o poprawność językową to można wojny toczyć, a rozwoju języka nie da się zahamowac przecież

ale jakieś normy poprawności muszą istnieć, bo inaczej dorobimy się ameby, zamiast polszczyzny, jak będzie wszystko wolno, bo, tego, lingua nosta się zmienia w czasie
a łacina też się przecież zmieniała, zamknięty zbiór to jedno, a tysiąc lat rozwoju języka drugie.
ja mogę chętnie powojować w razie czego, bo jak czasem wędruję po internecie czy słucham, jak ludzie mówią, to mnie trafia bynajmniej nie szlak turystyczny - ok, rozwój języka rozwojem języka, ale pewne rzeczy, zanim im uzus przyzna rację bytu w gramatyce, drażnią i już. no

[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]