Strona 1 z 2

O anestezjologach raz jeszcze, ale trochę inaczej ...

: śr 13 wrz 2006, 08:51
autor: Mameha
Mam do przetłumaczenia zdanie: szanuj anestezjologa swego, możesz nie mieć żadnego. Zrobiłam to tak: Cura anesthesiologum tuum, nullus tibi esse potes.

Czy dobrze?

A w ogóle ανεσθεσια to greckie słowo, które zostało przetransponowane do łaciny. Nie znalazłam w słowniku łacińskim nic innego (porządnego słownika medycznego nie mam :() więc słowo anestezjolog najbardziej mi pasuje anesthesiologus, -i ale pewności nie mam. Podobne wątpliwości mnie ogarniają przy chirurgu, po grecku χιρουργος, a po łacinie?

: śr 13 wrz 2006, 09:32
autor: Flavius Aetius
Po łacinie słowo to będzie brzmiało: chirurgus, albowiem łacina w terminologii medycznej dokładnie naśladuje wzory greckie. Natomiast greka uwieblia compisuta, dlatego "χειρουργος" pochodzi od słowa "χειρ" oznaczającego "rękę" oraz właściwego dla nazw zawodów formantu "ουργος" (na przykład: "δημιουργος"), a zatem ktoś pracujący przy pomocy rąk, znaczenie odpowiedniego typu lekarza jest późniejsze. Istnieją także nazwy zawodów, powstałe dzięki połączeniu konkretnej przypadłości z formantem "logos", oznaczającym już nie tyle praktyczne działanie, lecz wiedzę, umiejętność.

: śr 13 wrz 2006, 10:53
autor: Celtis
jeżeli już, to "nullus tibi esse potest" - może to tylko literówka, ale na wszelki wypadek... ;-)

: śr 13 wrz 2006, 13:49
autor: Mameha
Celtis pisze:jeżeli już, to "nullus tibi esse potest" - może to tylko literówka, ale na wszelki wypadek... ;-)
Potest, oczywiście że potest, :D dativus possesivus

Prosiłabym jeszcze o potwierdzenie, że ten mój anesthesiologus jest prawidłowy. Zamierzam całe to zdanie zaprezentować w środowisku medycznym i bardzo mi zależy, żeby było poprawnie.

: śr 13 wrz 2006, 14:18
autor: Celtis
w słowniku medycznym jest anaesthesiologus, jak by zresztą wynikało z greki - tam jest αναισθησια :-)

: śr 13 wrz 2006, 14:50
autor: Martinus Petrus Garrulus
to curare mi się nie podoba... ale nie mogę znaleźć nic lepszego... nawet Teubner coś kręci i nie rozwiewa moich wątpliwości :(

: śr 13 wrz 2006, 15:15
autor: Mameha
Martinus Petrus Garrulus pisze:to curare mi się nie podoba... ale nie mogę znaleźć nic lepszego... nawet Teubner coś kręci i nie rozwiewa moich wątpliwości :(
początkowo też wątpiłam, ale ...

cura, ae oznacza troskę, nadzór i pieczę, i te słowa jak najbardziej pasują mi do kontekstu całego zdania, bo chodzi w nim właśnie o to, by objąć anestezjologów pewnego rodzaju duchową kuratelą ;)

Czy zatem mówiąc anesthesiologus nie zbłaźnię się przed lekarzami? :wink:

: śr 13 wrz 2006, 15:33
autor: Martinus Petrus Garrulus
z pewnością się nie zbłaźnisz, bo nie zrozumieją :lol: a nawet popatrzą na Ciebie "magnis oculis" :D

ja odczytałem "szanuj"... czy rozumiesz przez to "opiekuj się, troszcz się", bo można kogoś "metuere" czyli "szanować lęk odczuwając" ale to chyba nie to :wink: jeśli chodzi o to, żeby np: karmić anestezjologa, troszczyć się aby nic mu się złego nie stało, to "curare" pasuje jak ulał :D

: pt 15 wrz 2006, 13:34
autor: Mameha
No nieee, anestezjologa nie wolno "szanować lęk odczuwając". Właśnie brak lęku wynikający z pełnego zaufania to podstawa! Anestezjolog, który buduje swój szacunek w oparciu o lęk pacjenta powinien natychmiast porzucić ten zawód. Apage satanas! tym, którzy twierdzą, że kontakt werbalny anestezjologa z pacjentem jest sprawą drugorzędną.

Curare pasuje mi również z tego względu, że jest taki modelowy lek anestezjologiczny - kurara. Tak, to ta sama, którą indianie zatruwali strzały, tylko że obecnie w medycynie do zwiotczania mięśni stosuje się jej syntetyczne odpowiedniki np. sewofluran. Zatem, jest duża szansa na to, że gdyby nie zrozumieli, co mówię, :lol: to chociaż brzmienie będzie dla nich jakieś takie znajome ;) :lol:

Dzięki za odpowiedzi.

: pt 15 wrz 2006, 13:41
autor: Mameha
A propos magnis oculis. Zauważyłam, że niektórzy lekarze nie dopuszczają myśli, że ktoś niezwiązany zupełnie z medycyną może znać łacinę. Tak jakby łacina miała przynależeć wyłącznie do środowiska lekarskiego. Może to wynika z faktu, że lekarzy jest w społeczeństwie o wiele więcej, niż klasyków?

Pamiętam, jak mój kolega chirurg zbaraniał, kiedy w rozmowie poprawiłam źle odmienionego przez niego medicusa. Popatrzył na mnie właśnie magnis oculis i zapytał: a skąd ty znasz łacinę? :wink: :lol:

Sorki za offtop.

: pt 15 wrz 2006, 13:55
autor: C. Iulius Aquilius
Jak poczytałem sobie kiedyś podręcznik łaciny medycznej to doszedłem do wniosku, że ja jednak łaciny nie znam :lol:

: pt 15 wrz 2006, 14:12
autor: innuendo
Ale to lekarze robią częstsze błędy, jak opisują chorobę :(

: pt 15 wrz 2006, 16:44
autor: Celtis
Mameha pisze:A propos magnis oculis. Zauważyłam, że niektórzy lekarze nie dopuszczają myśli, że ktoś niezwiązany zupełnie z medycyną może znać łacinę. Tak jakby łacina miała przynależeć wyłącznie do środowiska lekarskiego. Może to wynika z faktu, że lekarzy jest w społeczeństwie o wiele więcej, niż klasyków?
dość zaskakujące. prawdę mówiąc, mnie by z kolei nie przyszło za bardzo do głowy uwazać lekarzy za podstawową grupę społeczną *** się znajomością łaciny, a tu miła niespodzianka... światopoglądowa ;-)

: pn 18 wrz 2006, 23:32
autor: Martinus Petrus Garrulus
byłem w odwiedzinach u koleżaniki w szpitalu... poczytałem diagnozy... myślałem, że kogoś na miejscu zabiję...

koleżanka uczyła się łaciny (z klasy medycznej) i poprosiła lekarza o sprawdzenie zadania, które odrobiła... sprawdził i popoprawiał to co było dobrze, na źle... i dodał, że jest on ginekologiem i zna się bardziej na słownictwie od pasa w dół, ale "łacina wszędzie taka sama" :lol:

: czw 21 wrz 2006, 21:02
autor: Mameha
Martinus Petrus Garrulus pisze:byłem w odwiedzinach u koleżaniki w szpitalu... poczytałem diagnozy... myślałem, że kogoś na miejscu zabiję...
Medice, cura te ipsum! ;)