Strona 1 z 1

prośba o pomoc - parafraza Horacego

: pn 21 maja 2007, 01:11
autor: rumburaq
Witam,

Czy ktoś mógłby mi pomóc w tłumaczeniu parafrazy Horacego "non omnis moriar"? Jak to by ta fraza brzmiała w 2. osobie liczby pojedynczej i mnogiej, ale w CZASIE PRZESZŁYM DOKONANYM?

moje sugestie:
non omnis moritus es
non omnis moriti estis


czy to jest OK?

Pozdrawiam,
RQ

: pn 21 maja 2007, 18:09
autor: Gorn
będzie:
2 os. l.p. - Non omnis mortuus es.
2 os. l. mn. - Non omnis mortui estis.

: pn 21 maja 2007, 18:59
autor: maurizia de sully
Gorn pisze: 2 os. l. mn. - Non omnis mortui estis.
Tak nie może być. Musi być : "non omnes mortui estis", tyle, że to zmienia sens, bo wychodzi "nie wszyscy umarliście".
Więc lepiej "non toti mortui estis".
Albo przysłówkowo - "non omnino mortui estis".

: pn 21 maja 2007, 22:36
autor: rumburaq
Dzięki za pomoc!
Ale mam wątpliwość, bo jak rozumiem "mortui" dokladnie oznacza raczej "martwy".
Natomiast u Horacego jest "umrę", a nie "będę martwy". Rożnica jest subtelna, ale moim zdaniem istotna: "umrę" jest bardziej abstrakcyjne, natomiast "będę martwy" bardziej sugeruje fakt smierci biologicznej.

Dlatego sadze, ze najlepiej byloby uzyc formy czasu przeszlego od umrzec, a nie imieslowu. (Nie znam laciny, wiec nie jestem pewien czy to jest mozliwe). W angielskim i polskim jest, wiec pewnie w lacinie tez.

Moze wiec: "non omnis morti"?

: pn 21 maja 2007, 22:40
autor: rumburaq
Dzięki za pomoc!
Ale mam wątpliwość, bo jak rozumiem "mortui" dokladnie oznacza raczej "martwy".
Natomiast u Horacego jest "umrę", a nie "będę martwy". Rożnica jest subtelna, ale moim zdaniem istotna: "umrę" jest bardziej abstrakcyjne, natomiast "będę martwy" bardziej sugeruje fakt smierci biologicznej.

Dlatego sadze, ze najlepiej byloby uzyc formy czasu przeszlego od umrzec, a nie imieslowu. (Nie znam laciny, wiec nie jestem pewien czy to jest mozliwe). W angielskim i polskim jest, wiec pewnie w lacinie tez.

Moze wiec: "non omnis morti"?

: pn 21 maja 2007, 22:52
autor: Celtis
może więc bynajmniej by nie było lepiej. łacina, podobnie jak polski i angielski, ma czas przeszły dokonany (i miała go sporo wcześniej ;-) ), który dla strony biernej i tzw. verba deponentia, (czyli czasowników, które mają formy strony biernej, a znaczenie czynne) ma formy złożone właśnie z imiesłowy i odpowiedniej formy słowa posiłkowego "być". "morior" jest właśnie deponens i w związku z tym wersja, którą dostałeś zawierała dokładnie tę formę, o którą Ci chodziło.

za karę 15 minut gramatyki łacińskiej dziennie :D

EDIT: a to, że jeden język coś ma, wcale nie znaczy, że drugi też musi. polski i łacina też mają przypadki, ale angielski jakoś nie.

: pn 21 maja 2007, 23:05
autor: rumburaq
Dzięki za wyjaśnienia! A więc przyjmuję, że najlepsze tłumaczenie podał Gorn.


Pozdrawiam,
RQ

: pn 21 maja 2007, 23:11
autor: Celtis
ja bym na Twoim miejscu przyjęła wersję maurizii.

: wt 22 maja 2007, 16:03
autor: innuendo
Ja również. Maurizia jest bowiem kompetentna w łacinie.

: wt 22 maja 2007, 16:36
autor: rumburaq
Rozumiem.
Moje watpliwosci biora sie stad, ze ta parafraza ma byc epitafium. Dlatego zalezy mi na tym, zeby ewentualne tlumaczenie nie mialo wydzwieku "horrorowego" (czyli sugerowalo biologiczna smierc), a taki jaki jest zawarty u Horacego.

Pozdrawiam,
RQ

: wt 22 maja 2007, 18:28
autor: Celtis
hmm... a jaki wydźwięk chciałbyś temu epitafium nadać? prawdę mówiąc, nie widzę u Horacego wątków "horrorystycznych", on po prostu mówi, że jego śmierć nie będzie oznaczała końca pamięci o nim, i to raczej jest dość optymistyczne.