
O monografię naukową chodzi.
Przekład literacki zazwyczaj jest pionierską robotą, może nie zawsze w przypadku literatur klasycznych, ale już np. przekładów z języków nowożytnych (na dany język) nie dokonuje się po kilka dla określonego dzieła (nie jest to częste w każdym razie). Jednak mimo tej pionierskości nadal nie zgodziłbym się, by nazywać go dziełem naukowym/badawczym, chyba że do przekładu dojdą komentarze, przypisy itp.T. Christophorus Salsus pisze: przełożenie czegoś to jedno wielkie działanie badawcze - zwłaszcza, jeżeli dokonujemy jakiejś pionierskiej roboty i nie mamy poprzedników.
Białych plam jest cała masa - tylko o nich nie uczą na studiach![]()
Kwestia gustu. Mnie się bardzo podoba.Flavius Aetius pisze:Zieliński pisał pięknie na miarę swoich czasów. lecz dzisiaj jego styl przeładowany kwiecistymi porównaniami jest niemalże niemożliwy do czytania.
Nigdzie nie twierdzę, że jest.Rhetorica ad Herennium nie jest dziełem Cycerona.
A był gdzieś wydany?Kwintylian został przełożony przez Brożka w całości.
Obrzydliwa podhalańska godka z Ulissessem w portkachPrzekład "Odysei" Siemieńskiego, choć stary, stoi według mnie na przyzwoitym poziomie.
Głównie chyba zbiorowo. A potrzeba też szczegółowych monografii.Pisarze chrześcijańscy zostali w dużej mierze doskonale opracowani przez ks. prof. Starowieyskiego.