jilly pisze: [ciach!...] Twoje ciągłe spieranie się z Castlereigh i Maurizią jest nieco śmieszne, bo jakby nie było to obie Panie mają już magisterium (albo i więcej) z filologii klasycznej i wiedzą dużo więcej niż Ty, który jesteś DOPIERO studentem pierwszego roku
Ojoj, Jilly, poczuję się stara:)))
Zupełnie mi nie przeszkadza, jeśli ktoś się ze mną spiera, bo tak się często rodzą lepsze pomysły, jeżeli nie czuję się przekonana (jak w naszej z Martinusem dyskusji o podręcznikach), to zwykle kończę temat. Więc nie czuj się, Martine, stłamszony; wolę, żeby na forum nie było specjalnych podziałów wiekowych/ wiedzowych, wszyscy jakoś zajmujemy się łaciną i wszyscy nawzajem poprawiamy swoje błędy, kropka.
Co do meritum zarzutu Martinusa, zrobiłam właśnie tak, jak napisała Jilly - to chyba zdanie z "Disce...", jedna z początkowych lekcji, więc przypuszczam, że składni nazw miast nie było, w tej sytuacji "in Roma" będzie jedynym wyjściem (jak napisałam, że bym wolała bez "in", to właśnie miałam na myśli genetivus, a nie "Roma" samo - niefortunny skrót myślowy, veniam peto, hyhy).
Mam do sprawdzenia 30 próbnych matur z polskiego, więc mam zły humor, wiec robię się mało precyzyjna w łacinie, więc wybaczcie.