Hmm... przyznaję, że czytałem tego Samolewicza, czytałem i nie znalazłem nic, co można by uznać za jednoznaczne wyjaśnienie. Jest co prawda passus przy wykorzystaniu ACI po wyrażeniach nieosobowych, który wyjaśnia różnicę znaczeniową między rekcją takiego
opus est i podobne z następującym ACI, a występującym tam zdaniem z
ut czy
quod.
Wyjaśnienia różnic między leżącym poń datywem a akuzatywem - nie widziałem.
Więcej: fakt ten budzi mój lekki niepokój, ponieważ po konsultacji w
New Latin Grammar Allen'a dowiaduję się, że różnica znaczenia składni
ut/ACI wprowadzana przez Samolewicza (Korpantego?) nie występuje.
Hmm.. teraz, żeby nie wprowadzać zbytniej konsternacji powinienem przedstawić własne zdanie na ten temat. Cóż, zastrzegam, że nie jestem nikim na miarę Samolewicza czy choćby Korpantego, ale z moich obserwacji wynika, że
necesse est przyjmuje jako swoje dookreślenie takie kategorie konstrukcyjne:
a) czasownik w koniunktywie ("nagi" lub ze spójnikiem "ut")
sed si hoc ita est, huc veniat necesse est (Cic. Att.)
b) infinitywus z zależnym dopełnieniem (może być też jego równoważnik w ACI)
omnis eos beatos esse confiteri necesse est (Cic. Tusc.)
c) konstrukcja ACI. (z tego, co widzę, może się zdarzyć sam akuzatywus z
esse domyślnym)
omnia necesse est conligatione naturali conserte contexteque fieri (Cic. Fat.)
'si summus dolor est, brevem necesse est esse. (Cic. Tusc.)
d) infinitywus z "podmiotem konieczności" wyrażonym w datywie.
de homine enim dicitur, cui necesse est mori (Cic. Fat.) - bardzo mało przykładów jednoznacznych.
Wydaje mi się, że nie ma różnicy semantycznej pomiędzy wykorzystaniem poszczególnych konstruktów. Tak, idę tutaj za zdaniem Allen'a, ale po pierwsze, należy pamiętać o tym, że synonimiczność jest jedną z ważniejszych cech elementów językowych (to wynika z psychologii mówienia), a po wtóre, jest co najmniej kilka przykładów tekstowych, które popychają w kierunku tego wniosku. Por. np.:
Cic. Caec. 49 pisze:nonne, si verbum sequi volumus, hoc intellegamus necesse est, eum detrudi cui manus adferantur? Necesse est, inquam, si ad verbum rem volumus adiungere, neminem statui detrusum qui non adhibita vi manu demotus et actus praeceps intellegatur.
Hmm... po zastanowieniu i rozpatrzeniu, czego się da, przychodzi mi do głowy, że datywus w takich konstrukcjach jest albo emfatyczny (
ethicus; tak też tłumaczy niektóre sytuacje L&S), albo występuje jako
sympatethicus - dopełnienie dalsze dla stanu "konieczności". Czy z tego ostatniego wynika jakaś istotna wartość semantyczna odróżniające konstrukcję dat. i acc./con.? Szczerze mówiąc, trudno powiedzieć. Być może, rzeczywiście, ma datywus większy "ładunek emocjonalny", jako podłączony do zdania głównego (zauważyłem też, że w takich wypadkach stoi on raczej przed
necesse est), bo "podmiot konieczności" nie zepchnięty gdzieś tam do podrzędnego zdania, czy jego równoważnika.
Ale to bardzo strukturalistyczna w argumentacji teoria ("język jako mechanizm") i nie jestem pewien, czy w obliczu nowoczesnego, psychologicznego spojrzenia dałoby się ją obronić.
Myślałem jeszcze nad jednym wyjaśnieniem: może dat. przy
necesse "urobił się" przez analogię do konstrukcji dat. poss. i podobnych? Nie brzmi to bardziej nieprawdopodobnie niż powyższe...
Jeszcze jedno ważne, co względem obydwu przypadków: Zaznaczam, że są to moje autorskie impresje, nie szukałem szczególnie głębiej materiałów (poza wspomnianym Samolewiczem, Allenem i w bazie tekstów Cycerona), i nie twierdzę że są kanoniczne, poprawne i nie do obalenia.