Filolog klasyczny - mity a prawdy

Dyskusje na dowolny temat.
Awatar użytkownika
Thomas
Tribunus militum
Posty: 118
Rejestracja: ndz 20 sie 2006, 11:28
Lokalizacja: Tarnovia

Filolog klasyczny - mity a prawdy

Post autor: Thomas »

Wiele słyszałem o tym jaki to filolog klasyczny jest...

Najczęściej powiadają, że nie dba o siebie, bo nie ma czasu (przecież Horacy się nie obrazi, bo nie widzi z nieba). Wielkie sławy,znane osobistości, córki i synowie słynnych filologów wygląd pozostawiają na dalszy plan...
Poza tym powiadają, że filolog klasyczny ma garba; nosi bowiem tyle słowników, że najlepiej byłoby zamontować w jego mózgu dysk twardy i zgrać to wszystko właśnie tam...
Wreszcie mówią, że dom klasyka to świątynia w potrzasku....
Awatar użytkownika
innuendo
Protector domesticus
Posty: 1691
Rejestracja: ndz 05 lut 2006, 23:05
Lokalizacja: Varsovia

Post autor: innuendo »

Co do dbania lub niedbania o siebie to zależy od człowieka. Ubiór filologa też zależy od człowieka. Sa tacy, którzy hmm... powiedzmy chodzą " dziwnie " ubrani ( ażeby nie użyć tutaj niestosownego określenia ), a są tacy, którzy chodzą " pod krawatem " Co do garba to niestety, ale to się sprawdza, gdyż wielu filologów chodzi w typowo skulonej postawie. Ja z kolei od swojej łacinniczki z liceum, która skończyła filologię, słyszałam, że nie ma normalnego filologa. Z tym się zgodzę, gdyż każdy znany mi filolog jest specyficzny na swój sposób.
I am raised up and I will not reject the flute,
O ruler of my mind. Look, he stirs me up,
Euoi, the ivy now whirls me round in Bacchic contest. -Sophocles
Awatar użytkownika
Celtis
Aedilis curulis
Posty: 779
Rejestracja: pn 28 sie 2006, 17:49
Lokalizacja: skądinąd

Post autor: Celtis »

jak to usłyszeliśmy kiedyś na wykładzie, nasze czasy to czasy Cycerona ;-)

filolog klasyczny może być lekko nieprzystosowany do współczesności - ale to bardziej mit, niż rzeczywistość, przynajmniej jeżeli chodzi o moich, że sobie pozwolę, współstudentów. z wykładowcami rzeczywiście bywa różnie, ale też często takie nieprzystosowanie ma charakter pozytynwny :-)

natomiast prawdą jest, jakoby życie filologa było nieodłącznie związane z instytucją Słownika i Gramatyki. nie do uniknięcia ;-)

i cytat do tematu, z książki Donny Tartt "Tajemna historia" (książka o filologach klasycznych, notabene;):
W pewnym sensie moi koledzy z zajęć greki byli mi tak bliscy. Oni również znali ten piękny i przygnębiający krajobraz, gdy spojrzawszy sponad książek wzrokiem z piątego stulecia, stwierdzili, że świat jest niepokojąco niemrawy i obcy, jak gdyby nie był ich domem.
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
Awatar użytkownika
Thomas
Tribunus militum
Posty: 118
Rejestracja: ndz 20 sie 2006, 11:28
Lokalizacja: Tarnovia

Post autor: Thomas »

Nienormalność jest pojęciem względnym :D Ja nie znam zbyt wielu filologów, ale szczerze mówiąc sprawiają wrażenie mądrzejszych od reszty nauczycielstwa. I to może niektórych drażnić. To co powiedziałaś Droga Innuendo, że każdy jest specyficzny na swój sposób , ma pewne odbicie w starożytności. Niby każdy otaczał się w gronie zainteresowanych tymże językiem, ale podążał własnymi ścieżkami. Filolog klasyczny to taki homo individualis :)
Awatar użytkownika
Celtis
Aedilis curulis
Posty: 779
Rejestracja: pn 28 sie 2006, 17:49
Lokalizacja: skądinąd

Post autor: Celtis »

czyli, w skrócie, indywiduum ;-)
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
Awatar użytkownika
Martinus Petrus Garrulus
Proconsul
Posty: 2556
Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Martinus Petrus Garrulus »

ja nie mogę się zaliczyć jeszcze do filologów klasycznych, ale mogę powiedzieć, że jestem trochę nieprzystosowany do "teraźniejszosci" - mogę się datować na drugą połowę XIX i początek XX wieku :lol:

tak, filologowie sią rzeczywiście specyficzni :D i to między innymi czyni łacinę i całą filologię klasyczną tak pięknnym i niepowtarzalnym przeżyciem :D

ja nie wiem, jak człowiek może żyć bez "Gallia est omnis divisa..." Aurea prima...' i "Quo usque tandem..." :wink:

ale ja znam jeszcze jeden przypadek filologa klasycznego, który uczył łaciny moja polonistkę temporibus, quibus była uczennicą Likeonu :D to długa historia, dlatego powstrzymam sie od pisania... kto by przeczytał i tak już zbyt długiego posta :lol: :P
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
Heliotis
Quaestor
Posty: 257
Rejestracja: sob 29 kwie 2006, 23:31
Lokalizacja: Wieliczka

Post autor: Heliotis »

Jedna moja przyjaciółka w liceum ukuła termin, który doskonale opisuje objawy, obserwowane na wszystkich znanych nam klasykach: "kompleks filologa". Słabą stroną terminu jest to, że tak naprawdę nie dotyczy tylko filologów klasycznych, ale większości humanistów, niektórych językoznawców i mnóstwa fizyków. :) Przykładowe objawy: ogólne niezorganizowanie i bałaganiarstwo, wpadanie na słupy, mylenie godzin, dat i lat, zapominanie o wszystkim, o czym należy pamietać, a w zamiam za to pamiętanie, co ma πολις w accusativie, który znak w linearnym B oznacza -jo- albo jak się nazywali siepacze Cycerona, ;) takoż uporczywa niezdolność umysłu do chłodnej kalkulacji (posiadanego miejsca na półce oraz pieniędzy) w obliczu regału w antykwariacie zapełnionego Teubnerami. :)
...Sic habebis gloriam totius mundi; ideo fugiet a te omnis obscuritas.
Hic est totius fortitudinis fortitudo fortis...

***
wen ubunge ist besser wenne kunst.
Awatar użytkownika
Celtis
Aedilis curulis
Posty: 779
Rejestracja: pn 28 sie 2006, 17:49
Lokalizacja: skądinąd

Post autor: Celtis »

jeszcze słowo o regale wypełnionym Teubnerami, a stanie się coś strasznego... znajoma opowiadała, że na taki trafiła w antykwariacie. jak mi powiedziała, co tam było i za ile, to ja się musiałam futryny przytrzymać!

a co w tym strasznego, że czasem wpadnę na słup i przeproszę?

a kiedy przychodzę do czyjegoś domu, pierwsze czego szukają moje oczy, to półki z książkami :-)

rodzina kupuje mi ubrania, bo ja kasę przepuszczam na książki, owszem.

i wcale nie mam kompleksu :D

kilka historyjek obrazujących skrzywienia zawodowe:

autokar, ludzie padnięci bardzo, kolega obok mnie śpi sobie, nagle otwiera oczy, pyta: "co znaczy ζετεω" i po uzyskaniu odpowiedzi zasypia bez słowa znowu :-)

Grecja, objazd, namiot klasyków (bo grupa miała skład mieszany pod względem wydziałów). reszta (bo ja nie piję) otwiera wino i postanowili spełnić libację kulturalnie. po czym całe obozowisko o drugiej w nocy usłyszało: "słuchaj, jaki jest wołacz od Ζευς?".

historyjka przeszła do historii ;-)
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
Awatar użytkownika
Martinus Petrus Garrulus
Proconsul
Posty: 2556
Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Martinus Petrus Garrulus »

verissima veritas :D czyli, jeśli mam "kompleks filologa" (oprócz bałaganiarstwa) to jestem filologiem??? :lol: czy to tylko taki objaw bycia futuro-filologiem, a bałaganiarstwo i niezorganizowanie przyjdzie z czasem po studiach :D
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
Heliotis
Quaestor
Posty: 257
Rejestracja: sob 29 kwie 2006, 23:31
Lokalizacja: Wieliczka

Post autor: Heliotis »

Martine, filologiem się jest w duszy. Studia dają ci na to tylko papierek. :)
Ponadto bałagniarstwo nie jest wymagane, ale bez niezorganizowania ani rusz. :D

Celtis - :lol: :lol: :lol: :lol:
Też mam kilka takich, niektóre jeszcze z LO. A jeśli chodzi o słup, to niczegóż przecież nie zarzucam, i bardzo uprzejmnie z twojej strony, że go przepraszasz. :D
...Sic habebis gloriam totius mundi; ideo fugiet a te omnis obscuritas.
Hic est totius fortitudinis fortitudo fortis...

***
wen ubunge ist besser wenne kunst.
Awatar użytkownika
innuendo
Protector domesticus
Posty: 1691
Rejestracja: ndz 05 lut 2006, 23:05
Lokalizacja: Varsovia

Post autor: innuendo »

Co do bałaganiarstwa to spełniam wymagania ;) W moim pokoju bez łopaty nie przejdziesz bo wszędzie walają się książki, gazety i kserówki. Wpadam na parkomaty, które przepraszam też fakt. A, że pare razy zdarzyło mi się dosypać soli do herbaty i cukru do zupy, hmm... Ogółem można nas nazwać pozytywnie zakręconymi istotami ;)
I am raised up and I will not reject the flute,
O ruler of my mind. Look, he stirs me up,
Euoi, the ivy now whirls me round in Bacchic contest. -Sophocles
C. Iulius Aquilius
Senator
Posty: 320
Rejestracja: ndz 30 kwie 2006, 21:50
Lokalizacja: civitas Posnaniensis

Post autor: C. Iulius Aquilius »

Ciekawe, ciekawe.
Wymienione zachowania zwykle uznawałem u siebie za objaw predyspozycyj do zawodu fizyka :D
Oremus et pro perfidis Judaeis: ut Deus et Dominus noster auferat velamen de cordibus eorum; ut et ipsi agnoscant Jesum Christum Dominum nostrum.
http://derepublica.blox.pl
Awatar użytkownika
Thomas
Tribunus militum
Posty: 118
Rejestracja: ndz 20 sie 2006, 11:28
Lokalizacja: Tarnovia

Post autor: Thomas »

Heliotis pisze:Jedna moja przyjaciółka w liceum ukuła termin, który doskonale opisuje objawy, obserwowane na wszystkich znanych nam klasykach: "kompleks filologa". Słabą stroną terminu jest to, że tak naprawdę nie dotyczy tylko filologów klasycznych, ale większości humanistów, niektórych językoznawców i mnóstwa fizyków. :) Przykładowe objawy: ogólne niezorganizowanie i bałaganiarstwo, wpadanie na słupy, mylenie godzin, dat i lat, zapominanie o wszystkim, o czym należy pamietać, a w zamiam za to pamiętanie, co ma πολις w accusativie, który znak w linearnym B oznacza -jo- albo jak się nazywali siepacze Cycerona, ;) takoż uporczywa niezdolność umysłu do chłodnej kalkulacji (posiadanego miejsca na półce oraz pieniędzy) w obliczu regału w antykwariacie zapełnionego Teubnerami. :)

Wydaje mi się, że droga Heliotis trafiłaś w sedno! Nie tak dawno, będąc u mojej klasyczki rozmawiałem z nią o olimpiadzie i ona zadała mi takie pytanie, które mnie wryło w ziemię "A ty w tamtym roku dostałeś się do drugiego etapu?" Rozumiem gdyby do olimpiady przystępowało z 10 osób, to jeszcze wybaczalne. Ale w roku ubiegłym olimpiadę pisały jedynie trzy osoby i to tym bardziej jest zaskakujące...
Jeśli chodzi o bałaganiarstwo to zauważyłem, fakt, filolodzy klasyczni-te typy tak mają :D

A ja opowiem o moich syndromach. Raz pisząc smsa nie zauważyłem słupa ze znakiem ustąp pierwszeństwo i z racji tego że jestem wysoki o niego zachaczyłem. Bolało dość długo ;P To, że jestem niezorganizowany wiem już od dziecka. zawsze planuję ,że zrobię dzisiaj to i tamto i jeszcze może zdążę z tym. W efekcie tak gospodaruje czasem ,że jak na jedną rzecz mi wystarczy czasu to jest bosko :) O wielu rzeczach zapominam i ludzie mi mówią "Jak mogłeś o tym zapomnieć?" a ja się tydzień zastanawiam o co im mogło chodzić ;> Z bałaganiarstwem u mnie to róznie bywa, bo z reguły porządek nie jest mi obcy więc to jedynie z tym bym polemizował. Ach, no widzicie wiele nas łączy. Tylko czy dotrwam do końca studiów. I czy się w ogóle na nie dostanę ba? :P
Awatar użytkownika
Martinus Petrus Garrulus
Proconsul
Posty: 2556
Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Martinus Petrus Garrulus »

ja mam oprócz tego syndrom belferski... objawia się to nastepująco:

zakładam dziś konto w banku... pani posługuje sie słownictwem: debet, komputer, formularz etc... a ja wyrywam jej te słowa z mowy i aio: to z łaciny przecież (znam tą panią i ona wie, ze ja znam łacinę - mimo tego ma ten język za martwy...)

miałem okazję prowadzić kółko łacińskie dla gimbusiów, sprawdzac klasówki licealistów, robić wykład "dlaczego warto się uczyc łaciny" (jak dzisiaj w Ia)... i z tego wszystkiego: zapamiętałem nazwisko pewnego człowieka (z klasy medycznej, obecne II), który napisał na sprawdzianie "reflexus" przez "ks" miast "x"... i teraz widząc go na korytarzu aio: "dzień dobry panie Orzechowski..." :lol:

albo mam zwyczaj wypytywać różne osoby o formę, znaczenie, składnię etc... o każdej porze dnia i nocy, gdy tylko usłyszę jakieś łacińskie słowo w czyichś ustach, lub składnię polską odpowiadającą łacińskiej... doświadczył tego Tomek (najbardziej chyba na naszej wycieczce do Nowej Huty) i mój brat :D
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
Awatar użytkownika
Celtis
Aedilis curulis
Posty: 779
Rejestracja: pn 28 sie 2006, 17:49
Lokalizacja: skądinąd

Post autor: Celtis »

ja mam syndrom zgrzytacza: jak widzę (albo słyszę) błąd, to mnie nosi.

przedwczoraj sobie pozgrzytałam na koncercie, bo pani zapowiadająca chór ciągle mówiła "Kolegium Mjuzikum".

jak to pewien poeta trafnie ujał, "nie znamy już łaciny i z polskim nam niełatwo" :>.
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
ODPOWIEDZ