowy August, albowiem z jednej strony był kolejnym cesarzem-dowódcą wojskowym, których Rzymianie przez ostatnie półwiecze widzieli kilkunastu, z drugiej zaś strony dokonał podziału ogromnego imperium na cztery części, przydzielając każdą wyznaczonemu przez siebie człowiekowi, choć Rzymianie woleliby pewnie powrót do scentralizowanej władzy w rękach jednostki, rezydującej jak dawniej, w Rzymie. Dioklecjan uczynił jednak to, czego wymagały nowe czasy i nowe niebezpieczeństwa, z naszej perspektywy zrobił dobrze. Tymczasem sam stosunek do "Eneidy" wyglądał zapewne tak, jak to przedstawiła Innuendo: rzymskie (a wraz z nim i nasze na przestrzeni wieków) poczucie pewności, że kiedyś było lepiej i jako literacki relikt epoki świetności dawała "Eneida" każdemu nadzieję poprawy sytuacji na przyszłość, obecnie zaś potwierdzała jedynie nieustającą potęgę i znaczenie Rzymu. Poza tym Dioklecjan nie "bawił się" już jak August w przekształcanie dawnych legend i naginanie ich dla potrzeb nowego reżimu, nie miał czasu na stronę estetyczną zagadnienia.