"De Apolline et Daphne"
: czw 07 maja 2009, 19:55
Hej
Mam prośbę.. czy mógłby ktoś sprawdzić i dokonać korekty mojego tłumaczenia tekstu??
De Apolline et Daphne
Daphne, Penei fluminis filia, egregia pulchritudine erat. Multi iuvenes eam petiverunt, Daphne autem eos sprevit. Nam aemula Dianae deae erat: silvas longe lateque lustrare solebat et venationibus valde gaudebat: imprimis autem sicut dea ipsa innupta manere constituerat.
Olim Daphne sola in ripa Penei fluminis sedebat. Hic Apollo eam vidit et statim amore ardebat. Blandis verbis Daphnen appellavit: „Quam pulchra es! Ubi primum te vidi, totus amore incensus sum. Utinam tu quoque eodem amore me ames! Sepmer tecum vivere opto, semper tibi ac mihi idem continget. „Cum iuvenis tam cupide eam peteret, Daphne territa avolavit. Magna voce deus eam revocabat: „Puella, oro, mane! Cur timida me vitas ?” Iam eadem celeritate post eam cucurrit. „Cur me spernis ? Ceteri iuvenes, qui te petiverunt, pastores pecora currant. Non eiusdem generis ego sum. Pater est mihi Iuppiter ipse. Multa templa mihi sunt in terris ; ibique ab hominibus color. Idem ego sum, cuius oraculum undique homines adeunt. Usum quoque, herbarum ego homines docui. Nunc autem medicina mihi ipsi non prodest quod nullis medicamentis amor sanatur.”
Magis magisque deus puellae appropinquat ; prope iam tergum eius mau tangere potest. Tum Daphne labore fugae victa Peneum patrem advocat : „Adiuva me, pater, si flumina numen habetis !” Et ecce : torpor artus pulchros occupat, totum corpus cortice tegitur, in ramos bracchia crescunt pedesque radicibus in terra haerent : quae puella fuit, laurus est. Arbor autem eandem pulchritudinem servat, quae fuit puellae. Arborem quoque Apollo amat. Oscula dat lauro dicitque : „Coniux quidem mea esse non potes, at certe arbor mea eris. Semper caput meum ramis tuis, laure, ornatum erit.” Et dictis eius laurus adnuit.
------------------------------------------
O Apollinie i Dafne
Dafne, Penejosa rzeki córka, nadzwyczajną pięknością była. Wielu młodzieńców jej pożądało, Dafne zaś nimi gardziła. Bowiem współzawodniczką Diany bogini była: w lasach długich i szerokich miała zwyczaj dokonywać oczyszczenia (?) i polowaniami bardzo się radowała; lecz przede wszystkim, tak jak bogini, sama dziewicą pozostać postanowiła.
Niegdyś Dafne sama na brzegu Penejosa rzeki usiadła. Tam Apollo ją zobaczył i natychmiast miłością zapłonął. Przymilnymi słowami Dafne przywołał: „Jaka piękna jesteś! Gdy pierwszy raz cię zobaczyłem, cały miłością rozpalony jestem. Obyś ty także tą samą miłością mnie kochała! Zawsze z tobą żyć wybieram (trochę dziwnie brzmi…), zawsze ciebie i mnie to samo dotknie.” Gdy chłopiec tak bardzo pożądliwy ją prosił (?), Dafne przerażona odleciała (uciekła). Wielkim (doniosłym) głosem bóg ją przywołał: „Dziewczyno, proszę, zostań! Dlaczego przestraszona mnie unikasz?” Już ten sam z szybkością po nią biegł. „Czemu mną gardzisz? Pozostali młodzieńcy, którzy cię pożądają, (to) pasterze o bydło dbający. Nie tego samego rodu ja jestem. Ojciec mój jest Jowiszem samym. Wiele świątyń moich jest na ziemi, wszędzie przez ludzi pielęgnowanych. Ten sam ja jestem, do którego wyroczni ludzie ze wszystkich stron się udają. Używania także ziół ja ludzi nauczyłem. Teraz natomiast medycyna moja mnie samemu nie pomogła, ponieważ przez żadne lekarstwo miłość nie jest leczona.”
Coraz bardziej bóg się do dziewczyny zbliżał; (był?) Już blisko, pleców jej mógł dotknąć. Kiedy Dafne strudziła się przegraną ucieczką, Penejosa ojca przywołała: „Pomóż mi, ojcze, jeżeli rzeki są na twoje skinienie! (?) I oto: drętwienie członków pięknych zajęło, całe ciało korą się pokryło, z ramion wyrastały gałęzie i z nóg korzenie w ziemi utkwiły: która dziewczyną była, laurem jest. Drzewo zaś takie samo piękno zachowało, jakie było dziewczyny. Drzewo także Apollo kochał. Pocałunki dawał laurowi i mówił: „Żoną wprawdzie moją być nie mogłaś, ale z pewnością drzewem moim będziesz. Zawsze głowa moja gałęzią twoją, laurze, zdobiona będzie.” I słowa jego laur przyjął.
Mam prośbę.. czy mógłby ktoś sprawdzić i dokonać korekty mojego tłumaczenia tekstu??
De Apolline et Daphne
Daphne, Penei fluminis filia, egregia pulchritudine erat. Multi iuvenes eam petiverunt, Daphne autem eos sprevit. Nam aemula Dianae deae erat: silvas longe lateque lustrare solebat et venationibus valde gaudebat: imprimis autem sicut dea ipsa innupta manere constituerat.
Olim Daphne sola in ripa Penei fluminis sedebat. Hic Apollo eam vidit et statim amore ardebat. Blandis verbis Daphnen appellavit: „Quam pulchra es! Ubi primum te vidi, totus amore incensus sum. Utinam tu quoque eodem amore me ames! Sepmer tecum vivere opto, semper tibi ac mihi idem continget. „Cum iuvenis tam cupide eam peteret, Daphne territa avolavit. Magna voce deus eam revocabat: „Puella, oro, mane! Cur timida me vitas ?” Iam eadem celeritate post eam cucurrit. „Cur me spernis ? Ceteri iuvenes, qui te petiverunt, pastores pecora currant. Non eiusdem generis ego sum. Pater est mihi Iuppiter ipse. Multa templa mihi sunt in terris ; ibique ab hominibus color. Idem ego sum, cuius oraculum undique homines adeunt. Usum quoque, herbarum ego homines docui. Nunc autem medicina mihi ipsi non prodest quod nullis medicamentis amor sanatur.”
Magis magisque deus puellae appropinquat ; prope iam tergum eius mau tangere potest. Tum Daphne labore fugae victa Peneum patrem advocat : „Adiuva me, pater, si flumina numen habetis !” Et ecce : torpor artus pulchros occupat, totum corpus cortice tegitur, in ramos bracchia crescunt pedesque radicibus in terra haerent : quae puella fuit, laurus est. Arbor autem eandem pulchritudinem servat, quae fuit puellae. Arborem quoque Apollo amat. Oscula dat lauro dicitque : „Coniux quidem mea esse non potes, at certe arbor mea eris. Semper caput meum ramis tuis, laure, ornatum erit.” Et dictis eius laurus adnuit.
------------------------------------------
O Apollinie i Dafne
Dafne, Penejosa rzeki córka, nadzwyczajną pięknością była. Wielu młodzieńców jej pożądało, Dafne zaś nimi gardziła. Bowiem współzawodniczką Diany bogini była: w lasach długich i szerokich miała zwyczaj dokonywać oczyszczenia (?) i polowaniami bardzo się radowała; lecz przede wszystkim, tak jak bogini, sama dziewicą pozostać postanowiła.
Niegdyś Dafne sama na brzegu Penejosa rzeki usiadła. Tam Apollo ją zobaczył i natychmiast miłością zapłonął. Przymilnymi słowami Dafne przywołał: „Jaka piękna jesteś! Gdy pierwszy raz cię zobaczyłem, cały miłością rozpalony jestem. Obyś ty także tą samą miłością mnie kochała! Zawsze z tobą żyć wybieram (trochę dziwnie brzmi…), zawsze ciebie i mnie to samo dotknie.” Gdy chłopiec tak bardzo pożądliwy ją prosił (?), Dafne przerażona odleciała (uciekła). Wielkim (doniosłym) głosem bóg ją przywołał: „Dziewczyno, proszę, zostań! Dlaczego przestraszona mnie unikasz?” Już ten sam z szybkością po nią biegł. „Czemu mną gardzisz? Pozostali młodzieńcy, którzy cię pożądają, (to) pasterze o bydło dbający. Nie tego samego rodu ja jestem. Ojciec mój jest Jowiszem samym. Wiele świątyń moich jest na ziemi, wszędzie przez ludzi pielęgnowanych. Ten sam ja jestem, do którego wyroczni ludzie ze wszystkich stron się udają. Używania także ziół ja ludzi nauczyłem. Teraz natomiast medycyna moja mnie samemu nie pomogła, ponieważ przez żadne lekarstwo miłość nie jest leczona.”
Coraz bardziej bóg się do dziewczyny zbliżał; (był?) Już blisko, pleców jej mógł dotknąć. Kiedy Dafne strudziła się przegraną ucieczką, Penejosa ojca przywołała: „Pomóż mi, ojcze, jeżeli rzeki są na twoje skinienie! (?) I oto: drętwienie członków pięknych zajęło, całe ciało korą się pokryło, z ramion wyrastały gałęzie i z nóg korzenie w ziemi utkwiły: która dziewczyną była, laurem jest. Drzewo zaś takie samo piękno zachowało, jakie było dziewczyny. Drzewo także Apollo kochał. Pocałunki dawał laurowi i mówił: „Żoną wprawdzie moją być nie mogłaś, ale z pewnością drzewem moim będziesz. Zawsze głowa moja gałęzią twoją, laurze, zdobiona będzie.” I słowa jego laur przyjął.