Horatius - Exegi monumentum
raczej computatrum.
co z tego, że greckie? niezapomniana łacinniczka, p. Ela z Bydgoszczy, w przekładach Cycerona nie dopuszczała żadnych latynizmów, więc czasami tłumaczenie stanowiło spore wyzwanie dla rozleniwionych "kwestiami" umysłów .
co z tego, że greckie? niezapomniana łacinniczka, p. Ela z Bydgoszczy, w przekładach Cycerona nie dopuszczała żadnych latynizmów, więc czasami tłumaczenie stanowiło spore wyzwanie dla rozleniwionych "kwestiami" umysłów .
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
tak, nie wolno tłumaczyć tekstu łacińskiego na latynizmy...
ale polskich wyrazów pochodzenia greckiego i łacińskiego nie wolno nam tłumaczyć na "czysto polskie", bo czymże argumentowac będziemy, że warto się tych języków uczyć??? istnieje 1000 argumentów, ale to zawsze o jeden mniej
ale polskich wyrazów pochodzenia greckiego i łacińskiego nie wolno nam tłumaczyć na "czysto polskie", bo czymże argumentowac będziemy, że warto się tych języków uczyć??? istnieje 1000 argumentów, ale to zawsze o jeden mniej
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
donec Ver veniat nos foveant pueri!
A obsesja nadmiernego oczyszczania języka też nie jest najzdrowszym objawem. Gdyby wszyscy jej pobłażali, mielibyśmy językoślednię zamiast gramatyki, wywodnię zamiast etymologii, a połączenie liter szcz nazywałoby się - uwaga, fanfary - szczękająca czworobukwia (ukłony dla śp. Jacka Przybylskiego - on to naprawdę wymyślił).
...Sic habebis gloriam totius mundi; ideo fugiet a te omnis obscuritas.
Hic est totius fortitudinis fortitudo fortis...
***
wen ubunge ist besser wenne kunst.
Hic est totius fortitudinis fortitudo fortis...
***
wen ubunge ist besser wenne kunst.
to jest ta scena, w której forumowicz przerywa na chwilę czytanie, gratuluje sobie pomysły picia w trakcie rzeczonego czytania, czyści monitor i odpisuje
cóż, przesada w żadną stronę nie jest dobra - ale ile radości próby dostarczają!
cóż, przesada w żadną stronę nie jest dobra - ale ile radości próby dostarczają!
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
Jakoże to forum kojarzy mi się, m.in. z doskonaleniem poprawności językowej (łacina) to pozwolę sobie zwrócić uwagę na poprawność używania naszego ojczystego języka. Koleżanka na forum klasyków poznańskich uświadomiła nas niedawno, że poprawną formę od forum uzyskamy odrzucając końcówkę -um. stąd: forowicz NIE forumowicz.Celtis pisze: forumowicz
Powołała się na przykład liceum- szkoła licealna NIE liceumalna, ja dodam jeszcze ze swojej strony muzeum- wystawa muzealna NIE muzeumalna
Vultus est index animi.
fakt. jak widać, internauta bywa czasem w człowieku silniejszy niż klasyk :/
dzięki za zwrócenie uwagi
dzięki za zwrócenie uwagi
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
- Bergerofont
- Civis Romanus
- Posty: 58
- Rejestracja: pn 05 cze 2006, 20:10
Z zainteresowaniem pozwoliłem sobie prześledzić ten wątek i przypomniało mi sie coś a propos językowego purytanizmu w wymiarze masakrycznym i kwestii weekendu w wersji polskiej:
otóż kiedyś słyszałem (poważną!) propozyzję pewnego lingwisty, by zastapić weekend (idąc po najmniejszej linii oporu) na zapiątek
Deo gratias taka propozycja sie nie przyjęła z resztą jak "zwis męski prosty" zamiast krawatu...
Iulia: dzięki za tego "forowicza" - ja też nigdy na to nie zwracałem uwagi
Pozdrawiam!
otóż kiedyś słyszałem (poważną!) propozyzję pewnego lingwisty, by zastapić weekend (idąc po najmniejszej linii oporu) na zapiątek
Deo gratias taka propozycja sie nie przyjęła z resztą jak "zwis męski prosty" zamiast krawatu...
Iulia: dzięki za tego "forowicza" - ja też nigdy na to nie zwracałem uwagi
Pozdrawiam!
Omne animal triste post maturam...
- Castlereigh
- Civis Romanus
- Posty: 85
- Rejestracja: ndz 03 wrz 2006, 20:48
- Lokalizacja: La Rochelle:)
Przecież "weekend" to ściśle polskie słowo, tylko tak z angielska napisane, jak już lata temu dowodził prof. T'Alent w "Tytusie, Romku i A'tomku": pochodzi przecież od łyku świeżego powietrza, który to łyk łyka się właśnie wyjeżdzając sobie lub spacerujac w miłych okolicznościach przyrody w sobotę bądź niedzielę.Bergerofont pisze: otóż kiedyś słyszałem (poważną!) propozyzję pewnego lingwisty, by zastapić weekend (idąc po najmniejszej linii oporu) na zapiątek
"Kardynale, wiemy o waszych wysiłkach, mających na celu odkrycie naszych tajemnic. Dajcie sobie z nimi spokój, i tak nie dowiecie się niczego ponad to, co sami zechcemy wam zdradzić."
Nie ma za co sama pewnie nieraz popełniłam ten błąd, a przecież w połowie jestem polonistką
Ja jestem przeciwko usuwaniu wszystkich zapożyczeń językowych, to jest urok każdego języka, że ma wspólne cechy z innymi językami (nie zapominajmy, że mamy wiele zapożyczeń z łaciny i nikt nawet nie myśli o ich wykorzenieniu, zapewne większość uważa, że są to nasze rodzime określenia! a czechizmy, bez nich nie byłoby nazewnictwa kościelnego.) Jest to nieuchronne gdy chcemy przenieść na nasz grunt nowe produkty, ale są świadectwa, że jeszcze można wymyśleć nazwy różnych przedmiotów w ojczystym języku. Mam na myśli pewien piękny przykład: telefon komórkowy powrzechnie zwany komórką.
Hendi po niemiecku
cell phone czy mobile po angielsku
telefonino po włosku czy to nie cudowne?
Ale czy byłoby dobrze gdybyśmy zamienili skróty : AIDS (ang. Acquired Immunodeficiency Syndrome lub Acquired Immune Deficiency Syndrome) na ZNNO (Zespół nabytego niedoboru (rzadziej upośledzenia) odporności), ADHD(Attention Deficit Hyperactivity Disorder) na ZNPR (Zespół nadpobudliwości psychoruchowej) PSM (Premenstrual syndrome) na ZNPM (Zespół napięcia przedmiesiączkowego)?? Nie, bo są uniwersalne.[/url]
Ja jestem przeciwko usuwaniu wszystkich zapożyczeń językowych, to jest urok każdego języka, że ma wspólne cechy z innymi językami (nie zapominajmy, że mamy wiele zapożyczeń z łaciny i nikt nawet nie myśli o ich wykorzenieniu, zapewne większość uważa, że są to nasze rodzime określenia! a czechizmy, bez nich nie byłoby nazewnictwa kościelnego.) Jest to nieuchronne gdy chcemy przenieść na nasz grunt nowe produkty, ale są świadectwa, że jeszcze można wymyśleć nazwy różnych przedmiotów w ojczystym języku. Mam na myśli pewien piękny przykład: telefon komórkowy powrzechnie zwany komórką.
Hendi po niemiecku
cell phone czy mobile po angielsku
telefonino po włosku czy to nie cudowne?
Ale czy byłoby dobrze gdybyśmy zamienili skróty : AIDS (ang. Acquired Immunodeficiency Syndrome lub Acquired Immune Deficiency Syndrome) na ZNNO (Zespół nabytego niedoboru (rzadziej upośledzenia) odporności), ADHD(Attention Deficit Hyperactivity Disorder) na ZNPR (Zespół nadpobudliwości psychoruchowej) PSM (Premenstrual syndrome) na ZNPM (Zespół napięcia przedmiesiączkowego)?? Nie, bo są uniwersalne.[/url]
Vultus est index animi.
-
- Senator
- Posty: 320
- Rejestracja: ndz 30 kwie 2006, 21:50
- Lokalizacja: civitas Posnaniensis
Tia. A "kemping" pochodzi od kępy trawy.Castlereigh pisze: Przecież "weekend" to ściśle polskie słowo, tylko tak z angielska napisane, jak już lata temu dowodził prof. T'Alent w "Tytusie, Romku i A'tomku": pochodzi przecież od łyku świeżego powietrza, który to łyk łyka się właśnie wyjeżdzając sobie lub spacerujac w miłych okolicznościach przyrody w sobotę bądź niedzielę.
Oremus et pro perfidis Judaeis: ut Deus et Dominus noster auferat velamen de cordibus eorum; ut et ipsi agnoscant Jesum Christum Dominum nostrum.
http://derepublica.blox.pl
http://derepublica.blox.pl
- Bergerofont
- Civis Romanus
- Posty: 58
- Rejestracja: pn 05 cze 2006, 20:10
No właśnie...ja nie doszukiwałbym sie tutaj inwencji naszych rodaków "Telefon komórkowy" to dosłowne tłumaczenie angielskiego "cell phone", ale chyba takie jest prawo wynalazców i w ogóle potentatów technologicznych - to oni dyktują warunki...chociaż nie zawsze musi tak być...Iulia pisze:...ale są świadectwa, że jeszcze można wymyśleć nazwy różnych przedmiotów w ojczystym języku. Mam na myśli pewien piękny przykład: telefon komórkowy powrzechnie zwany komórką.
Hendi po niemiecku
cell phone czy mobile po angielsku
Spójrzmy na Czechów, którzy wyrwali sie nawet z korzeni śródziemnomorskich i (chyba jako jedyni) zastąpili "teatr" "divadlem", a "muzykę" "hudbą"
Pozdrowienia dla wszystkich wnikliwych lingwistów!
Omne animal triste post maturam...
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
fakt Handy mein Gott jak ja się boję za rok najprawdopodobniej przeprowadzam się do Niemiec, a ja takie błedy popełniam
Poznańska gwara równiż nie byłaby już taka sama.
W antrejce na ryczce stały pyry w tytce
szneka z glancem
a u nas cug to w piecu musi być, żeby się dobrze napaliło
no i ruła musi być
Poznańska gwara równiż nie byłaby już taka sama.
W antrejce na ryczce stały pyry w tytce
szneka z glancem
a u nas cug to w piecu musi być, żeby się dobrze napaliło
no i ruła musi być
Vultus est index animi.