Horacy: Do Leukonoe (Carmina I, XI) Alternative Version. :)

Dyskusje na temat historii, mitologii, życia codziennego i kultury starożytnego Rzymu
Awatar użytkownika
Gustavus
Peregrinus
Posty: 6
Rejestracja: sob 27 sty 2007, 23:36
Lokalizacja: Olsztyn

Horacy: Do Leukonoe (Carmina I, XI) Alternative Version. :)

Post autor: Gustavus »

Witam,

chciałem zaproponować swoją wersję tłumaczenia pieśni (I,XI) Horacego, zwanej "Do Leukonoe"... Brakowało mi zawsze przekładu, który by odpowiadał mnie osobiście, a to zbyt dalekie od oryginału, a to zbyt mętne... Co o tym sądzicie? Zrobiłem to dla, hm, nazwijmy: rozrywki intelektualnej, ale może nie jest to aż takie złe? :) A może przeciwnie, nigdy więcej nie mam składać takich częstochowskich rymów? :D

[trzymałem się 11-zgłoskowego wersu i w miarę stałego rytmu, jak w przekładzie Sienkiewicza mniej więcej, ze średniówką po piątej sylabie...]

***

O, Leukonoe, niegodne dociekać,
jaki kres życia mnie lub ciebie czeka,
od bogów dany; i nie śmiej próbować
wróżb Babilonu bezbożnego słowa!...
lecz to, co Los ześle, przyjmij w pokorze.
Czy jeszcze wiele, czy ostatnią może
śle Jowisz zimę, co ciska najsrożej
o klif oporny tyrreńskie bałwany –
mądra bądź: winem dziś napełnij dzbany,
niechaj przed chwilą obecną niezdrowe
pierzchną nadzieje! Wszak nawet rozmowę
naszą Czas kradnie, zawistny pan ludzi...
Żyj każdym dniem, zamiast jutrem się łudzić.


[edycja: 1 III 2007, 22:20]

Liczę na jakieś wypowiedzi, najlepiej krytyczne. :D
Valete,
Gustavus
ut melius quidquid erit, pati...
Awatar użytkownika
Flavius Aetius
Propraetor
Posty: 1115
Rejestracja: pt 28 kwie 2006, 22:23

Post autor: Flavius Aetius »

Po pierwsze: zjawisko rymu odnośnie utworu poety klasycznego jest jeśli nie czymś brzmiącym zabawnie, to na pewno rzeczą brzmiącą sztucznie i przekłamującą oryginalne brzmienie tekstu.
Po drugie: stosowanie archaicznych form i zwrotów polszczyzny, mających niby nadać przekładowi bardziej dostojną szatę, a w konsekwencji, przynajmniej w moim odczuciu, czyniące tekst sztywnym i beznamiętnym
Po trzecie: dwa powyższe elementy sprawiają, że tekst jest daleki od brzmienia oryginału.
Awatar użytkownika
Celtis
Aedilis curulis
Posty: 779
Rejestracja: pn 28 sie 2006, 17:49
Lokalizacja: skądinąd

Post autor: Celtis »

Flavii, przekład to przekład, tak czy inaczej nie da się oddać wszystkiego, a kwestie metryczne, zwłaszcza w przypadku metrów trudniejszych czy do oddania, jak na przykład właśnie asklepiadejów, leżą raczej w gestii tłumacza - owszem, pewnie tłumaczenie wierszy starożytnych na prozę jest z pewnych względów lepsze? stosowniejsze? (wstawić wedle uznania), ale biorąc pod uwagę nasze pojęcie o tym, jak brzmiały łacińskie wiersze, to ani nasza proza, ani poezja nie są temu brzmieniu dostatecznie bliskie.
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
Awatar użytkownika
innuendo
Protector domesticus
Posty: 1691
Rejestracja: ndz 05 lut 2006, 23:05
Lokalizacja: Varsovia

Post autor: innuendo »

Dodatkowo pamiętać należy, że w polskim nie ma wielu metrów. Są próby zastąpienia ich lub sprostaniu ( np. heksametrowi w polskim ). Poza tym, jak pamiętasz zapewne z ostatniego wykładu z literatury, w wielu przypadkach nie można sobie poradzić z przekładem Horacego, gdyż wychodzi ironia lub zgoła co innego niż w tekście oryginalnym. Dla poezji łacińskiej byłoby, moim zdaniem, lepiej, gdyby pozostała nie przetłumaczona.
I am raised up and I will not reject the flute,
O ruler of my mind. Look, he stirs me up,
Euoi, the ivy now whirls me round in Bacchic contest. -Sophocles
Awatar użytkownika
Flavius Aetius
Propraetor
Posty: 1115
Rejestracja: pt 28 kwie 2006, 22:23

Post autor: Flavius Aetius »

Heh, dla wielu chyba byłoby to zbawienne ;)
Awatar użytkownika
Celtis
Aedilis curulis
Posty: 779
Rejestracja: pn 28 sie 2006, 17:49
Lokalizacja: skądinąd

Post autor: Celtis »

dla wszystkiego byłoby lepiej, gdyby może nie tyle nie zostało przetłumaczone, co było też czytane w oryginale :) bo dobry przekład nie jest zły i może mieć własną wartość jako utwór.
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
Biberius Vinius Mero
Tribunus militum
Posty: 113
Rejestracja: ndz 25 mar 2007, 14:41

Post autor: Biberius Vinius Mero »

Flavius Aetius pisze:Po pierwsze: zjawisko rymu odnośnie utworu poety klasycznego jest jeśli nie czymś brzmiącym zabawnie, to na pewno rzeczą brzmiącą sztucznie i przekłamującą oryginalne brzmienie tekstu.
A gdzieżby tam. Przecież juz przekład sam w sobie jest rzeczą "przekłamującą oryginalne brzmienie tekstu" - oczywiście, bo zmienia się język. Tekst oryginału przekładamy nie tylko na inny jezyk, ale tez na wszystkie związane z nim systemy konwencjonalne. A więc zmieniamy tez poetykę: z normalnej łacińskiej, iloczasowej, na normalną polską - sylabiczną z rymami. Celem przekładu jest uzyskanie w języku docelowym czegoś, co wygląda na naturalny dla tego języka utwór poetycki - a naturalny dla nas język poetycki, wbrew trwającym od kilkudziesięciu lat eksperymentom :lol: , przewiduje obecnośc rymów.

Co do archaizmów, uznanie czegoś za archaizm w poezji w dużej mierze zalezy tylko od obycia z językiem poetyckim. Jęsli ktoś chce koniecznie obcować tylko ze współczesnym językiem polskim, powinien sobie czytać kolumnę sportową ulubionej gazety, a nie "Odę do Leukonoe" :wink:
BVM
Awatar użytkownika
Flavius Aetius
Propraetor
Posty: 1115
Rejestracja: pt 28 kwie 2006, 22:23

Post autor: Flavius Aetius »

Prawdziwy "człowiek renesansu".
C. Iulius Aquilius
Senator
Posty: 320
Rejestracja: ndz 30 kwie 2006, 21:50
Lokalizacja: civitas Posnaniensis

Post autor: C. Iulius Aquilius »

I słusznie, bo każde inne podejście do przekładu musi zakończyć się niepowodzeniem. Przekład nigdy nie będzie wierny, starajmy się więc uczynić go pięknym.

Gdzie w tym tłumaczeniu są jakieś archaizmy? Każdy wyraz czy zwrot w nim zastosowany mógłby się pojawić we współczesnej rozmowie wykształconych Polaków.
Oremus et pro perfidis Judaeis: ut Deus et Dominus noster auferat velamen de cordibus eorum; ut et ipsi agnoscant Jesum Christum Dominum nostrum.
http://derepublica.blox.pl
Heliotis
Quaestor
Posty: 257
Rejestracja: sob 29 kwie 2006, 23:31
Lokalizacja: Wieliczka

Post autor: Heliotis »

Gustave, czytanie twego dziełka sprawia przyjemność, rymy są dobre, niegramatyczne, rytm się nie łamie. Przekład trzyma poziom, aczkolwiek zastanawiam się, czy warto obecnie sięgać po schemat rytmiczny wykorzystany niegdyś przez Sienkiewicza - jego tłumaczenie jest tak charakterystyczne, że każde kolejne w owym schemacie siłą rzeczy będzie się z nim kojarzyć. Naturalnie, nie musi to być wadą przekładu.
Biberius Vinius Mero pisze:Celem przekładu jest uzyskanie w języku docelowym czegoś, co wygląda na naturalny dla tego języka utwór poetycki - a naturalny dla nas język poetycki, wbrew trwającym od kilkudziesięciu lat eksperymentom , przewiduje obecnośc rymów.


Uwaga pierwsza: czy rzeczywiście rymowanie stanowi najbardziej naturalną formułę poetycką w j. polskim (a przez "naturalną" rozumiem neutralną, czyli najbardziej możliwie przezroczystą dla odbiorcy)? A jeśli tak, to dla kogo? Dla nas, czytających Słowackiego, Norwida, Gałczyńskiego, Tuwima? Czy dla nas, czytających Hartwig, Miłosza, Lipską, ba, nawet panów spod znaku Ha! art? Nie broniłabym raczej stosowania rymów w przekładzie polskim ze względu na ich naturalność - wręcz przeciwnie, właśnie ze względu na specyfikę, odwołanie się poprzez taki środek do konretnej tradycji translatorskiej.

Uwaga druga: jak dalece uprawnione są starania o tzw. "naturalność" przekładu przez nas tworzonego (czyli de facto nowego tekstu naszego autorstwa)? Możnaby się zastanowić, czy miary eolskie, przeniesione przez Horacego na grunt rzymski, wyglądały dla współczesnego mu czytelnika "naturalnie"; czy ich niezwykłość nie była właśnie elementem niepokojącym, przyciągającym uwagę. Zdaje mi się, że eksperyment formalno-treściowy, zwłaszcza w przypadku tak popularnych utworów, jak C. I, 11, ma szansę bycia tekstem bardziej oryginalnym, co osobiście cenię wysoko. Oczywiście, wszystko zależy od tego, jakiej odpowiedzi udzielasz na pytanie o priorytety (powinności? ;)) tłumacza.
...Sic habebis gloriam totius mundi; ideo fugiet a te omnis obscuritas.
Hic est totius fortitudinis fortitudo fortis...

***
wen ubunge ist besser wenne kunst.
Biberius Vinius Mero
Tribunus militum
Posty: 113
Rejestracja: ndz 25 mar 2007, 14:41

Post autor: Biberius Vinius Mero »

Heliotis pisze:
Biberius Vinius Mero pisze:Celem przekładu jest uzyskanie w języku docelowym czegoś, co wygląda na naturalny dla tego języka utwór poetycki - a naturalny dla nas język poetycki, wbrew trwającym od kilkudziesięciu lat eksperymentom , przewiduje obecnośc rymów.


Uwaga pierwsza: czy rzeczywiście rymowanie stanowi najbardziej naturalną formułę poetycką w j. polskim (a przez "naturalną" rozumiem neutralną, czyli najbardziej możliwie przezroczystą dla odbiorcy)?
Dla mnie moja prywatna definicja "normalnej" poezji polskiej przewiduje obecnośc rymów. Oczywiście, można to złożyc na to, z jaką literaturą (= z jaki system formalny prezentującą poezją) styka się u nas człowiek od dziecka, faktem jest, że tekst ujęty w całkiem ścisły system formalny pt. bezrymowy heksametr polski, nie jest dla osoby stykającej się z nim pierwszy raz, rozpoznawalny jako wiersz (chyba, że po samym druku).

Natomiast ta sama osoba stykająca się z wierszem ujętym w _dowolny_ system formalny, _ale_ zawierający poza tym rymy, rozpozna to jako wiersz bez żadnego trudu. Więc rym jest cechą wybijającą się, mimo że poezja ma ich poza tym całe mnóstwo (cech charakterystycznych, rozumie się). To rozumiem przez "naturalny dla nas" system odróżniający mowę wiązaną od prozy, nawet artystycznej.

W konsekwencji, jeśli w wierszu łacińskim wyróznikiem "normalnego" wiersza jest określone metrum iloczasowe, to jeśli oprócz całej treści mamy w przekładzie przenieśc też ową formalną naturalnośc, trzeba przełożyc utwór wierszem sylabicznym z rymami.
Możnaby się zastanowić, czy miary eolskie, przeniesione przez Horacego na grunt rzymski, wyglądały dla współczesnego mu czytelnika "naturalnie";
Racja, mogły nie brzmiec. Trudno tu jednak coś konkretnego orzec. Nawet fakt, że miary Horacego nie były jakoś szalenie ;) popularne w późniejszej poezji można złożyc na karb nie ich nienaturalnosci, tylko:

a) trudnosci kompozycji

b) tego, że spora liczba utworów poetyckich jednak zaginęła i nie mamy pojęcia o jej treści oraz formie.

A eksperyment - oczywiście, byle był udany...
BVM
ODPOWIEDZ