Strona 1 z 1

Protest przeciwko nieludzkiemu okrucieństwu!

: pn 26 lis 2007, 19:37
autor: Heliotis
Fakty są takie: kostarykański "artysta", Guliermo Habakuk Vargas, urządził wystawę w galerii z żywym "dziełem sztuki" - przywiązanym do ściany na sznurku umierającym psem, którego sam zagłodził. Odwiedzający wystawę najwyraźniej nie widzieli w tym niczego złego - spacerowali po sali, pijąc drinki, podczas gdy zwierzę umierało z głodu i pragnienia, patrząc w ścianę otępiałym wzrokiem. Więcej info: http://www.wiadomosci.o2.pl/?s=258&t=424706

Kostarykański rząd natomiast musiał być zachwycony, gdyż wydelegował "artystę" jako reprezentanta Kostaryki na Bienale Ameryki Centralnej, Honduras 2008. Oburzyło to tysiące ludzi na całym świecie i powstała petycja, mająca uniemożliwić mu ten wyjazd i dalszą działalność tego rodzaju:

Tutaj można się podpisać:
http://www.petitiononline.com/13031953/petition.html

Fakty są też takie, że niewiele możemy zrobić prócz tego podpisu - a nawet w przypadku sukcesu petycji będzie to kara wręcz śmieszna w stosunku do winy. Mimo to proszę wszystkich, którym zależy, by zaangażowali się w tę sprawę.

: pn 26 lis 2007, 20:25
autor: innuendo
My o tej sprawie wiemy na UW już od długiego czasu. Wielu z nas podpisało tą petycję, ale zastanówmy się, co ona w ogóle może? Człowiek od dawien dawna znęcał się nad zwierzętami, bo sam jest zwierzęciem i chce na kimś swój popęd do agresji wyładowywać. Pada na bezbronne zwierzęta, które człowiekowi ufają. Człowiek bezmyślny nie zdaje sobie chyba sprawy z tego, że zwierzę też cierpi, też czuje. Że odczuwa strach. Nie wie, co się dzieje, gdy w pewnym momencie jego pan, który je karmił i dawał dach nad głową zaczyna je katować. Patrzy się smutnymi oczami i czeka.
Gdyby ode mnie zależało, to zagłodziłabym tego faceta i powiedziała, że robię to w imię sztuki. Powinno badać się psychikę tych, którzy biorą zwierzę do siebie.

: czw 29 lis 2007, 23:35
autor: Margarita
Z tego co wiem była to prowokacja tegoż artysty, który chciał w ten sposób zmusić ludzi do zastanowienia się, że nie robią nic dla poprawy losu biedaków na ulicach/opuszczonych zwierząt w swoim otoczeniu, za to bardzo chętnie podpisują wszelkiego rodzaju petycje które wymagają minimalnego zaangażowania. Jeśli faktycznie jest to tylko prowokacja, to pewnie miała też "rozsławić" tego pana. Gdzieś czytałam, że Biennale na które miał niby jechać w ogóle nie istnieje. Tu jest jeden z artykułów częściowo dementujący te pogłoski: http://www.gazetawyborcza.pl/1,75475,4690770.html
i spora dyskusja na gronie na ten temat:
http://grono.net/forum/topic/6391822/0/1/129340595/0/?

Jeśli to prowokacja, to skuteczna... Ale czy realnie wpłynie na zmianę postawy wobec potrzebujących, czy najwyżej nauczy krytycyzmu w stosunku to informacji z Internetu? (w sumie zresztą słusznie) Co nie zmienia faktu, że gdyby to była prawda... to słów brakuje.