Homines illustres de lingua Latina et Graeca...

Ogólne opinie na temat języka łacińskiego.
Awatar użytkownika
Celtis
Aedilis curulis
Posty: 779
Rejestracja: pn 28 sie 2006, 17:49
Lokalizacja: skądinąd

Post autor: Celtis »

ale za to nie dożyłbyś odczytania pisma linerarnego B :-)
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
Awatar użytkownika
Martinus Petrus Garrulus
Proconsul
Posty: 2556
Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Martinus Petrus Garrulus »

żyjąc w tamtych czasach byłaby szansa, że to ja bym je odczytał :lol:

nie wiem, czy byłoby to dla mnie wielką stratą... żylbym w czasach, w których miałbym prawo wymagać od uczniów np: odrobienia zadania domowego, a nieprzygotowanie do lekcji nie byłoby kpiną z nauczyciela, lecz hańbą dla ucznia 8)
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
Awatar użytkownika
Celtis
Aedilis curulis
Posty: 779
Rejestracja: pn 28 sie 2006, 17:49
Lokalizacja: skądinąd

Post autor: Celtis »

a co bardziej psotni uczniowie rzucaliby się w trakcie lekcji kałamarzami ;-)

mógłbyś spotkać Wilamowitza :D

wszystko ma swoje plusy i minusy, ale mimo wszystko wolę chyba jednak nasze czasy. choćby za to, że, choć to nie stricte filologiczne, wynaleziono kartę Euro<26 i można za darmo wchodzić do większości greckich muzeów ;-)
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
Awatar użytkownika
Martinus Petrus Garrulus
Proconsul
Posty: 2556
Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Martinus Petrus Garrulus »

a ja rzucałbym w nich czasownikami nieregularnymi i kazałbym klęczec na grochu recytując "De officiis" Cycerona :lol: to skutkuje :wink:

mam zadatki na "belfra despotę" :lol:
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
Awatar użytkownika
Salustiusz
Quaestor
Posty: 206
Rejestracja: sob 31 gru 2005, 19:03

Post autor: Salustiusz »

Zapewne po latach przezabawnie opisałby to Wańkowicz (gdybyś go uczył). Polecam "Tędy i owędy". Fantastyczna książka, która sprawiała, że wiele razy czytając ją spadałem z kanapy, krzesła itd. Najbezpieczniej jest czytać ją stojąc :lol: Lekcja łaciny jest odmalowana wprost genialnie.

Gorzej byłoby gdybyś trafił na takiego ucznia jak Wituś Gombrowicz... raczej nie przedstawiłby Cię w dobrym świetle :wink: "Co to jjest animis ablatis???!!!" :lol:

Największym szczęściem byłoby chyba nauczać Jasia Parandowskiego. Opowiadaniem "Doksa" wznióśł wspaniały pomnik swemu nauczycielowi greki. Także prof. Rojek z "Nieba w płomieniach" ma pewne cechy "Doksy". Bycie nauczycielem nie jest takie złe. Byle tylko ludzie z góry pozwolili mi nauczać rzeczy, które kocham :(
Themistocles, Neocli filius, Atheniensis.
Awatar użytkownika
Martinus Petrus Garrulus
Proconsul
Posty: 2556
Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Martinus Petrus Garrulus »

zawsze zapierałem się, ze nigdy w życiu nie chciałbym uczyć łaciny na medycynie, w seminarium, na jakimkolwiek kierunku poza filologią klasyczną a zwłaszcza w liceum... teraz jednak powoli zmieniam zdanie... liceum mogłoby być :D bo jak się umie językiem zainteresować i robić wrażenie despoty (jak moja matemetyczka), to chyba nikt nie odważyłby się czegoś nie umieć :D choć rónie z tym bywa... :(
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
Awatar użytkownika
Salustiusz
Quaestor
Posty: 206
Rejestracja: sob 31 gru 2005, 19:03

Post autor: Salustiusz »

Bywa różnie... ja próbowałbym wpierw sposobem, a jeśli by nie wypaliło to pozostaje już tylko terror :lol: a nauczyciel łaciny chyba zawsze kojarzył się z takim właśnie terrorem więc tu nic odkrywczego nie ma. Disendum Latine est et finis. Non vis? Videbis...
Themistocles, Neocli filius, Atheniensis.
Awatar użytkownika
Martinus Petrus Garrulus
Proconsul
Posty: 2556
Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Martinus Petrus Garrulus »

nauczyciele robią błąd... nie mówią Latine na lekcjach... ja nawijałbym od samego początku :P ale by się przestraszyli :lol: ale ile się mozna w ten sposób nauczyc... e.g. my i Kajkylia :wink: przecież z samych rozmów z nią nauczyliśmy się różnych zwrotów i słów, e.g. "autepsa, anabathrum, machina male educata :wink: "
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
Heliotis
Quaestor
Posty: 257
Rejestracja: sob 29 kwie 2006, 23:31
Lokalizacja: Wieliczka

Post autor: Heliotis »

Aha, nawijałbyś. A na drugi dzień przyszłaby delegacja mamusiek, którym dzieci ich, wykazujące dziwny brak entuzjazmu dla twojego pomysłu, powiedziały, że nauczyciel jest niespełna rozumu i pokrótce opisały twoje metody edukacyjne. ;) Na trzeci dzień stanąłbyś na dyrektorskim dywaniku, by tłumaczyć się ze swoich podejrzanych pomysłów aka dręczenia uczniów, a znając twój temperament, czwarty dzień mógłbyś poświęcić na szukanie miłej, przyjemnej pracy, powiedzmy w McDonaldzie. :lol: I zaraz ci powiem, dlaczego. Otóż dlatego, że licealne wymagania edukacyjne z łaciny nie obejmują speaking skills - i nie zanosi się na to, że obejmować będą. Owszem, w każdej klasie znajdzie się jakiś zapaleniec, który uzna twój pomysł za cudowny, ale na jednego takiego przypadnie trzydziestu innych, którzy uznają go za - upraszam wybaczenia - poroniony. A wśród uczniów (jak zresztą wszędzie) trafiają się niekiedy straszne kreatury, zdolne publicznie zrzucić winę za swoją niewiedzę na nauczyciela, co więcej, nawet oskarżyć go o prześladowanie/presję psychiczną/cokolwiek. Niestety, XIX wiek minął, rządzi political and social correctness, a w szkole nie wolno bić nie tylko linią po łapach, ale nawet takim malutkim zeszycikiem. Upadek, upadek.
...Sic habebis gloriam totius mundi; ideo fugiet a te omnis obscuritas.
Hic est totius fortitudinis fortitudo fortis...

***
wen ubunge ist besser wenne kunst.
Awatar użytkownika
Castlereigh
Civis Romanus
Posty: 85
Rejestracja: ndz 03 wrz 2006, 20:48
Lokalizacja: La Rochelle:)

Post autor: Castlereigh »

Też chciałam napisać to, co Heliotis :) Smutne, ale taka prawda. Takoż ja mówię po polsku, a w "nawijaniu" realizuję się dość szczątkowo, raz na jakiś czas robiąc dzieciom lekcję typu "robienie zakupów po łacinie", "pytanie o drogę po łacinie". Poza tym nie wydaje mi się, żeby mówienie tylko w obcym (dowolnym) języku do kompletnie niekumatych przynosiło jakieś dobre efekty. Kajkylia jest gut, ale dla znających jako tako łacinę i chcących ją poćwiczyć w drugą stronę - w tłumaczeniach a vista z pol. na łac.
"Kardynale, wiemy o waszych wysiłkach, mających na celu odkrycie naszych tajemnic. Dajcie sobie z nimi spokój, i tak nie dowiecie się niczego ponad to, co sami zechcemy wam zdradzić."
Monica
Peregrinus
Posty: 17
Rejestracja: pn 28 sie 2006, 19:33

Post autor: Monica »

A ja od polowy sierpnia chodze na lacine z amerykanskimi studentami, jako wolny sluchacz, ale nauczyciel jest na tyle mily, ze kartkowki tez pozwala mi pisac i je pozniej sprawdza.

Pierwsze piec minut zajec to proba rozmowy ze studentami po lacinie. Quid novi? Nil. Nil novi. Nil novi sub sole. (Odpowiada sam prowadzacy, bo studenci od rana jacys nierozmowni ;).) Pozniej juz idzie 'normalnie' czyli femina rosam habet. I te piec minut bardzo mi sie podoba.
Wypozyczylam Conversational Latin for oral proficiency J.C. Traupmana i w wolnych chwilach sobie podczytuje.

I na marginesie moge jeszcze podzielic sie swoimi doswiadczeniami z liceum. Mialam tam obowiazkowy rosyjski i angielski. Na rosyjskim istne 'szalenstwo', tomy slowek do przepisywania, teksty do nauczenia, pod koniec literatura rosyjska w oryginale. Prostego zdania nie potrafilismy 'od siebie' powiedziec. Za to wycieczke poprowadzic po Kremlu a i owszem. A wszyscy mielismy pod koniec nauki 7 lat 'uczenia' sie rosyjskiego. Pozniej moze z raz mi sie przydal. Za to na angielskim, ktory w wiekszosci zaczynalismy od zera w liceum, po jakims czasie te dialogi tworzone na lekcji byly jakos bardziej autentyczne.
Pytanie, co chcemy osiagnac uczac (sie) jezyka lacinskiego. Najlepiej by bylo zarowno to, co przewiduje program jak i speaking skills.
Heliotis
Quaestor
Posty: 257
Rejestracja: sob 29 kwie 2006, 23:31
Lokalizacja: Wieliczka

Post autor: Heliotis »

Monica pisze:Wypozyczylam Conversational Latin for oral proficiency J.C. Traupmana i w wolnych chwilach sobie podczytuje.
Już dawno chciałam kogoś o to zapytać: czy nie wydaje ci się, że w tej książce są strasznie kalki z American English? Bo ja w niektórych momentach strasznie się uśmiałam. Ale zastanawiam się, czy faktycznie są te kalki, czy raczej śmiech mój pusty wynika z wrodzonej głupoty, a starożytni Rzymianie w istocie mówili np. non teneo. :D
Najlepiej by bylo zarowno to, co przewiduje program jak i speaking skills.
Jasne, że tak. I my się staramy we własnym zakresie. :) Pisałam tylko, że raczej nie uda nam się wprowadzić takiego systemu w szkołach - ani na uniwersytetach (przynajmniej powszechnie), bo wielu uznanych filologów nie widzi nic złego w nazywaniu łaciny językiem martwym.
...Sic habebis gloriam totius mundi; ideo fugiet a te omnis obscuritas.
Hic est totius fortitudinis fortitudo fortis...

***
wen ubunge ist besser wenne kunst.
Monica
Peregrinus
Posty: 17
Rejestracja: pn 28 sie 2006, 19:33

Post autor: Monica »

Podejrzewam, ze troche kalek tam jest, ale nie chce sie wypowiadac, bo przygode z lacina naprawde zaczynam.

Usmiechnelam sie przy O.K. - Fiat. Bo to Fiat kojarzy mi sie ze scena z Nazaretu i juz sobie wyobrazilam luzacka odpowiedz dana Gabrielowi.
Awatar użytkownika
Celtis
Aedilis curulis
Posty: 779
Rejestracja: pn 28 sie 2006, 17:49
Lokalizacja: skądinąd

Post autor: Celtis »

ja się ostatnio zebrałam i sprawdziłam program taki, co od koleżanki dostałąm kiedyś - "Talk Now!" w wersji łacińskiej. trochę, muszę się przyznać, zwątpiłam, kiedy się okazało, że ich zdaniem "dzień dobry" to "bene meridiem" :>
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
Heliotis
Quaestor
Posty: 257
Rejestracja: sob 29 kwie 2006, 23:31
Lokalizacja: Wieliczka

Post autor: Heliotis »

A ja kupiłam "Łacinę z Asteriksem" i jest fajna, chociaż bardziej jako ciekawostka, niż program do nauki. No i nie wiem, czemu akurat Asteriks miałby mówić po łacinie. ;)
...Sic habebis gloriam totius mundi; ideo fugiet a te omnis obscuritas.
Hic est totius fortitudinis fortitudo fortis...

***
wen ubunge ist besser wenne kunst.
ODPOWIEDZ