Strona 1 z 2

białe plamy filologii klasycznej?

: pt 13 cze 2008, 17:18
autor: mjs
Ciekawi mnie obszar badawczy filologii klasycznej. Czy są w nim jeszcze rzeczy niezbadane? Literackie teksty greckiego i rzymskiego antyku przebadano już chyba wzdłuż i wszerz. Na jakieś wielkie odkrycia nieznanych dotąd (lub niezachowanych) dzieł nie ma chyba co liczyć (choć zdarzyć się może wszystko). Pozostają więc chyba okresy późniejsze, poczynając od średniowiecza, których chyba nie przekopano aż tak dokładnie jeszcze? A może badanie języków klasycznych jako takich, choć i tu chyba zrobiono już bardzo wiele? Gdzie filolog klasyczny może odkryć coś zasadniczo nowego? Może jednak nie na takich odkryciach polega praca naukowa filologa klasycznego? Właściwie warsztat pracy humanisty jest mi obcy, więc liczę na Waszą wyrozumiałość wobec tego pytania, które może się Wam jawić jako naiwne. Pozdrawiam.

: pt 13 cze 2008, 17:24
autor: innuendo
Zawsze pozostaje neolatynistyka, za którą się filolodzy z Warszawy wzięli. I odczytywanie manuskryptów.

: pt 13 cze 2008, 17:46
autor: Flavius Aetius
Pozostaje jeszcze ogromna praca translatorska, tłumaczeń na język polski wymaga kilka dzieł starożytnych (np. "Biblioteka historyczna" Diodora z Sycylii, całościowy przekład "Argonautyk" Apollodora z Rodos, mowy Izokratesa), poza tym "renowacji" wymagają czy to z uwagi na archaiczność, czy też ze względu na liczne niedopatrzenia (nawet w serii BN) na przykład mowy Demostenesa, przekłady Tacyta i Polibiusza (Hammer), niektóre dramaty. To jest jednak zadanie dla filologów już z pewnym doświadczeniem.

: pt 13 cze 2008, 17:55
autor: innuendo
Mnie się wydawało, że "Argonautyki" prof Śnieżewski przetłumaczył. Ale masz rację. Niektóre przekłady to tragedia. W chwili obecnej powstaje całościowe tłumaczenie Katullusa. Tacyt podobno też na nowo został przełożony (mamy np nowy przekład "Germanii" zrobiony przez Tomasza Płóciennika). Powstaje nowy przekład Herodota (M. Staniszewski, kom. M. Węcowski). Wyszła nowa seria BR (Biblioteka Renesansowa), gdzie ukazują się przekłady neołacińskich tekstów. O uszy obił mi się przekład Prokopiusza z Cezarei. Na pewno należy zrobić nowy przekład "Historii sekretnej" Prokopiusza.
Ale przekłady to sprawa filologów, którzy się na tym znają. Co by uniknąć jakiś wtop.
Pozostaje jeszcze kwestia monografii. Przecież tylu autorów, o zgrozo, nie doczekało się książek o sobie.

: pt 13 cze 2008, 18:01
autor: Flavius Aetius
Śnieżewski tłumaczył "Argonautyki", ale nie te, bo Waleriusza Flakkusa. O Tacycie poza "Germanią" nie słyszałem. Co do Herodota to wiedząc, że tłumaczą go i komentują dwaj nasi wybitni preceptorzy jestem spokojny o efekt końcowy. O serii BR wiem od samego źródła, które zresztą nas zachęcało do partycypowania w jej powstawaniu.

: pt 13 cze 2008, 18:46
autor: Martinus Petrus Garrulus
przecież Propercjusz i Tibullus nie są przetłumaczeni na polski w całości, także i Owidiusz nie doczekał się przekładu wszystkich swoich dzieł... mamy przeogromną literaturę jak dotąd nieprzetłumaczoną na język polski... wiele dzieł potrzebuje odświeżenia przekładu... albo nowego podejścia... Katullusa też nikt porządnie nie przetłumaczył w całości... poza tym: podręczniki do greki klasycznej, gramatyki opisowe, podręczniki składni greckiej etc... tego wszystkiego brakuje!!! słownika polsko-łacińskiego porządnego też nie mamy... jest tyle pracy jeszcze... nie wspominam o manuskryptach, papirusach etc...

: pt 13 cze 2008, 19:05
autor: Flavius Aetius
To do dzieła!

: pt 13 cze 2008, 19:10
autor: innuendo
Papirusami zajmują się nasi wybitni papirolodzy z Warszawy. Z tego, co mi wiadomo odnośnie papirusów, to brakuje ludzi do odczytywania papirusów arabskich. A tego jest mnóstwo! Filolog klasyczny świetnie się w papirusach/manuskryptach etc odnajduje, pod warunkiem, że przeszedł kurs paleografii/epigrafiki etc. Pseudo paleografom mówimy NIE!
Słowniki to inna para butów. Kopiowane są w znacznej mierze ze starych słowników niemieckich, w których są błędy. Słownik polsko-łaciński o niebo lepszy od nieszczęsnego niebieskiego maleństwa powstał. Tylko, że jest niewydany. Niestety np z Tacytem jest tak, że ktoś chciał zgłosić już swój przekład, ale wydawnictwo dopiero co wydało wznowione wydanie w przekładzie Hammera. Wydawnictwu się to nie opłaca. I Tacyt sobie czeka.

: pt 13 cze 2008, 21:07
autor: mjs
Te manuskrypty mnie przekonują, pisanie polskich gramatyk opisowych i historycznych też, jak również dorobek okresu poklasycznego. Przekłady już niekoniecznie: nie nazwałbym przekładu działaniem badawczym sensu stricto. Podobnie nie nazwałbym nim pisania podręczników. Jasne, wiedzy, by pisać podręczniki i tłumaczyć, trzeba mieć bardzo dużo, ale nie ma to chyba wiele wspólnego z odkrywaniem białych plam?

: pt 13 cze 2008, 21:44
autor: innuendo
Manuskrypty są bardzo fajne. Jednak najlepiej podejść do nich z pasją, wtedy każde transkrybowanie jest świetną zabawą i cieszy :)

: sob 14 cze 2008, 12:23
autor: C. Iulius Aquilius
Ja zamierzam za parę lat potłumaczyć hellenistyczne teksty naukowe. "Elementy" na przykład ostatni raz przełożono z oryginału na początku XIX wieku, kiedy matematyka nowożytna nie była jeszcze na tym poziomie co grecka, więc nisza jest :)

: sob 14 cze 2008, 13:47
autor: vir_bonus
Filologiem klasycznym ani filozofem nie jestem (jeszcze ? ;) ), ale:

PLATON!!!

aż się prosi o nowe tłumaczenia i komentarze! "Apologia..." Legutki to tylko kropla w morzu, a Witwicki ma swoje wady - no i przede wszystkim lata...

: sob 14 cze 2008, 14:23
autor: T. Christophorus Salsus
Bardzo poważny temat. Kiedy zaczynałem studia też mi mówili, że przecież wszystko jest już przetłumaczone. tymczasem jest dokładnie na odwrót...Tu nie chodzi o kwestię kilku nieprzetłumaczonych dzieł - moim zadaniem WIĘKSZOŚĆ jest nieprzetłumaczona zważywszy jeszcze na to, że duża liczba dawnych młodopolskich tłumaczeń wymagałaby odświeżenia - tylko, że jakoś chetnych nie widać (DLACZEGO???)

tymczasem wielu filologów i filolożek, zamiast wziąć sie do roboty, aby przyszłym pokoleniom udostepnić olbrzymie połacie literatury woli po raz sto tysięcy dwudziesty czwarty tłumaczyć jakąś odę Horacego, lub coś z Cycerona. Gdzie tu logika? Bo tak jest prościej. Mało kto tłumaczy zachowaną literaturę naukową - zasłaniając sie brakiem kwalifikacji (jakby sie nie mozna było skonsultować ze specjalistami). A specjaliści znający języki też sie nie kwapią:lol:
Poza tym (jak pisze Martinus) ewidentny brak sensownych, nowoczesnych podręczników i gramatyk i słowników zabija filologię w tym kraju.

do dzieła! 8) no właśnie, niektórzy już od dawna "działają"a potem przekłady nawet nie wychodzą na światło dzienne, jak zwykle paradoksy tego kraju o których wspomniała Innuendo.
nie nazwałbym przekładu działaniem badawczym sensu stricto.


dlaczego nie? przełożenie czegoś to jedno wielkie działanie badawcze - zwłaszcza, jeżeli dokonujemy jakiejś pionierskiej roboty i nie mamy poprzedników.

Białych plam jest cała masa - tylko o nich nie uczą na studiach :lol:

NAWET CZASEM WOLĘ NIE MYŚLEĆ O TYM ILE JEST JESZCZE DO ZROBIENIA bo jest mi wstyd.

: sob 14 cze 2008, 14:52
autor: innuendo
Dlaczego specjaliści nie biorą się za przekłady? Powiedział mi kiedyś pewien filolog klasyczny dość szanowany i naprawdę dobry w tym, co robi tak: przekład, to nie jest działanie naukowe. Nam nawet tego nie wliczają do publikacji.
Sam przekład się nie wlicza. Natomiast jeśli wykonamy do tego wstęp, komentarz, przypisy etc, to zmienia postać rzeczy. Tyle tylko, że tu pojawia się problem taki, iż filologowi może rzeczywiście braknąć kompetencji. Bo jak filolog klasyczny ma wykonać komentarz do dzieła historycznego tak, by historycy go nie wyśmiali? Historycy po dziś dzień czepiają się przypisów Konika, czy przypisów do Ammiana Marcellina. A przecież nie są one takie złe, jakby krytyka to pokazywała.
I tak, jeśli filolog ma do wyboru zrobić coś pionierskiego (napisać monografię) a zrobić porządny przekład, który w sumie nic mu nie da, to woli to pierwsze.
Druga sprawa, jeśli ktoś młody zrobi przekład i ten przekład rzeczywiście jest na wysokim poziomie a nie jest jakimś znanym badaczem, to naprawdę ciężko jest to wydać gdziekolwiek. Udało się tego dokonać mojemu znajomemu, ale naprawdę to była ciężka droga.
Ja myślę, że zainteresowanie antykiem jest teraz większe niż było. Niemniej wydawnictwa dalej boją się wypuszczać swoim nakładem dzieła antyczne, bowiem boją się, że nie zwróci się im koszt wydania. Dodatkowo wydać książkę porządnie to trzeba się postarać. U mnie przoduje we wzorcach wydawaniczych książka o korespondencji Mikołaja Serafina. Takich wydań sobie życzę.

: sob 14 cze 2008, 20:09
autor: Castlereigh
innuendo pisze:<ciach!>
I tak, jeśli filolog ma do wyboru zrobić coś pionierskiego (napisać monogram) a zrobić porządny przekład, który w sumie nic mu nie da, to woli to pierwsze.
<ciach!>
Czym jest w tym kontekście "monogram", o którym wspominasz dwa razy? Takim haftem na pościeli z inicjałami Cycerona na przykład? Chyba że chodzi o monografię.