Pytanie o XXVI OJŁ
Szoda, że mnie tam nie będzie... :/ Może w pszyszłym roku...
A tak w ogóle, to czy gdzieś jest imienna lista zakwalifikowanych na centralny dostępna?....
A tak w ogóle, to czy gdzieś jest imienna lista zakwalifikowanych na centralny dostępna?....
[i]Amicum proba, probatum ama...[/i]
***
[i]3. Jeśli prosisz o tłumaczenie, wykaż się własnym zaangażowaniem i wkładem pracy. Wraz z tekstem oryginalnym zamieść swoje próby tłumaczenia. Nikt nie odrobi tu ZA CIEBIE zadania domowego.[/i]
***
[i]3. Jeśli prosisz o tłumaczenie, wykaż się własnym zaangażowaniem i wkładem pracy. Wraz z tekstem oryginalnym zamieść swoje próby tłumaczenia. Nikt nie odrobi tu ZA CIEBIE zadania domowego.[/i]
No to babcia perpe może was trochę poratuje. Pisałam już dużo dla nobody, ale to nie jest przecież jakaś wiedza tajemna, więc i z resztą się podzielę Przede wszystkim - nie denerwujcie się Po etapie okręgowym jest już z górki i większość z was ma co najmniej tytuł finalisty w kieszeni, a to już coś. Na pisemnym warto skupić się na szybkości, bo czasu jest mniej, a tekst jest dłuższy i trudniejszy. Ale na pocieszenie powiem, że jest taki sam dla wszystkich, więc nie ma co dramatyzować Nie warto jednak koncentrować się tak mocno na detalach, lepiej ogólnie oddać sens tekstu, a dopieszczać jak zostanie wolna chwila.
Etap ustny w moim wypadku lepiej byłoby przemilczeć, bo zawsze byłam z tego słaba. Więcej dopytują niż na okręgu, wypowiedzi muszą być dłuższe, żeby zajść gdzieś dalej. Na czołowe miejsca trzeba mieć bardzo dużą wiedzę i ten specyficzny błysk w oku Jeśli jeszcze nie wiecie, to ma się parę minut na przygotowanie w zacisznym kąciku. Komisja jednak mimo potęgi swych nazwisk robi dość przyjazne wrażenie, raczej się nie stresowałam.
A tak szczerze mówiąc, po tych dwóch latach olimpiada wydaje mi się jakimś dodatkiem do bardzo miło spędzonego czasu, bo zostało mi szczególnie dużo wspomnień takich no, okołonaukowych Więc bawcie się dobrze!
Etap ustny w moim wypadku lepiej byłoby przemilczeć, bo zawsze byłam z tego słaba. Więcej dopytują niż na okręgu, wypowiedzi muszą być dłuższe, żeby zajść gdzieś dalej. Na czołowe miejsca trzeba mieć bardzo dużą wiedzę i ten specyficzny błysk w oku Jeśli jeszcze nie wiecie, to ma się parę minut na przygotowanie w zacisznym kąciku. Komisja jednak mimo potęgi swych nazwisk robi dość przyjazne wrażenie, raczej się nie stresowałam.
A tak szczerze mówiąc, po tych dwóch latach olimpiada wydaje mi się jakimś dodatkiem do bardzo miło spędzonego czasu, bo zostało mi szczególnie dużo wspomnień takich no, okołonaukowych Więc bawcie się dobrze!
Kropp's angels ;)
Wielkie dzięki, bardzom oczekiwał jakiejś odpowiedzi. Mam wobec tego pytania szczegółowe.
W trzecim etapie pojawia się Cyceron. Czy kiedykolwiek dali się coś innego poza Werrynkami i pisemkami filozoficznymi? Jakaś Katylina, albo Murena?
pytania na ustnym - jak wyglądają? Czy generalny schemat jest taki: 1. Pytanie z mitologii, 2. Pytanie z literatury, 3. Pytanie z kultury [Winniczk/Jurewicz], 4. Jedno pytanie na pięć lektur
Tak słyszałem. Tak to jest? Pojawia się filozofia? Zagadnienia ściśle historyczne?
W trzecim etapie pojawia się Cyceron. Czy kiedykolwiek dali się coś innego poza Werrynkami i pisemkami filozoficznymi? Jakaś Katylina, albo Murena?
pytania na ustnym - jak wyglądają? Czy generalny schemat jest taki: 1. Pytanie z mitologii, 2. Pytanie z literatury, 3. Pytanie z kultury [Winniczk/Jurewicz], 4. Jedno pytanie na pięć lektur
Tak słyszałem. Tak to jest? Pojawia się filozofia? Zagadnienia ściśle historyczne?
co do ustnego, z tego, co pamiętam z tylko jednego udziału, z ubiegłego roku, to chyba schemat pytań jest taki sam, jak na okręgu. nie wiem tylko, czy to rzeczywiście reguła, czy po prostu bardzobardzo duża powtarzalność.
mitologia wydaje mi się, że jest zawsze. literatura też (w zeszłym roku leżałam na literaturze, wstyd się przyznawać). w pytaniach z kultury, jak to określiłeś, to właśnie zdarzają się o filozofię i historię również. z tą jedną z pięciu lektur to nie jest tak, że dostajesz jedno pytanie i koniec, tylko polega na rozmowie bardziej.
no i o atmosferze na ustnym mogłabym powiedzieć to samo, co perperuna. nie wiem, czy gdzieś już o tym nie wspominałam, bo ogłaszam to wszem i wobec, ale w porównaniu z polonistami, 'komisjowcy' łacinnicy naprawdę wydają się raczej dodający otuchy samymi sobą niż zwalający z nóg.
co do sukcesu, to nie tylko wiedza i umiejętność radzenia sobie w ogóle w sprytnym mówieniu, ale też trochę szczęścia, jak to we wszystkich tego typu zdarzeniach.
mitologia wydaje mi się, że jest zawsze. literatura też (w zeszłym roku leżałam na literaturze, wstyd się przyznawać). w pytaniach z kultury, jak to określiłeś, to właśnie zdarzają się o filozofię i historię również. z tą jedną z pięciu lektur to nie jest tak, że dostajesz jedno pytanie i koniec, tylko polega na rozmowie bardziej.
no i o atmosferze na ustnym mogłabym powiedzieć to samo, co perperuna. nie wiem, czy gdzieś już o tym nie wspominałam, bo ogłaszam to wszem i wobec, ale w porównaniu z polonistami, 'komisjowcy' łacinnicy naprawdę wydają się raczej dodający otuchy samymi sobą niż zwalający z nóg.
co do sukcesu, to nie tylko wiedza i umiejętność radzenia sobie w ogóle w sprytnym mówieniu, ale też trochę szczęścia, jak to we wszystkich tego typu zdarzeniach.
es tibi ipse Mercurius!
- konstancja
- Peregrinus
- Posty: 8
- Rejestracja: sob 09 gru 2006, 20:06
nobody, to już zależy od ciebie. ale wydawało mi się zawsze, że finał to ten etap, kiedy wszystkim względnie zależy, a nie machają ręką, bo 'nie ma sensu' (: zresztą, 15-20 osób z 60 to moim zdaniem całkiem sporo.
a z drugiej strony pomyśl sobie, że jak się nie douczysz i znajdziesz w śmietance, to chyba potem pojawią się jakieś wyrzuty ;p
a z drugiej strony pomyśl sobie, że jak się nie douczysz i znajdziesz w śmietance, to chyba potem pojawią się jakieś wyrzuty ;p
es tibi ipse Mercurius!
- konstancja
- Peregrinus
- Posty: 8
- Rejestracja: sob 09 gru 2006, 20:06
Martwi mnie, że niczego nie mogę być pewny. Dajmy na to starego Cyca omnipotenta: częstokroć są teksty, które transferuję pach-pach, wszystko pięknie i czuję się jakobym mógł z Nim siedzieć w Tuskulum i dysputować, i perorować, i rozprawiać, i nadmieniać, i podchwytywać.
A innym razem biorę coś chybił trafił, albo wręcz tu, na tym pysznym portalu jest przykład. Quo modo Verres astrologus novus factus est. Nie jestem w stanie przecisnąć się przez te zdania pod koniec pierwszego akapitu. A wtedy nic już z euforii i młodzieńczej buty nie pozostaje. Sam płacz, zgrzyt zębów, zwiędłe kwiaty i ptaki ociekające ropą na morskim wybrzeżu: "O, przeklinam Cię, Marku Tulliuszu! Zaprawdę moje dziecko nie będzie mieć na imię Marek! A jeśli nawet, to po Antoniuszu chyba". Ma ktoś przetłumacozny ten fragmencik?
Co do moich lektur, to nie będę ukrywał, że są to Świat poetycki Wergilego wg Stanisława Stabryły, Bogowie zeszli z Olimpu Anny Świderkówny i pomnikowy Cyceron i jego współcześni Kazimierza Kumanieckiego. Z przekładów to dość po prostej linii: Oresteja Eschyla i Żołnierz samochwał Plauta.
I teraz rozglądam się, czy może ktoś naprawdę życzliwy obrał te lektury już kiedyś i mógłby przypadkiem przypomnieć sobie, o co Go pytano, a następnie się tutaj podzielić.
A innym razem biorę coś chybił trafił, albo wręcz tu, na tym pysznym portalu jest przykład. Quo modo Verres astrologus novus factus est. Nie jestem w stanie przecisnąć się przez te zdania pod koniec pierwszego akapitu. A wtedy nic już z euforii i młodzieńczej buty nie pozostaje. Sam płacz, zgrzyt zębów, zwiędłe kwiaty i ptaki ociekające ropą na morskim wybrzeżu: "O, przeklinam Cię, Marku Tulliuszu! Zaprawdę moje dziecko nie będzie mieć na imię Marek! A jeśli nawet, to po Antoniuszu chyba". Ma ktoś przetłumacozny ten fragmencik?
Co do moich lektur, to nie będę ukrywał, że są to Świat poetycki Wergilego wg Stanisława Stabryły, Bogowie zeszli z Olimpu Anny Świderkówny i pomnikowy Cyceron i jego współcześni Kazimierza Kumanieckiego. Z przekładów to dość po prostej linii: Oresteja Eschyla i Żołnierz samochwał Plauta.
I teraz rozglądam się, czy może ktoś naprawdę życzliwy obrał te lektury już kiedyś i mógłby przypadkiem przypomnieć sobie, o co Go pytano, a następnie się tutaj podzielić.
- Flavius Aetius
- Propraetor
- Posty: 1115
- Rejestracja: pt 28 kwie 2006, 22:23
Zastanawiałbym się raczej nad nieznanym mi osobiście do dziś czasownikiem "dysputować". Śmieszy mnie zresztą sam czasownik "disputare" z uwagi na jego etymologię, która może być jednak w moim mniemaniu fałszywa. Ale żeby "dysputować" po polsku, to już polemizowałby. No chyba, że użyłeś go dla wywołania efektu komicznego, w takim razie popieram w 100%, bo uwielbiam takie ***.
Quod sis, esse velis, nihilque malis;
Summum nec metuas diem nec optes.
Marcus Valerius Martialis X, 47 12-13
Summum nec metuas diem nec optes.
Marcus Valerius Martialis X, 47 12-13