Disce Latine
Disce Latine
Ave!
Niedługo mam zamiar zakupić podręcznik do nauki łaciny "Disce Latine". Proszę o podpowiedź, czy to dobry wybór względem zasobu informacji i przystępnego (zrozumiałego dla początkujących) języka (mówię o sposobie przekazuα ). Proszę o szybką odpowiedź.
Niedługo mam zamiar zakupić podręcznik do nauki łaciny "Disce Latine". Proszę o podpowiedź, czy to dobry wybór względem zasobu informacji i przystępnego (zrozumiałego dla początkujących) języka (mówię o sposobie przekazuα ). Proszę o szybką odpowiedź.
LATINA VIVA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
jeśli zamierzasz się uczyc łaciny sam/sama, to jet to najlepszy wybór, jakiego można dokonać
Podęcznik ten przekazuje wiedzę w sposób bardzo przystępny, szczegółowo wyjaśnia zagadnienia, nie zawiera błędów - ma pewne niedoskonałości, ale jest najlepszy na samouczek
Podęcznik ten przekazuje wiedzę w sposób bardzo przystępny, szczegółowo wyjaśnia zagadnienia, nie zawiera błędów - ma pewne niedoskonałości, ale jest najlepszy na samouczek
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
donec Ver veniat nos foveant pueri!
-
- Tribunus militum
- Posty: 191
- Rejestracja: wt 03 sty 2006, 15:48
- Lokalizacja: Puławy
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
- Castlereigh
- Civis Romanus
- Posty: 85
- Rejestracja: ndz 03 wrz 2006, 20:48
- Lokalizacja: La Rochelle:)
A ja mam ochotę napisać, że to (niemal) najgorszy wybór! (nie bijcie
Wiem, że trudno jest znaleźć dobry samouczek - właściwie z polskich podręczników samouczkiem jest tylko "Łacina bez pomocy Orbiliusza" L. Winniczuk. Rzecz fajna, ale osiągalna tylko w antykwariatach. Wiem, że trudno jest znaleźć dobry podręcznik, bo nowe są tylko trzy - "Disce Latine", "Porta Latina" i "Lingua Latina omnibus" i każdy z nich ma swoje wady. No ale naprawdę "Disce..." strasznie nie lubię... Ma dialogi i na początku może to wyglądać zabawnie, tyle tylko, że ta książka ma przy tym całą masę minusów, to znaczy:
- nieuzasadniony i niewygodny sposób wprowadzania gramatyki. zaczynamy od jednego przypadka w jednej lekcji, żeby potem pędzić, pokazując w jednej lekcji np. temat perfecti i supini i pochodzące z nich formy (albo coś podobnego, nie trzymam tej książki w domu i nie mogę sprawdzić), 3 i 4 koniugacja są jakoś bardzo późno itd.;
- mało ćwiczeń. fajnie, że są zdania do przekładu z polskiego na łacinę, ale w ćwiczeniach z "twardej" gramatyki "Porta Latina" bije ją na głowę;
- niejednorodność fabularną. przez dialogi wprowadzono wizję, że ksiązka opowiada jakąś historyjkę, że mamy tych samych bohaterów itd, a tutaj po kilku dialogach z Julią i Markiem ni z tego, ni z owego pojawiają się jakieś nowe postacie (wiem, że to mało ważny zarzut, bo przecież w innych podręcznikach mamy każdą czytankę o czym innym - ale tam nie wywoływano wrażenia, że będzie jakaś ciągłość);
- ucząc się łaciny, nie uczymy się historii/kultury antycznej. dawne podręczniki, jakieś "Rudimenta Latinitatis" czy "Lingua Latina" Staszczyka publikowały - oczywiście uproszczone, będące na poziomie anegdoty - czytanki o starożytności albo ekscerpty ze znanych tekstów (wraca do tego "Porta Latina"). tu dialogi w moim odczuciu "na siłę" starają się pokazać mówioną łacinę, co wychodzi autorom sztucznie - bohaterowie prowadzą często idiotyczne rozmowy o bursztynach z morza, widzeniu duchów itd, przerywane non stop "hercle!" - w rezultacie "przerobienie na dialog/monolog" jakiś anegdot antycznych, np. z Petroniusza czy Horacego wypada okropnie sztucznie.
Reasumując, dla mnie ta książka próbuje na siłę być super fajna, udając, że będzie uczyć łaciny jak języków nowożytnych, a wcale tak nie uczy, zostawia tylko chaos.
Przeszłam przez cykl uczenia z "Disce..." i mam dość, dla mnie to chała (znam dobrze autorkę i przeurocza z niej kobieta, tym bardziej mi przykro, że muszę tak o jej dziele napisać). Teraz uczę z "Porta..." i mimo minusów (za szybko pojawiają się niektóre, trudne tresci) jestem z niej dużo bardziej zadowolona.
Wiem, że trudno jest znaleźć dobry samouczek - właściwie z polskich podręczników samouczkiem jest tylko "Łacina bez pomocy Orbiliusza" L. Winniczuk. Rzecz fajna, ale osiągalna tylko w antykwariatach. Wiem, że trudno jest znaleźć dobry podręcznik, bo nowe są tylko trzy - "Disce Latine", "Porta Latina" i "Lingua Latina omnibus" i każdy z nich ma swoje wady. No ale naprawdę "Disce..." strasznie nie lubię... Ma dialogi i na początku może to wyglądać zabawnie, tyle tylko, że ta książka ma przy tym całą masę minusów, to znaczy:
- nieuzasadniony i niewygodny sposób wprowadzania gramatyki. zaczynamy od jednego przypadka w jednej lekcji, żeby potem pędzić, pokazując w jednej lekcji np. temat perfecti i supini i pochodzące z nich formy (albo coś podobnego, nie trzymam tej książki w domu i nie mogę sprawdzić), 3 i 4 koniugacja są jakoś bardzo późno itd.;
- mało ćwiczeń. fajnie, że są zdania do przekładu z polskiego na łacinę, ale w ćwiczeniach z "twardej" gramatyki "Porta Latina" bije ją na głowę;
- niejednorodność fabularną. przez dialogi wprowadzono wizję, że ksiązka opowiada jakąś historyjkę, że mamy tych samych bohaterów itd, a tutaj po kilku dialogach z Julią i Markiem ni z tego, ni z owego pojawiają się jakieś nowe postacie (wiem, że to mało ważny zarzut, bo przecież w innych podręcznikach mamy każdą czytankę o czym innym - ale tam nie wywoływano wrażenia, że będzie jakaś ciągłość);
- ucząc się łaciny, nie uczymy się historii/kultury antycznej. dawne podręczniki, jakieś "Rudimenta Latinitatis" czy "Lingua Latina" Staszczyka publikowały - oczywiście uproszczone, będące na poziomie anegdoty - czytanki o starożytności albo ekscerpty ze znanych tekstów (wraca do tego "Porta Latina"). tu dialogi w moim odczuciu "na siłę" starają się pokazać mówioną łacinę, co wychodzi autorom sztucznie - bohaterowie prowadzą często idiotyczne rozmowy o bursztynach z morza, widzeniu duchów itd, przerywane non stop "hercle!" - w rezultacie "przerobienie na dialog/monolog" jakiś anegdot antycznych, np. z Petroniusza czy Horacego wypada okropnie sztucznie.
Reasumując, dla mnie ta książka próbuje na siłę być super fajna, udając, że będzie uczyć łaciny jak języków nowożytnych, a wcale tak nie uczy, zostawia tylko chaos.
Przeszłam przez cykl uczenia z "Disce..." i mam dość, dla mnie to chała (znam dobrze autorkę i przeurocza z niej kobieta, tym bardziej mi przykro, że muszę tak o jej dziele napisać). Teraz uczę z "Porta..." i mimo minusów (za szybko pojawiają się niektóre, trudne tresci) jestem z niej dużo bardziej zadowolona.
"Kardynale, wiemy o waszych wysiłkach, mających na celu odkrycie naszych tajemnic. Dajcie sobie z nimi spokój, i tak nie dowiecie się niczego ponad to, co sami zechcemy wam zdradzić."
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
nie zgadzam się z powyższym poglądem
ja dzięki temu podręcznikowi UMIEM MÓWIĆ PO ŁACINIE - gramatyka jest wprowadzana dość wolno - co przyznam po przerobieniu większej ilości materiału trochę irytuje... - myślę, że dzięki temu można opanować materiał gramatyczny CZYNNIE, czyli UMIEĆ UŻYWAĆ KONSTRUKCJI GRAMATYCZNYCH W MOWIE, a nie tylko rozumiec czytany tekst...
oczywiście nie jest to niestety podręcznik przedstawiający całości gramatyki łacińskiej, lecz bardzo dobrze wykładający jej zasady... po przerobieniu tego podręcznika swoją wiedzę mozna uzupełnic innymi podręcznikami, lub po przerobieniu 30 lekcji realizować równocześnie z Winniczukową...
jest to NAJWSPANIALSZY SAMOUCZEK, bo jak juz mówilem UCZY CZYNNEJ ZNAJOMOŚCI ŁACINY!!!!!!!
wiem, że znający łącinę mają tendencje do próbowania w jak najszybszym czasie przerobienia materiału gramatycznego pozwalającego na przerabianie tekstów oryginalnych i myślę, że to jest przyczyną niskiej wiedzy uczniów... ale uczniowie mając do nauczenia się po pierwszej lekcji całych 2 deklinacji łącznie z wyjątkami oraz 4 koniugacji czasownika w ind.praes.act. są przestraszeni i w efektach niczego nie umieją...
ja jestem za stopniowym wprowadzaniem wiedzy gramatycznej... myślę, że to miałoby lepsze skutki
trzeba (niestety) iść z postępem... a Disce Latine uczy na czytankach dialogowanych zawierajacych jakąś akcję... nienawidzę bowiem czytanek typu: Ego reum accuso, tu reum defendis, non accusas... są nudne i drętwe, zniechęcające do nauki
DISCE LATINE jest świetnym samouczkiem - nie jest podręcznikiem przystosowanym do nauki w szkole, ale SAMOUCZKIEM JEST ŚWIETNYM!!!
ja dzięki temu podręcznikowi UMIEM MÓWIĆ PO ŁACINIE - gramatyka jest wprowadzana dość wolno - co przyznam po przerobieniu większej ilości materiału trochę irytuje... - myślę, że dzięki temu można opanować materiał gramatyczny CZYNNIE, czyli UMIEĆ UŻYWAĆ KONSTRUKCJI GRAMATYCZNYCH W MOWIE, a nie tylko rozumiec czytany tekst...
oczywiście nie jest to niestety podręcznik przedstawiający całości gramatyki łacińskiej, lecz bardzo dobrze wykładający jej zasady... po przerobieniu tego podręcznika swoją wiedzę mozna uzupełnic innymi podręcznikami, lub po przerobieniu 30 lekcji realizować równocześnie z Winniczukową...
jest to NAJWSPANIALSZY SAMOUCZEK, bo jak juz mówilem UCZY CZYNNEJ ZNAJOMOŚCI ŁACINY!!!!!!!
wiem, że znający łącinę mają tendencje do próbowania w jak najszybszym czasie przerobienia materiału gramatycznego pozwalającego na przerabianie tekstów oryginalnych i myślę, że to jest przyczyną niskiej wiedzy uczniów... ale uczniowie mając do nauczenia się po pierwszej lekcji całych 2 deklinacji łącznie z wyjątkami oraz 4 koniugacji czasownika w ind.praes.act. są przestraszeni i w efektach niczego nie umieją...
ja jestem za stopniowym wprowadzaniem wiedzy gramatycznej... myślę, że to miałoby lepsze skutki
trzeba (niestety) iść z postępem... a Disce Latine uczy na czytankach dialogowanych zawierajacych jakąś akcję... nienawidzę bowiem czytanek typu: Ego reum accuso, tu reum defendis, non accusas... są nudne i drętwe, zniechęcające do nauki
DISCE LATINE jest świetnym samouczkiem - nie jest podręcznikiem przystosowanym do nauki w szkole, ale SAMOUCZKIEM JEST ŚWIETNYM!!!
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
donec Ver veniat nos foveant pueri!
Martinie zauważ, że tam, gdzie uczą łaciny, czyli głównie w gimnazjach i liceach, nauczyciele są ograniczeni czymś takim, jak wymogi programowe, które z góry narzucają to, co uczeń powinien teoretycznie umieć po I, II czy III klasie, ale nie zawsze da się te wymogi dostosować do ilości godzin przedmiotu, bo jak wiadomo, zawsze ileśtam godzin w roku "ucieka" i potem trzeba "nadganiać" sz materiałem, więc Castlereigh wyraziła swoje zdanie z punktu widzenia nauczyciela
LINGUA LATINA PULCHERRIMA OMNIUM LINGUARUM EST!!!!!!!
www.ancient-center.prv.pl
www.ancient-center.prv.pl
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
znam niestety i te realia... wiem, że one ograniczają... pominąłem je w moim poscie niestety, ale wiedzcie, że zwracam na to również uwagę... wymogi programowe są zupełnie nieadekwatne do ilości godzin...
mój post nie mił na celu w żadnym wypadku krytyki sposobów nauczania, czy też poglądów, lecz zauważenie tendencji - wiem to po sobie ja też jestem wymagający na korepetycjach - bo przecież muszę przerobic materiał, a nie uczyc z czytanek z Disce - choś myslę, że przynosiłoby to lepsze efekty
nigdy nie patrzyłem na nauczanie łaciny z perspektywy ucznia - do liceum przyszedłem już ze sporą znajomością podstaw gramatyki i pewnym zasobem słownictwa, a przez całe liceum miałem indywidualny program z łaciny i odpowiadało mi tempo przerabiania materiału...
słowem: edukacja w Polsce LEŻY
mój post nie mił na celu w żadnym wypadku krytyki sposobów nauczania, czy też poglądów, lecz zauważenie tendencji - wiem to po sobie ja też jestem wymagający na korepetycjach - bo przecież muszę przerobic materiał, a nie uczyc z czytanek z Disce - choś myslę, że przynosiłoby to lepsze efekty
nigdy nie patrzyłem na nauczanie łaciny z perspektywy ucznia - do liceum przyszedłem już ze sporą znajomością podstaw gramatyki i pewnym zasobem słownictwa, a przez całe liceum miałem indywidualny program z łaciny i odpowiadało mi tempo przerabiania materiału...
słowem: edukacja w Polsce LEŻY
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
donec Ver veniat nos foveant pueri!
powiedziałabym nawet, że LEŻY I KWICZY niestety i nic nie wskazuje na zmianę tego stanu rzeczy
ja uczyłam się w liceum z Lektoratów i odpowiadał mi ten podręcznik, choć może dla klas o podstawowym zakresie łaciny może być zbyt cięzki, ale po tym jak moja nauczycielka odeszła na macierzyński "zrównano" poziom łaciny do klas "nieklasycznych" i zmieniono podręcznik na Porta Latina, który dla mnie jest trochę denny jak widziałam zdania typu: in tabula Europa antiqua est.; in schola tabulam geographicam videmus; itp i to w jednej czytance, to to jest dopiero nudne Nie mówię, że czytanki w lektoratach były pasjonujące, ale były ciekawe i jakoś przez nie przebrnęliści z klasą No i fajnym uzupełnieniem była Lingua Latina Winniczuk oraz kserówki i inne materiały dodatkowe, dawane przez nauczycielkę
ja uczyłam się w liceum z Lektoratów i odpowiadał mi ten podręcznik, choć może dla klas o podstawowym zakresie łaciny może być zbyt cięzki, ale po tym jak moja nauczycielka odeszła na macierzyński "zrównano" poziom łaciny do klas "nieklasycznych" i zmieniono podręcznik na Porta Latina, który dla mnie jest trochę denny jak widziałam zdania typu: in tabula Europa antiqua est.; in schola tabulam geographicam videmus; itp i to w jednej czytance, to to jest dopiero nudne Nie mówię, że czytanki w lektoratach były pasjonujące, ale były ciekawe i jakoś przez nie przebrnęliści z klasą No i fajnym uzupełnieniem była Lingua Latina Winniczuk oraz kserówki i inne materiały dodatkowe, dawane przez nauczycielkę
LINGUA LATINA PULCHERRIMA OMNIUM LINGUARUM EST!!!!!!!
www.ancient-center.prv.pl
www.ancient-center.prv.pl
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
ja jednak uważam, że samemu warto się uczyć z Disce Latine, a później uzupełniać wiedzę - to chyba jedyny sposób
zalezy co kto lubi
ja polecam Disce Latine na początek - bo jednocześnie wprowadza w świat granatyki i leksyki łacinskiej oraz ukazuje codzienne życie Rzymianina - zachęca tym nawet do siegania do innych źródeł by rozwijac wiedzę o kulturze antycznej... zazwyczaj w podręcznikach nauka łaciny to jedno, a zapoznawanie z antykiem to drugie - ten podręcznik stara się połączyć te dwie rzeczy w czytankach i nawet nieźle mu to wychodzi
zalezy co kto lubi
ja polecam Disce Latine na początek - bo jednocześnie wprowadza w świat granatyki i leksyki łacinskiej oraz ukazuje codzienne życie Rzymianina - zachęca tym nawet do siegania do innych źródeł by rozwijac wiedzę o kulturze antycznej... zazwyczaj w podręcznikach nauka łaciny to jedno, a zapoznawanie z antykiem to drugie - ten podręcznik stara się połączyć te dwie rzeczy w czytankach i nawet nieźle mu to wychodzi
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
donec Ver veniat nos foveant pueri!
wyszłaby hybryda i tyle materiał można uszeregować prawie dowolnie (aczkolwiek rozsądnie), chodzi o to, żeby był sensownie podany i żeby nie zabić uczniów beznadziejnymi czytankami (zresztą, te głupie też da się przeżyć, o ile nie traktuje się ich serio), dopóki nie "dorosną" do czegoś poważniejszego.
tak swoją drogą, czy ktoś zna jakieś sensowne zbiory czytanek? samych czytanek
tak swoją drogą, czy ktoś zna jakieś sensowne zbiory czytanek? samych czytanek
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
Moje przygody z podręcznikami"Disce Latine" i &quo
Swoją naukę łaciny rozpoczęłam w szkole z podręcznikiem Disce Latine. Na początku bałam się trochę tego języka, bo zdawał się być jakimś odległym i obcym. Czytanki o Julii i Marku traktowałam z przymrużeniem oka, były zabawne i dzięki temu - nie nudziły. Czasem aż chce się tłumaczyć, choćby po to, by dowiedzieć się, co było dalej.
Do łaciny bardzo szybko się przekonałam, polubiłam ją i z czasem (w połowie pierwszego roku nauki) zaczęłam chodzić na kółko, gdzie korzystaliśmy z podręcznika "Porta Latina". Z bólem muszę stwierdzić, że gdybym rozpoczeła od "P.L." zapewne szybko uciekłabym od łaciny daleeeko. Czytanki są nudne, nieciekawe (My wchodzimy do auli. wy wchodzicie do auli i widzicie nas. My opowiadamy o sobie, a wy opowiadacie o sobie. Nauczycielka wchodzi do auli i widzi nas...") Poza tym czułam się nieco zdezorientowana masą gramatyki...
Doszłam do wniosku, że idealnym podręcznikiem byłby taki, który tworzyłby połączenie między "Disce Latine" a "Porta Latina", czyli -> ciekawe, zabawne czytanki, trochę historii starożytnej przy okazji, metodyczne wprowadzanie gramatyki, nieco szybciej niż w D.L. i odrobinę wolniej niż w P.L.
P.S. Wykrzyknięcia typu Hercle!, czy Eheu! albo Papae! moim zdaniem nie są irytujące, wręcz przeciwnie - całkiem sympatyczne i zabawne
Do łaciny bardzo szybko się przekonałam, polubiłam ją i z czasem (w połowie pierwszego roku nauki) zaczęłam chodzić na kółko, gdzie korzystaliśmy z podręcznika "Porta Latina". Z bólem muszę stwierdzić, że gdybym rozpoczeła od "P.L." zapewne szybko uciekłabym od łaciny daleeeko. Czytanki są nudne, nieciekawe (My wchodzimy do auli. wy wchodzicie do auli i widzicie nas. My opowiadamy o sobie, a wy opowiadacie o sobie. Nauczycielka wchodzi do auli i widzi nas...") Poza tym czułam się nieco zdezorientowana masą gramatyki...
Doszłam do wniosku, że idealnym podręcznikiem byłby taki, który tworzyłby połączenie między "Disce Latine" a "Porta Latina", czyli -> ciekawe, zabawne czytanki, trochę historii starożytnej przy okazji, metodyczne wprowadzanie gramatyki, nieco szybciej niż w D.L. i odrobinę wolniej niż w P.L.
P.S. Wykrzyknięcia typu Hercle!, czy Eheu! albo Papae! moim zdaniem nie są irytujące, wręcz przeciwnie - całkiem sympatyczne i zabawne
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
Ja Waszej sympatii do tego podręcznika nie podzielam. Zapytałam znajomą łacinniczkę, z jakiego podręczika woli uczyć i ta od razu powiedziała, że z Porta Latina. A dlaczego? Właśnie z powodu tych Marków i Julii. Ja uczyłam się z Lektoratów i ta własnie książka jest dla mnie najlepsza zarówno do samodzielnej nauki, jak i nauki z nauczycielem.
I am raised up and I will not reject the flute,
O ruler of my mind. Look, he stirs me up,
Euoi, the ivy now whirls me round in Bacchic contest. -Sophocles
O ruler of my mind. Look, he stirs me up,
Euoi, the ivy now whirls me round in Bacchic contest. -Sophocles