Człowieku, przecież po polsku to i ja się waham, co napisać i gdyby się nad tym zastanowić, to dość często. Ile to razy coś napiszę, a potem muszę to jednak napisać trochę inaczej, by miało sens.
Nie mów mi, że myślisz o tym, jak się co nazywa podczas pisania zdania. Dobrze, że ja nie muszę o tym myśleć.
Poza tym, pewnie kiedyś pojedziesz na jakiś zjazd, gdzie ludzie łacinę znają. Dla chcącego nic trudnego.
Eh, teraz mało czasu jest, ale w wakacje na pewno będzie go więcej. Możesz podyskutować z ludźmi na LD. Zresztą, ja także chętnie bym sobie pogadała po łacinie i nie przejmuj się, że Ci nie wychodzi (kurde, a myślałam, że to ja często przejmuję się byle czym i wyolbrzymiam). Zawsze trzeba w czymś być kiepskim, aby potem być dobrym. Poza tym, możemy się pocieszać, że i tak wiemy więcej od tych, co dopiero zaczynają naukę łaciny.
A ile już się starogreckiego uczysz?
Mógłbym komuś polecić 