Uczę się w International Baccaulaureate (IB) - Szkole Międzynarodowej Matury - I Prywatne Liceum Ogólnokształcące w Poznaniu. Zdaję łacinę na maturze jako jedyna na 34 osoby. Mój program to: fragmenty Owidiusza (np. Amores I), II księga Eneidy oraz fragmenty Odes Horacego i wiersze Katulla. Ablativus absolutus i AcI to naprawdę podstawy. Czy rzeczywiście poziom łaciny na studiach jest tak żenujący?Teoretycznie każdy słyszał, że znajomość łaciny kształci umiejętność logicznego myślenia, wysławiania się w języku macierzystym, nie mówiąc już o ułatwieniach w nauce języków nowożytnych. Jednak w pełni łaciny uczą się już chyba tylko teolodzy, bo zarówno prawnicy, jak i studenci medycyny poznają ją jedynie szczątkowo, wkuwając na pamięć terminologię. Mało kto wchodzi w tajniki gramatyki: takie ablativus absolutus czy accusativus cum infinitivo. Dzisiaj mało kto wie, co to jest.
Poziom łaciny na uczelniach
Poziom łaciny na uczelniach
Tekst w dzisiejszej Polityce:
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
kochana, mam przez to do Ciebie wielki szacunek jednakże Twoje liceum jest jednym z niewielu w Polsce, w któych łącina jest na takim poziomie... na medycynie, teologii, filologiach, prawie... lektoraty łacińskie są zenujące... masz wielkie szczęscie, ze uczysz się w tej szkole. słyszałem juz o niej, bo kilka osób z tego liceum zakwalifikowało się do II etapu olimpiady łacińskiej:)
łacinę dzisiaj się powszechnie lekceważy...
łacinę dzisiaj się powszechnie lekceważy...
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
donec Ver veniat nos foveant pueri!
A gdzie są filolodzy w artykule?? No żesz kurczę :/ Martine, z tym lekceważeniem ja bym nie generalizowała. Nie wszędzie łacina jest lekceważona. Poza tym, niestety, co widać po wielu młodych księżach, niektórzy mają ogromne braki w łacinie i wręcz pałają do niej nienawiścią. Przynajmniej do mnie ciągle przychodzą tacy księża << to odnośnie uczenia się łaciny w pełni już tylko na teologii, jak napisał/a autor/ka tekstu.
Osoba pisząca ten artykuł chyba nie do końca przyjrzała się rzeczywistości.
Osoba pisząca ten artykuł chyba nie do końca przyjrzała się rzeczywistości.
I am raised up and I will not reject the flute,
O ruler of my mind. Look, he stirs me up,
Euoi, the ivy now whirls me round in Bacchic contest. -Sophocles
O ruler of my mind. Look, he stirs me up,
Euoi, the ivy now whirls me round in Bacchic contest. -Sophocles
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
no właśnie... to jest straszne, ze nie uwzględniono filologów klasycznych - właśściwie to my chyba się uczymy łaciny dogłębnie... a teologowie, to rzekłbym - prawie wcale... jeśli zdarzają się wygjątki, to są one wyjątkami, niczego nie uogólniam, jedynie patrzę na sprawę globalnie
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
donec Ver veniat nos foveant pueri!
Najwidoczniej dla autora/ki filologia klasyczna nie istnieje :/ A to właśnie filolodzy tak, jak napisałeś, poznają łacinę dogłębnie. Przynajmniej takie jest założenie.
I am raised up and I will not reject the flute,
O ruler of my mind. Look, he stirs me up,
Euoi, the ivy now whirls me round in Bacchic contest. -Sophocles
O ruler of my mind. Look, he stirs me up,
Euoi, the ivy now whirls me round in Bacchic contest. -Sophocles
-
- Senator
- Posty: 320
- Rejestracja: ndz 30 kwie 2006, 21:50
- Lokalizacja: civitas Posnaniensis
-
- Senator
- Posty: 320
- Rejestracja: ndz 30 kwie 2006, 21:50
- Lokalizacja: civitas Posnaniensis
Mam cztery godziny tygodniowo, poniewaz lacine mam na poziomie podstawowym. Kazdy przedmiot na poziomie podstawowym to 4 godziny tygodniowo, a na rozszerzonym 6 godzin. Pani Nowak mowila mi, ze nikt na swiecie nie wzial laciny na poziomie rozszerzonym w IB, poniewaz jest na takim poziomie, ze trzeba by sie juz uczyc jej w szkole podstawowej Uczeszczalam w trzeciej klasie gimnazjum na kolko lacinskie z ta sama pania (gimnazjum jest w tym samym budynku co liceum), wiec mialam juz podstawy przed wybraniem jej na jeden z szesciu przedmiotow, ktore zdaje na maturze.
Re: Poziom łaciny na uczelniach
Mało kto? A historycy? Może nie jesteśmy orłami w łacinie - bo pewnie, że nie jesteśmy - jak klasyczni filolodzy, ale bez znajomości łaciny korzystanie z dzieł pisarzy starożytnych i późniejszych byłoby niemożliwe, zwłaszcza gdy zdarza się, że jedynym przekładem na język nowożytny jest przekład rosyjski, a angielski z osła robi d... .Mało kto wchodzi w tajniki gramatyki: takie ablativus absolutus czy accusativus cum infinitivo. Dzisiaj mało kto wie, co to jest.
Dopóki były jednolite studia magisterskie z historii przynajmniej na uniwersytecie, gdzie studiuję w sumie było 120 godzin łaciny, ja mam za sobą 90, został mi jeszcze jeden semestr łaciny. Na trzecim roku zaczniemy zdaje się translatorium z j.łacińskiego. Nie wiem jak jest obecnie, ale wydaje mi się, że rok niżej, który idzie już programem 3+2 niestety ma tylko przez pierwszy rok łacinę. Nie zazdroszczę im.
I bynajmniej nie chcę, by brzmiało to jak przechwalanie się, ale przynajmniej na moim uniwerku łacina na historii jest na - myślę, raczej wysokim poziomie. Przez półtorej roku z gramatyki mieliśmy do czynienia z ACI, NCI, Ablativus Absolutus, Accusativus Duplex, zdania z cum oraz cum historicum. Sześć czasów w obu stronach i trybach (w przypuszczającym rzecz jasna cztery), i oczywiście participia. Nie wiem na ile to dużo, czy mało, ale myślę jednak, że chyba sporo, zwłaszcza gdy przede mną jeszcze całe pół roku lektoratu z łaciny. Jeśli jednak się mylę, proszę mnie sprostować.
Pozdrawiam.
- Flavius Aetius
- Propraetor
- Posty: 1115
- Rejestracja: pt 28 kwie 2006, 22:23
Nie mylisz się, znam osobiście kilku historyków, którzy doskonale opanowali łacinę, przewyższając w tym nawet niekiedy swoich kolegów studentów filologii klasycznej. Autor artykułu z gazety jest widać totalnym ignorantem, osobą opierającą swoją wiedzę na utartych poglądach większości, poza tym jeśli wg niego teologowie znają jedynie "prawdziwie" łacinę, w takim razie ani my filologowie klasyczni, ani historycy nie istnieją.
Quod sis, esse velis, nihilque malis;
Summum nec metuas diem nec optes.
Marcus Valerius Martialis X, 47 12-13
Summum nec metuas diem nec optes.
Marcus Valerius Martialis X, 47 12-13
U nas na jakiś zajęciach była drobna dyskusja na temat tegoż artykułu. Zdaje się, że na edycji i krytyce tekstu. Oczywiście, dla autorów tekstu nie istnieją ani filolodzy ani historycy. Co nie zmienia faktu iż cytowane są tam wypowiedzi wybitnego filologa klasycznego - prof. Mikołaja Szymańskiego.
Po przejrzeniu całości tegoż artykułu stwierdzam, iż jest tam przysłowiowe pomieszanie z poplątaniem. A już Hitler szerzący łacinę doprowadził mnie do dziwnego stanu. I zdaje się, że na wstępie jest błąd jakiś w tym zdaniu łacińskim.
Ale czego my wymagamy? By pisali o filologach i historykach? Archeolodzy przecież też się uczą łaciny a zostali pominięci. Rzec można, iż pominięto w tekście wszystkie studia mające największy kontakt ze starożytnością.
Po przejrzeniu całości tegoż artykułu stwierdzam, iż jest tam przysłowiowe pomieszanie z poplątaniem. A już Hitler szerzący łacinę doprowadził mnie do dziwnego stanu. I zdaje się, że na wstępie jest błąd jakiś w tym zdaniu łacińskim.
Ale czego my wymagamy? By pisali o filologach i historykach? Archeolodzy przecież też się uczą łaciny a zostali pominięci. Rzec można, iż pominięto w tekście wszystkie studia mające największy kontakt ze starożytnością.
I am raised up and I will not reject the flute,
O ruler of my mind. Look, he stirs me up,
Euoi, the ivy now whirls me round in Bacchic contest. -Sophocles
O ruler of my mind. Look, he stirs me up,
Euoi, the ivy now whirls me round in Bacchic contest. -Sophocles
Ja dodam tylko jedno. Łacina zanika nawet na studiach filologicznych. Chodzi mi o lingwistykę, germanistykę, anglistykę itp. Siatki godzin, które obowiązują na ten rok, obcięły łacinę do 1 półrocza. Poweidzcie mi, co można przerobić w ciągu 30 godzin (2 h w tygodniu - 15 zajęć). A na zaocznych jest jeszcze mniej. Zgadzam się z autorem artykułu. Oczywiście nie wymienił filologów klasycznych, bo oni sa w mniejszości. Wiem, że większość się obrazi za te słowa, ale policzcie tylko. Ilu jest filologów klasycznych (wykształconych w łacinie), a ilu jest pozostałych studentów ("liźniętych"). Więc zobaczycie, że my jesteśmy tylko elitą, która coraz bardziej uczy sie łaciny dla samego siebie, nie mając okazji do wykorzystania swojej wiedzy w praktyce w szkole. Coraz więcej liceów rezygnuje z łaciny. Po 7 latach nauczania łaciny w liceum i na studiach, zostałam zwolniona, bo nie było dla mnie godzin. Teraz muszę zająć się czymś innym. I tak ma większość z nas.
Si vis amari, ama
Re: Poziom łaciny na uczelniach
niemożliwe - historia, drugi rok na UŚ? Ja też Chyba się znamy w takim razieIgraine pisze: Mało kto? A historycy? Może nie jesteśmy orłami w łacinie - bo pewnie, że nie jesteśmy - jak klasyczni filolodzy, ale bez znajomości łaciny korzystanie z dzieł pisarzy starożytnych i późniejszych byłoby niemożliwe, zwłaszcza gdy zdarza się, że jedynym przekładem na język nowożytny jest przekład rosyjski, a angielski z osła robi d... .
Dopóki były jednolite studia magisterskie z historii przynajmniej na uniwersytecie, gdzie studiuję w sumie było 120 godzin łaciny, ja mam za sobą 90, został mi jeszcze jeden semestr łaciny. Na trzecim roku zaczniemy zdaje się translatorium z j.łacińskiego. Nie wiem jak jest obecnie, ale wydaje mi się, że rok niżej, który idzie już programem 3+2 niestety ma tylko przez pierwszy rok łacinę. Nie zazdroszczę im.
I bynajmniej nie chcę, by brzmiało to jak przechwalanie się, ale przynajmniej na moim uniwerku łacina na historii jest na - myślę, raczej wysokim poziomie. Przez półtorej roku z gramatyki mieliśmy do czynienia z ACI, NCI, Ablativus Absolutus, Accusativus Duplex, zdania z cum oraz cum historicum. Sześć czasów w obu stronach i trybach (w przypuszczającym rzecz jasna cztery), i oczywiście participia. Nie wiem na ile to dużo, czy mało, ale myślę jednak, że chyba sporo, zwłaszcza gdy przede mną jeszcze całe pół roku lektoratu z łaciny. Jeśli jednak się mylę, proszę mnie sprostować.
Pozdrawiam.
Zgadzam sie co do poziomu łaciny - akurat na historii w Katowicach jest bardzo wysoki. Co nie znaczy oczywiście, że wszyscy biegle władają językiem Cycerona, jak ktoś uczy sie, bo musi, to niewiele wyniesie z kursu. Niemniej, jakieś tam podstawy zostają w głowach, a swoja drogą, nie wyobrażam sobie historyka, który zupełnie nie zna łaciny. Dlatego współczuje rocznikowi, który przyszedł po nas jako pierwszy licencjat - rok łaciny to żenada, przez ten czas oni ledwo lizną słownictwo, o gramatyce nie wspominając... Heh, no cóż, ktoś wpadł na genialny pomysł studiów 3+2 i masz W każdym razie - wracając do głównego wątku tego postu - czyli poziomu łaciny na usiowskiej historii - to, że u nas jest wysoki stanowi ogromną szansę dla osób, które się językiem pasjonują (jak ja ), bo mają możliwość przyswojenia go w bardzo zadowalającej formie i intensywności
Co do łaciny w liceum - u mnie (I LO w Rybniku) była obowiązkowa na profilu humanistycznym i biol-chemicznym. Dwa lata po 2h w tygodniu. Mało, ale jakieś podstawy były i nie powiem - bardzo mi sie przydały na studiach.