powiem tobie szczerze, iż żadne z tych tłumaczeń niezbyt mi się podoba (chodzi mi o użycie abstrakcyjnych pojęć np. Muzyka do określania fizycznych dopełnień/przydawek np. pożywienie);
muzyka jest dla mnie jak pokarm bez której nie mogę żyć - nie wiem po co ta pani użyła przedimka "ut"; Liviusz i Cycero używali "similis + dative";
Ewentualnie idąc za łaciną bibijno/kościelną:
Muzyka jest moim pokarmem, bez którego nie mogę żyć >> Muzyka jest mi pokarmem duszy. Brakując muzyki obumieram >> (Ars) Musica mihi nutrimentum animi. Musica carendo languesco.
Proszę poczekać na opinie doświadczonych łacinników.
Nie bierz życia zbyt poważnie i tak nie wyjdziesz z niego z życiem. - Kin Hubbard Don't stop when you're tired, stop when you're done - Johnny Sins
Hmm... myślę nad tym zdaniem od dwóch dni i nawet wczoraj przyszło mi, jak w ładny sposób możnaby je oddać (z jakiegoś powodu nie dało się zalogować na Forum), ale widzę, że nieco się zmieniło. No, ale zobaczmy...
Kornelu, ośmielę się nie zgodzić - mój nauczyciel stylistyki jasno mówił, że w takich sytuacjach można używać ut (co prawda jest trochę wieloznaczne, ale można), a jeszcze lepiej nie gmerać i nie kombinować a zastosować zwykłe tamquam lub choćby quasi. W dodatku użycie similis nieco modyfikowałoby sens: w zdaniu chodzi o oddanie tożsamości w podobieństwie (jakkolwiek głupio by to nie brzmiało), tymczasem similis pozostawia bardzo, bardzo duży margines podobieństwa/przypominania, tożsamości elementów raczej nie biorąc pod uwagę.
Jasne: mamy tutaj do czynienia z pleonazmem. Jasne: można by to przełożyć dosłownie, tak jak to zrobiłeś, Ensis, i takie rozwiązanie zapewne najbardziej odpowiadałoby szanownej pytającej... mimo to zaproponuję coś bardziej zagmatwanego, ale chyba ładnego:
Musice quasi cibus mei est, quo vivere nequeo carens.
Popieram zdanie Kornela, że nieładnie, by w zdaniu tym stała musica, ale obawiam się, że innego rozwiązania nie znajdziemy. Nie użyłbym natomiast nutrimentum dla oddania "pokarmu" - jest to słowo, moim zdaniem, o bardzo dużym zabarwieniu technicznym, nieco oddalone od łaciny tak potocznej jak i, nazwijmy to "ogólnoliterackiej" (po pierwsze: ze względu na budowę morfologiczną; po drugie: frekwencję występowania). Dałem zwykłe cibum, może można by też użyć esca, ale mnie samemu kojarzy się to raczej "daniem" niż "pożywieniem", które to znaczenie przewija się chyba najmocniej dopiero w Biblii.
Zostałbym też przy takim szyki i takiej konstrukcji - quo jako odniesienie do cibum. Jeśli koniecznie chcemy inaczej, należałoby przesunąć zdanie, tak by spójnik względny (qua) wypadał tuż po "muzyce".
I jeszcze pozwolę sobie się odnieść do propozycji Kornela: obydwie są okej, jedynie wydaje mi się (to uczucie całkowicie subiektywne), że są może nazbyt zwięzłe.
edit: Achh.... nie podoba mi się to "mei", ale nie potrafię wymyślić nic dobrego na zastępstwo.
edit 2: Olśniło mnie w środku nocy (jest w pół do pierwszej): Musice pro cibo (a może i: pane?) mihi est, quo vivere nequeo carens!
Uwaga: Ponieważ liczba użytkowników, którzy nie czytają podstawowych założeń regulaminu, sukcesywnie wzrasta, posty szczególnie irytująco łamiące zasady będą kasowane. Bez względu na żadne płacze i protesty.
Pozdrawiam.
AL
Dziękuję serdecznie za zaangażowanie. Przede mną jeszcze długa droga do takiej znajomości języka, ale się nie zniechęcam. Tymczasem przesyłam zainteresowanej przekłady
Temat do zamknięcia.