Tak się ostatnio zastanawiam... co "Można robić" po filologii klasycznej oprócz bycia filologiem? Konkretnie chodzi mi o zawody w jakich można pracować po tych studiach.
Pytanie do filologów: Jakie macie perspektywy odnośnie pracy zawodowej?
Mnie się marzy zawód nauczyciela, ale w życiu nic nigdy nie wiadomo Może biblioteka?
I am raised up and I will not reject the flute,
O ruler of my mind. Look, he stirs me up,
Euoi, the ivy now whirls me round in Bacchic contest. -Sophocles
biblioteki, wydawnictwa, szkoła, praca naukowa... poza tym można robić mnóstwo innych rzeczy, mniej lub więcej związanych - radio, publicystyka...
oraz mnóstwo rzeczy mało związanych, ale za to przynoszących pieniądze
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
Nauczyciel łaciny o ile dobrze rozumiem? Bo właściwie w niewielu dziedzinach życia przydaje się znajomość tego języka.
No chyba, że studiuje się jeszcze inne kierunki.
Pytam, bo jakoś mnie wzięło na ten język ale żeby wiązać przyszłość z łaciną, to chyba trzeba traktować ją jak pasję, a nie jak hobby ( o ile ktoś widzi jakąś rożnicę między tymi pojęciami)
prof. dr hab. Styka: "pojęcie bezrobocia wśród absolwentów filologii klasycznej jest pojęciem marginalnym; kończąc ten kierunek bardzo łatwo znajdziecie państwo pracę przekwalifikowując się na inne zawody..." - tak powiedział nasz w/w. dyrektor na rozpoczęciu roku akademickiego
po filologii? - chcę wykładać gramatykę, prowadzic ćwiczenia z łaciny, uczyc w liceum (w Nowodworku?), pisać prace, wydać tłumaczenie Cezara etc... ot, życie naukowe
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
Martinus Petrus Garrulus pisze:prof. dr hab. Styka: "pojęcie bezrobocia wśród absolwentów filologii klasycznej jest pojęciem marginalnym; kończąc ten kierunek bardzo łatwo znajdziecie państwo pracę przekwalifikowując się na inne zawody..." - tak powiedział nasz w/w. dyrektor na rozpoczęciu roku akademickiego
To nam mówią zupełnie coś innego Dlatego wiele osób bierze sobie jeszcze jakiś kierunek najczęściej związany z antykiem. Jest kilka osób ciągnących 3 kierunki naraz. No, ale dr B jeszcze w nas jakoś wierzy i chyba czuje, że nas do nauczycielstwa ciągnie
A jeżeli bym coś miała na uczelni działać, to bym chciała literaturę łacińską wykładać lub historiografię
I am raised up and I will not reject the flute,
O ruler of my mind. Look, he stirs me up,
Euoi, the ivy now whirls me round in Bacchic contest. -Sophocles
ciekawe, jakie to przekwalifikowanie miał na myśli prof. Styka
bo myśmy kiedyś usłyszeli, że jeżeli kiedyś, zmywając naczynia w restauracji, przyjdzie nam ochota recytować Homera, to przynajmniej będziemy robić to dobrze
EDIT: hmm, na wszelki wypadek - tej drugiej kwestii nie wygłosił bynajmniej wspomniany prof.
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
pewnie długa lista by wyszła rzeczy, które ludzie robią po filologii klasycznej... z czegoś trzeba żyć, a jakoś rynek pracy nas nie docenia :>
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
Ja osobiście nie wyobrażam sobie, jak można skończyć tylko filologię klasyczną. No, chyba, że rzeczywiście uwielbia się zmywanie naczyń bądź jeżdżenie tramwajem
Oremus et pro perfidis Judaeis: ut Deus et Dominus noster auferat velamen de cordibus eorum; ut et ipsi agnoscant Jesum Christum Dominum nostrum.
http://derepublica.blox.pl
nie no, bez przesady, aż tak tragicznie też nie jest, ileś osób pracę w zawodzie i okolicach znajduje. tyle, że nie wszyscy, a nie wszyscy, którzy znajdą, trafią na coś szczególnie atrakcyjnego.
ale to nie tylko w naszej dziedzinie się zdarza
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
Marketing i zarządzanie to samo. Nie ma już dla nich miejsca na rynku pracy, bo jest ich więcej niż miejsc pracy. Otworzymy szkołę prywatną i będziemy uczyć łaciny
I am raised up and I will not reject the flute,
O ruler of my mind. Look, he stirs me up,
Euoi, the ivy now whirls me round in Bacchic contest. -Sophocles
Ja poważnie planuję ten kurs na motorniczego. Uwielbiam tramwaje Poza tym cóż jeszcze mogłabym robić po tych studiach... może muzealnictwo (miałam w wakacje praktyki w muzeum i podobało mi się ), może jakaś biblioteka, wydawnictwo. Nauczycielką raczej bym nie chciała być, zarabianie 700 zł miesięcznie nie jest zbyt miłą perspektywą; choć studium pedagogiczne robię, papierek może się przydać zawsze Zaś w takie cuda jak zostanie na uczelni nie wierzę po prostu...
Zawsze można też pozostać bezrobotnym filologiem...
W moim przypadku tramwaje odpadają
A czy 3 lata nauki łaciny 45 minut tygodniowo (i to nie w każdym tygodniu) dają jakieś podstawy żeby chociaż pomarzyć o filologii klasycznej?
Dają podstawy, i to jak najbardziej solidne Weź pod uwagę to, że w tej chwili większość studentów na filologię klasyczną przychodzi bez znajomości obu języków klasycznych. A ci, którzy już wcześniej uczyli się łaciny - mieli ją zazwyczaj w podobnym wymiarze, jak Ty; wyjątkami od tej reguły są w tej chwili absolwenci klas klasycznych, a tych zbyt wielu nie ma...
Według mnie, na tych studiach najlepiej poradzi sobie osoba z pasją - która po prostu kocha antyk i wie, czego chce; niekoniecznie zaś ta, która miała więcej godzin łaciny w szkole. Z dostaniem się na ten kierunek też nie powinno być problemu; nie ma wielu chętnych