ja dzięki Salustiuszowi zacząłem robić inwentaryzację... ksiązek na temat łaciny, greki, kultury antycznej, słowników, książek greckich i łacińskich etc... mam 75 do tej pory spisanych... a jeszcze mi zostały księgi liturgiczne, podręczniki i literatura niemiecka...
wyobrażacie sobie moją kłutnię z "zoną filologiem"?

przecież każda pewnie miałaby taki poczatek: "quo usque tandem..."

i oby nie kończyła się słowami: "iam pridem te ad altare in templo reliquere oportebat" albo "upadkiem republiki"
jak ja bym chciał, żeby moja "furura żona" znała łacinę (i niemiecki też) no i oczywiście grekę... przeczież ja cotidie posługuję się 3 językami... i jeszcze greckie wstawki mi się zdarzają
