Strona 1 z 1

dygresja z "iustitia deest"

: śr 30 sie 2006, 22:12
autor: ini
temat wydzielony z "nie ma sprawiedliwości"

Przepraszam Kore i wszystkich ciekawskich za brak podania metrum. Z powodu niezależnych od siebie nie jestem w stanie psychicznym poszukać dokładnie co to za metrum. Nie bójcie się, nie zwariowałam, to raczej mój pracodawca i moja zastępczyni zwariowali. Nie chcę się tutaj użalać nad sobą, ale przez to nie mogę dojść do siebie od paru dni. Wybaczcie mi.

: czw 31 sie 2006, 22:24
autor: Martinus Petrus Garrulus
czyzby obcięli jakieś "godziny łaciny" w szkole??? :? są okropni... ja też coś przeżyłem wczoraj związanego z łaciną... a konkretnie z neposem i myślałem, że zabije ojca... do tej pory mu za to nie wybaczyłem i nie wybaczę raczej... :evil:

: czw 31 sie 2006, 22:47
autor: ini
Wiesz, gdyby to były godziny, to bym przeżyła. To coś gorszego, coś czego nie spodziewałabym się. Właściwie powinnam powiedzieć: "Et tu, Brute, mi fili, contra me?" No dobra, powiem Wam, ku przestrodze.
Jak niektórzy wiedzą pracuję w Liceum. Z powodu powiększenia się mojej rodzinki musiałam pójść na urlop. Załatwiłam nawet zastępstwo, żeby uczniowie nie byli poszkodowani przez te 4 miesiące. No i w czerwcu na koniec roku rozmawiałam z dyrektorką o powrocie we wrzesniu. Oczywiście - powiedziała - czekamy na panią. Przez większość wakacji przygotowywałam się. Dwa dni temu , we wtorek, telefon ze szkoły. Dzwoni sekretarka:" Dyrektorka zostawiła mi karteczkę, że rezygnujemy z Pani usług. Jak coś się zmieni, to zadzwonimy". Szok. No tak, zostałam wygryziona. Jak myslicie, przez kogo? Oczywiście - moja zastępczyni. I to jeszcze z takim szczęściem w głosie potwierdziła, że mnie wygryzła. Dziś (w czwartek) poszłam się pożegnać, zabrać swoje rzeczy. Nikt z nauczycieli nie wiedział o tym, że mnie wylano. W sekretariacie - słodko, miło - myslałam, że miód będę ze ścian zeskrobywać. "Och, może jeszcze się spotkamy" - "W tej szkole - nigdy"
i tak zostałam bez pracy.

: czw 31 sie 2006, 22:53
autor: Celtis
wyrazy współczucia - to Ci się zastępczyni paskudnie znalazła :/
a to można tak kogoś po urlopie wylać? ja się nie znam, ale to nie wygląda szczególnie przyzwoicie...

: czw 31 sie 2006, 22:58
autor: ini
Wiesz, ja tam miałam godziny i umowe zlecenie terminowe - co miesiąc. Więc można.

: czw 31 sie 2006, 23:01
autor: Celtis
jak tak, to rzeczywiście można, ale to świństwo było :/

: czw 31 sie 2006, 23:10
autor: Martinus Petrus Garrulus
na pohybel z dyrektorką!!! :evil: jak tak można...

u nas w szkole przeżyliśmy też szok - chodzi tu o mojego "kolegę", który uczył przedsiębiorczości w liceum, geografii w gimnazjum i miał przygotowanie, by uczyć wosu... zatrudnili go bezterminowo "na miejsce kobiety przebywającej na urlopie zdrowotnym"... ona miała 3 godziny tygodniowo, a on 19 godzin... tak więc czy można nazwac to zastępstwem??? dostał wiadomość od dyrekcji- "pani X wraca - traci pan posadę"... poprostu go nie lubiła widocznie... pracował w naszej szkole 1 ROK, a miał 6 oliumpijczyków w gimnazjum (laureatów i finalistów z geografii i czegos tam jeszcze) i 3 laureatów w liceum (z ekonomii, czy czegoś tam)... czy takiego nauczyciela się zwalnia??? - nasza dyrekcja, to ...... - nie wyrażę się...

znalazł lepsza pracę - 13 godzin tygodniowo (a płaca wyższa niż za te 19 u nas) - przy czym liczy się to jako pełny etat + wychowawstwo za 150 zł - u nas dają 40zł... tak więc na dobre mu to wyszło...

oto powód dlaczego nasze liceum choć ma potencjał jest na którymś tam miejscu w rankingu, a taka XIII na pierwszym w Polsce... :evil: u nas dobrych nauczycieli się zwalnia...

sed ad rem - to okropny offtop - i pomyśleć, że moderator coś takiego robi... upadek obyczajów... sam powinienem się stąd "wyciąć" :P

: czw 31 sie 2006, 23:14
autor: ini
Sorki, ale musiałam się wam pożalić. Ale z drugiej strony i ja coś jej dołożyłam. Powiedziałam nauczycielom, oczywiście tym zaufanym, jak się sprawy mają. Założę się, że oni przekażą to swoim uczniom (tym, którzy czekali na mnie i się nie doczekają) No i będzie miała pełny ostracyzm.

: pt 01 wrz 2006, 00:12
autor: Heliotis
Ja bym jej życzyła nie tylko ostracyzmu. :twisted: Strasznie ci współczuję, ini, tym bardziej, że moja siostra też pracuje w szkole - i historie, które opowiada o różnych układach i układzikach, jeżą włosy na głowie; to samo słyszę od wielu znajomych. Po prostu w głowie mi się nie mieści, że pedagog może się tak zachować, jak ta twoja - tfu, tfu - następczyni. Trzymaj się mocno. :)

: pt 01 wrz 2006, 11:00
autor: innuendo
To jest coś strasznego. Współczuję :( Kiedy kobieta idzie na macierzyński, wraca a tu " dziękujemy, już tu nie pracujesz " To nie tylko w szkołach niestety ma miejsce, a potem się zastanawiają dlaczego kobieta dzieci nie chce rodzić :evil:

: pt 01 wrz 2006, 11:11
autor: jilly
no i ciekawe, co na to szanowny minister edukacji :? :? moim zdaniem takie załatwianie sprawy, to ku***two, bo nie powinnaś się o tym dowiedzieć w taki sposób, jeśli już podjęto decyzję o zwolnieniu Cię :cry: nie wiem, czy w Twoim przypadku ma to jakieś sznse, ale istnieje przecież sąd pracy i może uda Ci się coś wywalczyć, bo zostałaś paskudnie oszukana przez pracodawcę :evil:

: pt 01 wrz 2006, 16:15
autor: Kore
Dołączam się do wszystkich powyższych postów. Mnie również jest bardzo przykro. Co też się dzieje w tym kraju.... Skandal :evil:

: pt 01 wrz 2006, 18:55
autor: C. Iulius Aquilius
System jest beznadziejny. Dyrekcje szkół państwowych mają jakiś zupełnie chore stosunki z pracownikami, a przepisy często są absurdalnie wręcz wadliwe. Dwa przykłady z ostatniego tygodnia (teraz na koniec wakacyj jest wysyp takich spraw):
Moja mama pracuje w szkole dla niesłyszących. Dyrektor postanowił, że w ramach podnoszenia kwalifikacji nauczyciele - bez wyjątków - mają teraz zrobić studia podyplomowe z surdopedagogiki. Wszystko ładnie pięknie, tylko że mama wcześniej na tych studiach wykładała :evil:
Sekretarka w małej wiejskiej szkółce była zagrożona utratą pracy (na wszystko brakuje tam pieniędzy). Nie wytrzymała stresu i trafiła do szpitala. Dyrektor stwierdził, że skoro jest chora i nie przyjdzie do pracy na początku roku szkolnego, zwalnia ją.