O anestezjologach raz jeszcze, ale trochę inaczej ...
O anestezjologach raz jeszcze, ale trochę inaczej ...
Mam do przetłumaczenia zdanie: szanuj anestezjologa swego, możesz nie mieć żadnego. Zrobiłam to tak: Cura anesthesiologum tuum, nullus tibi esse potes.
Czy dobrze?
A w ogóle ανεσθεσια to greckie słowo, które zostało przetransponowane do łaciny. Nie znalazłam w słowniku łacińskim nic innego (porządnego słownika medycznego nie mam ) więc słowo anestezjolog najbardziej mi pasuje anesthesiologus, -i ale pewności nie mam. Podobne wątpliwości mnie ogarniają przy chirurgu, po grecku χιρουργος, a po łacinie?
Czy dobrze?
A w ogóle ανεσθεσια to greckie słowo, które zostało przetransponowane do łaciny. Nie znalazłam w słowniku łacińskim nic innego (porządnego słownika medycznego nie mam ) więc słowo anestezjolog najbardziej mi pasuje anesthesiologus, -i ale pewności nie mam. Podobne wątpliwości mnie ogarniają przy chirurgu, po grecku χιρουργος, a po łacinie?
- Flavius Aetius
- Propraetor
- Posty: 1115
- Rejestracja: pt 28 kwie 2006, 22:23
Po łacinie słowo to będzie brzmiało: chirurgus, albowiem łacina w terminologii medycznej dokładnie naśladuje wzory greckie. Natomiast greka uwieblia compisuta, dlatego "χειρουργος" pochodzi od słowa "χειρ" oznaczającego "rękę" oraz właściwego dla nazw zawodów formantu "ουργος" (na przykład: "δημιουργος"), a zatem ktoś pracujący przy pomocy rąk, znaczenie odpowiedniego typu lekarza jest późniejsze. Istnieją także nazwy zawodów, powstałe dzięki połączeniu konkretnej przypadłości z formantem "logos", oznaczającym już nie tyle praktyczne działanie, lecz wiedzę, umiejętność.
jeżeli już, to "nullus tibi esse potest" - może to tylko literówka, ale na wszelki wypadek...
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
Potest, oczywiście że potest, dativus possesivusCeltis pisze:jeżeli już, to "nullus tibi esse potest" - może to tylko literówka, ale na wszelki wypadek...
Prosiłabym jeszcze o potwierdzenie, że ten mój anesthesiologus jest prawidłowy. Zamierzam całe to zdanie zaprezentować w środowisku medycznym i bardzo mi zależy, żeby było poprawnie.
w słowniku medycznym jest anaesthesiologus, jak by zresztą wynikało z greki - tam jest αναισθησια
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
początkowo też wątpiłam, ale ...Martinus Petrus Garrulus pisze:to curare mi się nie podoba... ale nie mogę znaleźć nic lepszego... nawet Teubner coś kręci i nie rozwiewa moich wątpliwości
cura, ae oznacza troskę, nadzór i pieczę, i te słowa jak najbardziej pasują mi do kontekstu całego zdania, bo chodzi w nim właśnie o to, by objąć anestezjologów pewnego rodzaju duchową kuratelą
Czy zatem mówiąc anesthesiologus nie zbłaźnię się przed lekarzami?
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
z pewnością się nie zbłaźnisz, bo nie zrozumieją a nawet popatrzą na Ciebie "magnis oculis"
ja odczytałem "szanuj"... czy rozumiesz przez to "opiekuj się, troszcz się", bo można kogoś "metuere" czyli "szanować lęk odczuwając" ale to chyba nie to jeśli chodzi o to, żeby np: karmić anestezjologa, troszczyć się aby nic mu się złego nie stało, to "curare" pasuje jak ulał
ja odczytałem "szanuj"... czy rozumiesz przez to "opiekuj się, troszcz się", bo można kogoś "metuere" czyli "szanować lęk odczuwając" ale to chyba nie to jeśli chodzi o to, żeby np: karmić anestezjologa, troszczyć się aby nic mu się złego nie stało, to "curare" pasuje jak ulał
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
donec Ver veniat nos foveant pueri!
No nieee, anestezjologa nie wolno "szanować lęk odczuwając". Właśnie brak lęku wynikający z pełnego zaufania to podstawa! Anestezjolog, który buduje swój szacunek w oparciu o lęk pacjenta powinien natychmiast porzucić ten zawód. Apage satanas! tym, którzy twierdzą, że kontakt werbalny anestezjologa z pacjentem jest sprawą drugorzędną.
Curare pasuje mi również z tego względu, że jest taki modelowy lek anestezjologiczny - kurara. Tak, to ta sama, którą indianie zatruwali strzały, tylko że obecnie w medycynie do zwiotczania mięśni stosuje się jej syntetyczne odpowiedniki np. sewofluran. Zatem, jest duża szansa na to, że gdyby nie zrozumieli, co mówię, to chociaż brzmienie będzie dla nich jakieś takie znajome
Dzięki za odpowiedzi.
Curare pasuje mi również z tego względu, że jest taki modelowy lek anestezjologiczny - kurara. Tak, to ta sama, którą indianie zatruwali strzały, tylko że obecnie w medycynie do zwiotczania mięśni stosuje się jej syntetyczne odpowiedniki np. sewofluran. Zatem, jest duża szansa na to, że gdyby nie zrozumieli, co mówię, to chociaż brzmienie będzie dla nich jakieś takie znajome
Dzięki za odpowiedzi.
A propos magnis oculis. Zauważyłam, że niektórzy lekarze nie dopuszczają myśli, że ktoś niezwiązany zupełnie z medycyną może znać łacinę. Tak jakby łacina miała przynależeć wyłącznie do środowiska lekarskiego. Może to wynika z faktu, że lekarzy jest w społeczeństwie o wiele więcej, niż klasyków?
Pamiętam, jak mój kolega chirurg zbaraniał, kiedy w rozmowie poprawiłam źle odmienionego przez niego medicusa. Popatrzył na mnie właśnie magnis oculis i zapytał: a skąd ty znasz łacinę?
Sorki za offtop.
Pamiętam, jak mój kolega chirurg zbaraniał, kiedy w rozmowie poprawiłam źle odmienionego przez niego medicusa. Popatrzył na mnie właśnie magnis oculis i zapytał: a skąd ty znasz łacinę?
Sorki za offtop.
-
- Senator
- Posty: 320
- Rejestracja: ndz 30 kwie 2006, 21:50
- Lokalizacja: civitas Posnaniensis
dość zaskakujące. prawdę mówiąc, mnie by z kolei nie przyszło za bardzo do głowy uwazać lekarzy za podstawową grupę społeczną *** się znajomością łaciny, a tu miła niespodzianka... światopoglądowaMameha pisze:A propos magnis oculis. Zauważyłam, że niektórzy lekarze nie dopuszczają myśli, że ktoś niezwiązany zupełnie z medycyną może znać łacinę. Tak jakby łacina miała przynależeć wyłącznie do środowiska lekarskiego. Może to wynika z faktu, że lekarzy jest w społeczeństwie o wiele więcej, niż klasyków?
[i](...)kiedy zaczęliśmy samodzielnie układać zdania po łacinie i stwierdziliśmy, że wykute prawidła gramatyczne jak pokorni niewolnicy spieszą obsługiwać nasze myśli, serca przepełniły się nam ogromną radością.[/i]
- Martinus Petrus Garrulus
- Proconsul
- Posty: 2556
- Rejestracja: ndz 19 lut 2006, 23:18
- Lokalizacja: Kraków
byłem w odwiedzinach u koleżaniki w szpitalu... poczytałem diagnozy... myślałem, że kogoś na miejscu zabiję...
koleżanka uczyła się łaciny (z klasy medycznej) i poprosiła lekarza o sprawdzenie zadania, które odrobiła... sprawdził i popoprawiał to co było dobrze, na źle... i dodał, że jest on ginekologiem i zna się bardziej na słownictwie od pasa w dół, ale "łacina wszędzie taka sama"
koleżanka uczyła się łaciny (z klasy medycznej) i poprosiła lekarza o sprawdzenie zadania, które odrobiła... sprawdził i popoprawiał to co było dobrze, na źle... i dodał, że jest on ginekologiem i zna się bardziej na słownictwie od pasa w dół, ale "łacina wszędzie taka sama"
Nulli parcit hiems, nullus quoque frigore gaudet,
donec Ver veniat nos foveant pueri!
donec Ver veniat nos foveant pueri!