Homines illustres de lingua Latina et Graeca...
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
żyjąc w tamtych czasach byłaby szansa, że to ja bym je odczytał
nie wiem, czy byłoby to dla mnie wielką stratą... żylbym w czasach, w których miałbym prawo wymagać od uczniów np: odrobienia zadania domowego, a nieprzygotowanie do lekcji nie byłoby kpiną z nauczyciela, lecz hańbą dla ucznia
nie wiem, czy byłoby to dla mnie wielką stratą... żylbym w czasach, w których miałbym prawo wymagać od uczniów np: odrobienia zadania domowego, a nieprzygotowanie do lekcji nie byłoby kpiną z nauczyciela, lecz hańbą dla ucznia
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
donec Ver veniat nos foveant pueri!
a co bardziej psotni uczniowie rzucaliby się w trakcie lekcji kałamarzami
mógłbyś spotkać Wilamowitza
wszystko ma swoje plusy i minusy, ale mimo wszystko wolę chyba jednak nasze czasy. choćby za to, że, choć to nie stricte filologiczne, wynaleziono kartę Euro<26 i można za darmo wchodzić do większości greckich muzeów
mógłbyś spotkać Wilamowitza
wszystko ma swoje plusy i minusy, ale mimo wszystko wolę chyba jednak nasze czasy. choćby za to, że, choć to nie stricte filologiczne, wynaleziono kartę Euro<26 i można za darmo wchodzić do większości greckich muzeów
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
- Salustiusz
- Quaestor
- Posty: 206
- Rejestracja: sob 31 gru 2005, 19:03
Zapewne po latach przezabawnie opisałby to Wańkowicz (gdybyś go uczył). Polecam "Tędy i owędy". Fantastyczna książka, która sprawiała, że wiele razy czytając ją spadałem z kanapy, krzesła itd. Najbezpieczniej jest czytać ją stojąc Lekcja łaciny jest odmalowana wprost genialnie.
Gorzej byłoby gdybyś trafił na takiego ucznia jak Wituś Gombrowicz... raczej nie przedstawiłby Cię w dobrym świetle "Co to jjest animis ablatis???!!!"
Największym szczęściem byłoby chyba nauczać Jasia Parandowskiego. Opowiadaniem "Doksa" wznióśł wspaniały pomnik swemu nauczycielowi greki. Także prof. Rojek z "Nieba w płomieniach" ma pewne cechy "Doksy". Bycie nauczycielem nie jest takie złe. Byle tylko ludzie z góry pozwolili mi nauczać rzeczy, które kocham
Gorzej byłoby gdybyś trafił na takiego ucznia jak Wituś Gombrowicz... raczej nie przedstawiłby Cię w dobrym świetle "Co to jjest animis ablatis???!!!"
Największym szczęściem byłoby chyba nauczać Jasia Parandowskiego. Opowiadaniem "Doksa" wznióśł wspaniały pomnik swemu nauczycielowi greki. Także prof. Rojek z "Nieba w płomieniach" ma pewne cechy "Doksy". Bycie nauczycielem nie jest takie złe. Byle tylko ludzie z góry pozwolili mi nauczać rzeczy, które kocham
Themistocles, Neocli filius, Atheniensis.
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
zawsze zapierałem się, ze nigdy w życiu nie chciałbym uczyć łaciny na medycynie, w seminarium, na jakimkolwiek kierunku poza filologią klasyczną a zwłaszcza w liceum... teraz jednak powoli zmieniam zdanie... liceum mogłoby być bo jak się umie językiem zainteresować i robić wrażenie despoty (jak moja matemetyczka), to chyba nikt nie odważyłby się czegoś nie umieć choć rónie z tym bywa...
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
donec Ver veniat nos foveant pueri!
- Salustiusz
- Quaestor
- Posty: 206
- Rejestracja: sob 31 gru 2005, 19:03
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
nauczyciele robią błąd... nie mówią Latine na lekcjach... ja nawijałbym od samego początku ale by się przestraszyli ale ile się mozna w ten sposób nauczyc... e.g. my i Kajkylia przecież z samych rozmów z nią nauczyliśmy się różnych zwrotów i słów, e.g. "autepsa, anabathrum, machina male educata "
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
donec Ver veniat nos foveant pueri!
Aha, nawijałbyś. A na drugi dzień przyszłaby delegacja mamusiek, którym dzieci ich, wykazujące dziwny brak entuzjazmu dla twojego pomysłu, powiedziały, że nauczyciel jest niespełna rozumu i pokrótce opisały twoje metody edukacyjne. Na trzeci dzień stanąłbyś na dyrektorskim dywaniku, by tłumaczyć się ze swoich podejrzanych pomysłów aka dręczenia uczniów, a znając twój temperament, czwarty dzień mógłbyś poświęcić na szukanie miłej, przyjemnej pracy, powiedzmy w McDonaldzie. I zaraz ci powiem, dlaczego. Otóż dlatego, że licealne wymagania edukacyjne z łaciny nie obejmują speaking skills - i nie zanosi się na to, że obejmować będą. Owszem, w każdej klasie znajdzie się jakiś zapaleniec, który uzna twój pomysł za cudowny, ale na jednego takiego przypadnie trzydziestu innych, którzy uznają go za - upraszam wybaczenia - poroniony. A wśród uczniów (jak zresztą wszędzie) trafiają się niekiedy straszne kreatury, zdolne publicznie zrzucić winę za swoją niewiedzę na nauczyciela, co więcej, nawet oskarżyć go o prześladowanie/presję psychiczną/cokolwiek. Niestety, XIX wiek minął, rządzi political and social correctness, a w szkole nie wolno bić nie tylko linią po łapach, ale nawet takim malutkim zeszycikiem. Upadek, upadek.
...Sic habebis gloriam totius mundi; ideo fugiet a te omnis obscuritas.
Hic est totius fortitudinis fortitudo fortis...
***
wen ubunge ist besser wenne kunst.
Hic est totius fortitudinis fortitudo fortis...
***
wen ubunge ist besser wenne kunst.
- Castlereigh
- Civis Romanus
- Posty: 85
- Rejestracja: ndz 03 wrz 2006, 20:48
- Lokalizacja: La Rochelle:)
Też chciałam napisać to, co Heliotis Smutne, ale taka prawda. Takoż ja mówię po polsku, a w "nawijaniu" realizuję się dość szczątkowo, raz na jakiś czas robiąc dzieciom lekcję typu "robienie zakupów po łacinie", "pytanie o drogę po łacinie". Poza tym nie wydaje mi się, żeby mówienie tylko w obcym (dowolnym) języku do kompletnie niekumatych przynosiło jakieś dobre efekty. Kajkylia jest gut, ale dla znających jako tako łacinę i chcących ją poćwiczyć w drugą stronę - w tłumaczeniach a vista z pol. na łac.
"Kardynale, wiemy o waszych wysiłkach, mających na celu odkrycie naszych tajemnic. Dajcie sobie z nimi spokój, i tak nie dowiecie się niczego ponad to, co sami zechcemy wam zdradzić."
A ja od polowy sierpnia chodze na lacine z amerykanskimi studentami, jako wolny sluchacz, ale nauczyciel jest na tyle mily, ze kartkowki tez pozwala mi pisac i je pozniej sprawdza.
Pierwsze piec minut zajec to proba rozmowy ze studentami po lacinie. Quid novi? Nil. Nil novi. Nil novi sub sole. (Odpowiada sam prowadzacy, bo studenci od rana jacys nierozmowni .) Pozniej juz idzie 'normalnie' czyli femina rosam habet. I te piec minut bardzo mi sie podoba.
Wypozyczylam Conversational Latin for oral proficiency J.C. Traupmana i w wolnych chwilach sobie podczytuje.
I na marginesie moge jeszcze podzielic sie swoimi doswiadczeniami z liceum. Mialam tam obowiazkowy rosyjski i angielski. Na rosyjskim istne 'szalenstwo', tomy slowek do przepisywania, teksty do nauczenia, pod koniec literatura rosyjska w oryginale. Prostego zdania nie potrafilismy 'od siebie' powiedziec. Za to wycieczke poprowadzic po Kremlu a i owszem. A wszyscy mielismy pod koniec nauki 7 lat 'uczenia' sie rosyjskiego. Pozniej moze z raz mi sie przydal. Za to na angielskim, ktory w wiekszosci zaczynalismy od zera w liceum, po jakims czasie te dialogi tworzone na lekcji byly jakos bardziej autentyczne.
Pytanie, co chcemy osiagnac uczac (sie) jezyka lacinskiego. Najlepiej by bylo zarowno to, co przewiduje program jak i speaking skills.
Pierwsze piec minut zajec to proba rozmowy ze studentami po lacinie. Quid novi? Nil. Nil novi. Nil novi sub sole. (Odpowiada sam prowadzacy, bo studenci od rana jacys nierozmowni .) Pozniej juz idzie 'normalnie' czyli femina rosam habet. I te piec minut bardzo mi sie podoba.
Wypozyczylam Conversational Latin for oral proficiency J.C. Traupmana i w wolnych chwilach sobie podczytuje.
I na marginesie moge jeszcze podzielic sie swoimi doswiadczeniami z liceum. Mialam tam obowiazkowy rosyjski i angielski. Na rosyjskim istne 'szalenstwo', tomy slowek do przepisywania, teksty do nauczenia, pod koniec literatura rosyjska w oryginale. Prostego zdania nie potrafilismy 'od siebie' powiedziec. Za to wycieczke poprowadzic po Kremlu a i owszem. A wszyscy mielismy pod koniec nauki 7 lat 'uczenia' sie rosyjskiego. Pozniej moze z raz mi sie przydal. Za to na angielskim, ktory w wiekszosci zaczynalismy od zera w liceum, po jakims czasie te dialogi tworzone na lekcji byly jakos bardziej autentyczne.
Pytanie, co chcemy osiagnac uczac (sie) jezyka lacinskiego. Najlepiej by bylo zarowno to, co przewiduje program jak i speaking skills.
Już dawno chciałam kogoś o to zapytać: czy nie wydaje ci się, że w tej książce są strasznie kalki z American English? Bo ja w niektórych momentach strasznie się uśmiałam. Ale zastanawiam się, czy faktycznie są te kalki, czy raczej śmiech mój pusty wynika z wrodzonej głupoty, a starożytni Rzymianie w istocie mówili np. non teneo.Monica pisze:Wypozyczylam Conversational Latin for oral proficiency J.C. Traupmana i w wolnych chwilach sobie podczytuje.
Jasne, że tak. I my się staramy we własnym zakresie. Pisałam tylko, że raczej nie uda nam się wprowadzić takiego systemu w szkołach - ani na uniwersytetach (przynajmniej powszechnie), bo wielu uznanych filologów nie widzi nic złego w nazywaniu łaciny językiem martwym.Najlepiej by bylo zarowno to, co przewiduje program jak i speaking skills.
...Sic habebis gloriam totius mundi; ideo fugiet a te omnis obscuritas.
Hic est totius fortitudinis fortitudo fortis...
***
wen ubunge ist besser wenne kunst.
Hic est totius fortitudinis fortitudo fortis...
***
wen ubunge ist besser wenne kunst.
ja się ostatnio zebrałam i sprawdziłam program taki, co od koleżanki dostałąm kiedyś - "Talk Now!" w wersji łacińskiej. trochę, muszę się przyznać, zwątpiłam, kiedy się okazało, że ich zdaniem "dzień dobry" to "bene meridiem" :>
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
A ja kupiłam "Łacinę z Asteriksem" i jest fajna, chociaż bardziej jako ciekawostka, niż program do nauki. No i nie wiem, czemu akurat Asteriks miałby mówić po łacinie.
...Sic habebis gloriam totius mundi; ideo fugiet a te omnis obscuritas.
Hic est totius fortitudinis fortitudo fortis...
***
wen ubunge ist besser wenne kunst.
Hic est totius fortitudinis fortitudo fortis...
***
wen ubunge ist besser wenne kunst.