Mogę usprawiedliwić się pośpiechem, tylko po co? Pozostaje mi uczenie się na błędach. Swoją drogą, szkoda, że na własnych.
Achh... chyba w tym momencie mogę Cię pocieszyć: myli się każdy. Teraz, spojrzawszy na ten tekst ponownie, zauważyłem, że i mnie również coś uciekło. Interpretacja, którą podałem, jest co prawda w jakimś sensie poprawna, ale
aetheris w tym wypadku raczej będzie się wiązało z
summi na zasadach związku zgody.
Co do interpunkcji: rzeczywiście, coś w tym jest. Przy czym odmierzać tekst według interpunkcji można chyba tylko w wydaniach przeznaczonych dla szkół, a i to z dużą ostrożnością. Dlaczego? Bo nie ma ujednoliconych zasad stawiania kropek i przecinków w wydaniach i każdy edytor tekstu stosuje swoje własne pomysły. Zwykle według zasad obowiązujących w jego własnym kraju. Co potem wywouje zamieszanie - już kilka razy spotkałem się z sytuacją, kiedy przecinki sugerowały zupełnie inną składniową kontrukcję zdania, niż wynikało to z logicznego sensu, dlatego teraz jakoś niewiele patrzę na obecność przecinków.
Ktoś mógłby powiedzieć tutaj: ale
aetheris stoi przecież w innej linijce! No niby tak - ale wiele razy zdarza się, że skadnia zdania zbudaowana jest na przerzutni (np. u Horacego).
No i dobra.
Co do tłumaczenia:
semper alienus to - przynajmniej w moim odczuciu - "taki, który był (dla mnie) zawsze obcy".
viduus - chyba tutaj w znaczeniu "pozostawione same / pozbawione opieki" w pierwszej kolejności to przymiotnik, "wdowa" to dopiero derywat.
pulsa caelo - w Twoim tłumaczeniu jest to pełne zdanie, tymczasem jest to imiesłów. Co prawda można na pewnych zasadach odczytać go hako pełne zdanie, ale dalsza część zdania też dość odległa (skąd tu ten Jowisz?)
Następnym razem postaram się wrzucić coś na temat dalszej części.
Co jest dziwnego w czytaniu
Furensa? Hmm... oczywiście - nic. Po prostu z mojego doświadczenia z różnymi punktami kształcenia klasycznego w Polsce wynika, że z braku czasu na zajęciach przerabia się głównie te najważniejsze, najbardziej podstawowe teksty, które mają jakąś wartość dla nauki tej najbardziej klasycznej postaci łaciny. Albo też, jakieś przykłady wyciągnięte z innych, ważnych dzieł. Tymczasem Seneka to innowator w zakresie języka, punkt poklasyczny. I chociaż pod pewnymi względami zaliczyć go do owych "wartych czytania z komentarzem na zajęciach" (jedyne zachowane tragedie łacińskie), to jakoś się go zwykle pomija w oficjalnym toku szkolenia. Stąd też moje pytanie.
Zresztą, jeśli ktoś prosi o pomoc przy jakimś "niezwykłym" tekście "z zajęć", to zwykle pytam, w jakim miejscu tekst celem przeczytania dają.
(dzień później...):
Po namyśle twierdzę, że
vidua jako przydawka nominalna Junony także może funkcjonować - tylko, że wtedy należy ją raczej odczytać w znaczeniu "pozbawiona męża" a nie "owdowiała" (wszak Jowisz żyje).
Oto obiecane wskazówki do dalszego ciągu - przyznaję, że i mnie chwilę zajęło, zanim zrozumiałem o co nim chodzi.
Najpierw podpowiedź, któa pomoże połączyć tę część wypowiedzi Junony z poprzednią. Otóż w ostatnim zdaniu mówi ona, że
pelices [Iovis] caelum tenent. Teraz będzie wskazywać dokładniej, jaka z nich, którą
pars caeli tenet.
hinc ... hinc ... illinc - w tych słowach wskazuje kolejne punkty na firmamencie: " tu ... tu ... a tam ... "
Arctos ... sublime sidus - p.w. (taka sama sytuacja, jak przy
Soror Tonantis)
alta parte - chyba tutaj jako " z " (jakiejś lokalizacji)
tepenti vere - abl. absolutus (
tepeo - "przygrzewać")
labatur - w odniesieniu do czasu ten czasownik ma znaczenie "zbliżać się do końca"
vector Europae - chodzi o nawiązanie do mitu o Europie, którą miał z Tyru porwać Byk (o ile dobrze pamiętam, bykiem tym był sam Zeus). Tutaj mała ciekawostka: Herodot (bodajże w I 2) podaje nieco inną wersję tego wydarzenia, które miało lec u podstaw nieprzyjaźni pomiędzy Grekami a Persami - co jak pamiętamy, nie skończyło się dobrze dla tych drugich.
Tyrius to nie "Tyr", a jego pochodna "tyryjski".
Nie wiem, na jakim poziomie łaciny jesteś, ale w ostatniej linijce jest zastosowana konstrukcja, która się nazywa
coniugatio periphrastica passiva - wyraża konieczność i przymus.
grex timendus to ostatnia w tym cytacie wskazywana przez Junonę gromada na niebie -
timendus oznacza, że jest to taki
grex, którego ktoś musi
timere. Kto zaś musi to czynić, wskazywane jest przez przypadek gramatyczny,
dativus auctoris. Ta konstrukcja jest zblizona budową do starego dobrego datywu posesywu, dochodzi tylko ten element konieczności.
Jeszcze jedno, oczywiście przypadek, w którym stoi
grex to akuzatywus. bierze się on stą, że jest to dopełnienie czasownika, który znajduje się w następnej, nieuwzględnionej już linijce, tj.
exerunt (Atlantides)
No i to chyba wszystko z mojej strony. Przynajmniej na razie.
PS. Tu na Forum przyjęło się nazywać mnie po prostu "Liskiem"
