Hmm... tutaj pojawia się mały problem interpretacyjny. Powiedziałbym, że nawet dwa, ale nie wprowadzajmy chaosu i zacznijmy od początku:
Słowa, które przytacza Otwinowska jak najbardziej są porównaniem łabędzia z gęsią, porównaniem - oczywiście - wypadającym negatywnie dla tej drugiej. Jednakże już od czasów starożytnych w tradycji badań nad Wergiliuszem uznaje się, że w tym miejscu sytuuje on gęś jako grę słów związaną z nazwiskiem 'jakiegoś poety' (
Anser quidam, Antonii poeta (zob. Serv. B
ad. loc.)). Wydaje się, że Rej powinien o tym wiedzieć: w tej chwili przed oczami mam, co prawda XVII-wieczny, komentarz do
Bukolik, gdzie takie odniesienie
anser ad ineptum poetam jest wyszczególnione. Ponadto poza Serwiuszem, którego zacytowałem wyżej,
anser pojawia się u Propercjusza (poety mniej-więcej współczesnego Wergilemu) - najwyraźniej bezpośrednio przejęte od Wieszcza, ponieważ również jako drugi element porównania pojawia się tam łabędź (sam Wergiliusz!); ten sam pan (Anser) pojawia się również w
Tristiach Owidiusza... nie znam lektur, z jakimi Rej miał styczność, ale Owidiusz wydaje się jedną z bardziej obowiązkowych pozycji na tego typu możliwej liście.
Oczywiście - jest to tylko jedna z możliwych interpretacji. Nie podejmuję się oceniać, czy jest jedyna słuszna.
Dosłowny przekład tego miejsca z Bukolik brzmiałby tak:
(...) albowiem nie wydaję się opowiadać rzeczy godnych ani Wariusza ani Cynny,
lecz [raczej jako] Gęś drzeć dziób wśród szczebioczących łabędzi.
(rodzaj gramatyczny "gęsi" nie ma tutaj znaczenia)
Zastanawiam się, w jaki sposób bezpośrednio powiązać ten ustęp ze zdaniem Reja. Nawet jeśli przyjęlibyśmy ogólny, niedeiktyczny (że się wyrażę naukowo) charakter porównania, gęś tutaj wydaje się symbolem czegoś, co wydaje brzydki odgłos, tymczasem Rej - na mój rozum - zdaje się wskazywać przez "gęsi język" (przyjmijmy na potrzeby chwili tę wersję), że byłby to język, który jest po prostu "nieswój"/"obcy". Jest jeszcze kilka miejsc u Wergiliusza, w których przywołuje gęsi jako element porównania, ale żadne z nich również i na tej drodze się nie konotuje (w
Eneidzie VIII 655 i w
Georgikach I 119).
Co do Kumanieckiego - pamiętam, że i mnie kiedyś rzuciło się w oczy w jednej z jego książek takie określenie... nie pamiętam niestety gdzie. Miałem dziś okazję przejrzeć jego książeczkę pt. "Wergiliusz", ale nt. gęsi ani tym bardziej gęsiej mowy nie znalazłem niczego. Ale to akurat o niczym nie świadczy: "Kazio" spuściznę pozostawił po sobie dość bogatą...
Twardy orzech do zgryzienia. Tak jak piszesz: wszyscy bardzo chętnie powołują się na Wergiliusza jako autora "gęsiego motywu", tymczasem nikt nie chce podać konkretnego miejsca, w którym taki motyw bezpośrednio by się pojawił. Cóż, to pokazuje jeszcze jedną rzecz - nawet w kręgach naukowych coraz bardziej polega się na "opracowaniach" niż na "źródłach". Co, swoją drogą, jest nieco przerażające...